|
Wspólna fotografia części wolontariuszy pracujących w wakacyjne dni na zniszczonym ewangelickim cmentarzu w Białasach (gmina Szczutowo). |
|
|
Sierpniowe prace na zniszczonym cmentarzu ewangelickim w Białasach. |
|
|
|
|
W sobotę 4 sierpnia pracującą na cmentarzu młodzież odwiedził historyk Paweł Bogdan Gąsiorowski. Na zdjęciu z Tomaszem Kowalskim i Anną Zglińską. |
|
|
Gdyby zapytać przeciętnego młodego człowieka, jak spędza wakacje, chyba ostatnią odpowiedzią, której moglibyśmy się spodziewać byłaby: "odnawiając zdewastowane cmentarze". Z tym większym szacunkiem i uznaniem spojrzeć należy na pracę młodzieży z Nieformalnej Grupy Historycznej Ultima Thule pod wodzą ich inspiratora Tomasza Kowalskiego oraz ich kolegów i koleżanek. Młodzi od sierpnia spędzają kolejne godziny swojego wolnego czasu, by nie tylko przeprowadzić renowację starego ewangelickiego cmentarza w Białasach w gminie Szczutowo, ale także wpłynąć na zmianę mentalności i przełamania pokutujących od lat uprzedzeń i stereotypów lokalnej społeczności.
Dzieło odnowy zapomnianych cmentarzy ewangelickich ziemi sierpeckiej Ultima Thule rozpoczęła w 2009 roku. Odnowili nekropolię w Osówce (gm. Sierpc), w Józefowie (dawniej Czartowni, gm. Szczutowo) i rozpoczęli prace w Białasach. Każda z renowacji przebiegała kilkuetapowo i wymagała oprócz pracy, także sporych nakładów finansowych. Wszelkie kwestie formalne pomaga nieposiadającej osobowości prawnej Ultimie rozwiązać Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Sierpeckiej. Kontynuacja rozpoczętych w Białasach prac możliwa była dzięki wygranemu konkursowi na dofinansowanie w ramach Programu Operacyjnego Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.
Osobą najbardziej kojarzoną spośród członków Ultima Thule jest jej założyciel i szef, student III roku Wydziału Sztuk Pięknych UMK Tomasz Kowalski. To właśnie on swoją pasją, miłością do Sierpca i ziemi sierpeckiej oraz szacunkiem do naszego dziedzictwa kulturowego i historycznego zaraził kolegów. Jednak na cmentarzu w Białasach oprócz Ultimy pracują także: grupa konserwatorów "Tak Trzeba" z toruńskiego Uniwersytetu, płockie Stowarzyszenie "Tradytor", niezależni wolontariusze, od września włączą się także harcerze z Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Szczutowie. Jak mówi Tomasz Kowalski. - Trzonem jest grupa "Tak Trzeba" z Torunia pod kierunkiem doktorantki historii Anny Zglińskiej. Oni pracowali już na około dziesięciu cmentarzach na ziemi dobrzyńskiej, a że znamy się osobiście, to zaproponowałem współpracę. Dołączyli się też moi kierunkowi studenci z ochrony dóbr kultury. U Ani są też dziewczyny z kierunku konserwacja kamienia i detalu architektonicznego, które pokierowały pracami przy nagrobkach.
Prace w Białasach odbywają się w sierpniowe weekendy. Wolontariusze przyjeżdżają z Torunia, Warszawy, Łodzi, Płocka i oczywiście z Sierpca. Na miejscu jest nadal bardzo wiele do wykonania, dlatego młodzi pasjonaci zadeklarowali 4400 godzin pracy wolontariackiej. Na cmentarzu spędzają po dziesięć godzin dziennie. W Białasach pracuje 20-30 wolontariuszy. Dojeżdżający mają zapewnione noclegi w Sierpcu.
To, co kieruje młodymi ludźmi, by w czasie wakacyjnej laby wykonywać ciężką fizycznie, brudną pracę to prawdziwa miłość do zabytków i historii. Wspólnymi siłami wydobywają zarośnięte, zepchnięte z pełną premedytacją do zakrzaczonego dołu nagrobki. Większość z nich jest zdewastowana, potłuczona. - Płyty i nagrobki leżące w krzakach wydobyliśmy, oczyściliśmy. We wrześniu będą trwały prace nad budową lapidarium celem umieszczenia tych, których nie uda się ustawić na swoim miejscu. Ponadto odtworzyliśmy dawną aleję i zakonserwowaliśmy szereg nagrobków. Trwają też badania socjologiczne wśród mieszkańców, które mają na celu uchwycenie zmian świadomości mieszkańców gminy Szczutowo, jeśli chodzi o ich stosunek do Niemców, ich dawnych sąsiadów. - wylicza Tomasz Kowalski.
