Kazimierz German
Nale¿±c do ko³a w Susku (Zwi±zku M³odzie¿y Wiejskiej - red.), ani na chiwlê nie przestawalismy my¶leæ o powo³aniu ko³a m³odzie¿y w Grodkowie-Morgach. W tym celu wielokrotnie prowadzili¶my rozmowy z miejscow± m³odzie¿±, w wyniku których ostatecznie taka decyzja zosta³a powziêta.
Zebranie organizacyjne ko³a odby³o siê w pierwszej dekadzie stycznia 1926 roku w domu Wincentego Kokoszczyñskiego. Prócz m³odzie¿y, na zebranie przybyli tak¿e starsi samodzielni gospodarze. Referat ideowy wyg³osi³ Bronis³aw Chojnacki, zachêcaj±c gor±co wszystkich zebranych do wpisania siê na listê cz³onków ko³a. W wyniku wyborów do zarz±du ko³a weszli: Józef Wdziêczkowski - prezes, Mateusz Ju³kowski - wiceprezes, Kazimierz German - sekretarz, Józef Dankowski - skarbnik, Marianna Pikulska - bibliotekarz.
Pierwszym z przejawów dzia³alno¶ci nowo powsta³ego ko³a by³y uroczyste obchody 63 rocznicy powstania styczniowego. Józefa Wdziêczkowska, posiadaj±ca du¿e zdolno¶ci muzyczne, zajê³a siê szkoleniem chóru, oczywi¶cie wraz z doborem odpowiedniego repertuaru. Ja odpowiada³em za przygotowanie recytacji oraz referatu okoliczno¶ciowego. Próby chóru z³o¿onego z dziewcz±t i ch³opców oraz zespo³u recytatorskiego odbywa³y siê codziennie w prywatnych mieszkaniach poszczególnych cz³onków. Tak¿e akademia odby³a siê w prywatnym domu. Nie bacz±c, ¿e wstêp by³ za op³at±, publiczno¶æ przyby³a licznie. Z uwag± wys³uchano mego referatu na temat powstania styczniowego, dobrze wypad³ chór, a tak¿e wystêpy recytatorskie. Do¶æ powa¿ny dochód z tej pierwszej naszej imprezy w ca³o¶ci przeznaczyli¶my na zakup ksi±¿ek do biblioteki ko³a. Niezale¿nie od tego, przeprowadzili¶my na ten cel zbiórkê pieniê¿n±, która powiêkszy³a kilkakrotnie nasze wp³ywy, co pozwoli³o zakupiæ ca³± twórczo¶æ Sienkiewicza, ¯eromskiego, Orkana, Reymonta, Orzeszkowej, Prusa a nawet Wiktora Hugo. Wówczas nie przypuszcza³em jeszcze, ¿e za³o¿enie biblioteki wywo³a tak wielk± rado¶æ w¶ród m³odzie¿y, a ksi±¿ka stanie siê jej najbli¿szym przyjacielem.
W naszej wsi by³o, niestety, tak¿e grono analfabetów, i to w stosunkowo jeszcze m³odym wieku. W tej sytuacji na jednym z pierwszych zebrañ postanowiono, aby dla tych wszystkich, którzy nie umiej± czytaæ i pisaæ, a pragnêliby siê nauczyæ, zorganizowaæ kurs. Rolê nauczycieli na tym kursie w zasadzie spe³niali ci koledzy, którzy poprawnie pisali, znali cztery dzia³ania arytmetyczne oraz u³amki, a tak¿e mieli pewne zdolno¶ci dydaktyczne; czasem z wyk³adem zapraszano nauczycieli z pobliskich szkó³. Po kursie niektórzy spo¶ród "naszych uczniów" nie tylko czytali i pisali, ale ca³kiem dobrze radzili sobie z u³amkami, umieli np. obliczyæ procent t³uszczu zawarty w mleku, które - nawiasem mówi±æ - ju¿ w niedalekiej przysz³o¶ci dostarczali do zorganizowanej przez nas mleczarni.
Z inicjatywy Chojnackiego, Tu³odzieckiego oraz Andrzeja Pedy w zimie 1926 r. zorganizowany zosta³ tygodniowy kurs kulturalno-o¶wiatowy dla przedstawicieli poszczególnych kó³ m³odzie¿y z powiatu. Kurs ten odbywa³ siê w Gr±bcu w domu Andrzeja Pedy, znanego szeroko dzia³acza spo³eczno-politycznego. Ko³a po³o¿one daleko od Gr±bca delegowa³y po dwóch lub trzech przedstawicieli, którym m³odzie¿ tutejsza zapewni³a noclegi i utrzymanie; natomiast przedstawiciele kó³ po³o¿onych bli¿ej dochodzili codziennie w dowolnej liczbie. Z Grodkowa-Morgów uczestniczy³o nas troje: Wdziêczkowska, Ju³kowski i ja. Program kursu obejmowa³ sprawy ideologiczne Zwi±zku M³odzie¿y Wiejskiej oraz wyk³ady z zakresu ich dzia³alno¶ci kulturalno-o¶wiatowej.
W czasie kursu mia³em okazjê dobrze poznaæ Andrzeja Pedê, o którym ju¿ poprzednio s³ysza³em wiele dobrego jako o dzia³aczu spo³ecznym, polityku i ju¿ przed pierwsz± wojn± ¶wiatow± aktywnym zaraniarzu. Aktualnie zajmowa³ stanowisko prezesa Zarz±du Powiatowego PSL "Wyzwolenie" w Sierpcu oraz nale¿a³ do w³adz wojewódzkich i centralnych "Wyzwolenie" w Warszawie. On te¿ prowadzi³ wyk³ady na temat historii ruchu ludowego, ze szczególnym uwzglêdnieniem "Zarania". Pamiêtam jego bardzo starannie