Nie brakuje też wielu historycznych niespodzianek. Największą było odkrycie najstarszego wśród wiejskich cmentarzy ewangelickich ziemi sierpeckiej nagrobka z końca XIX wieku - a w zasadzie polnego kamienia z nierozszyfrowaną do końca inskrypcją, oraz kamiennego obelisku z 1902 roku. Ewenementem jest też fakt, że na tablicach inskrypcyjnych nagrobnych płyt zachowały się złocenia i srebrzenia liter, oraz fragmenty zdjęć zmarłych.
Młodym renowatorom kibicuje wiele osób. Wśród nich jest historyk, z zamiłowania heraldyk i genealog, wielbiciel Sierpca i ziemi sierpeckiej Paweł Bogdan Gąsiorowski. Młodych renowatorów odwiedził w Białasach w pierwszą sobotę sierpnia. Jak wspomina: - Podczas mojej wizyty w Białasach na historycznym cmentarzu ewangelickim pracowało około 20 młodych ludzi. Do pracy poza młodzieżą z Sierpca przyjechali jako wolontariusze studenci z Torunia oraz Anna Zglińska doktorantka zajmująca się od kilku lat renowacją starych cmentarzy. Byli członkowie grupy Tradytor z Płocka oraz ksiądz Artur Woltman proboszcz parafii ewangelickiej w Płocku. Wszyscy aktywnie pracowali. Paweł B. Gąsiorowski zwrócił szczególną uwagę na fakt, że dzięki zaangażowaniu młodzieży możliwe jest odtworzenie nazwisk osób ze społeczności lokalnej, które żyły w Białasach przed wiekiem. Jako genealogowi mocniej zabiło mu serce w momencie, gdy ujrzał najstarszy znaleziony granitowy nagrobek zmarłej w 1902 roku Eufrozyny Renn z domu Gutowskiej, na którym napisano, że pozostawiła męża Ferdynanda i siedmioro dzieci. Jego uwagę przykuły też wzruszające sentencje na nagrobnych płytach. - To wszystko jest możliwe dzięki włożonej ciężkiej pracy fizycznej połączonej z dużym zainteresowaniem i radością odkrywania tego, co zniknęło z naszej najbliższej historii. - dodał historyk.
Także mieszkańcy przychylnie patrzą na inicjatywę młodych. Część z nich oferuje wolontariuszom pomoc, wielu ze starszych mieszkańców przychodzi opowiadać o "dawnych czasach".
O wszystkich pracach i odkryciach na cmentarzu przeczytać będzie można w planowanej na ten temat publikacji.
Tymczasem wolontariusze nadal potrzebują każdej pary rąk do pracy. Jak mówi Tomasz Kowalski. - Pracujemy jeszcze we wrześniu, być może też w październiku - w zależności od pogody i ilości pracy wykonanej jeszcze podczas tych cieplejszych dni.
Młodzi skrzykują się na Facebooku, gdzie utworzone zostały profile, na których następuje wymiana informacji. Swój profil posiada też grupa konserwatorów z Torunia "Tak Trzeba". "Lubi ich" 181 osób, jednak samo lubienie tu nie wystarczy. Sami zresztą napisali: Ponawiamy apel do "lubiących". Proszę nas nie tylko "lubić"! Pracujcie razem z nami! Zmęczenie nas dopada! Pomóżcie w Białasach bo padniemy.
Ciężka praca Tomka Kowalskiego i jego Przyjaciół zasługuje na najwyższe uznanie, co wielokrotnie podkreślałam, śledząc Ich poczynania i opisując je na łamach lokalnych mediów. Najważniejsze, że ów trud przynosi efekty, zarówno w postaci odnowionych zabytkowych miejsc, jak i przełamania stereotypów i zmiany sposobu myślenia o dawnych mieszkańcach sierpeckich ziem.
To nie jedyny projekt, nad którym pracuje obecnie Tomasz Kowalski i Ultima Thule. O ich kolejnych zamierzeniach napiszę już wkrótce.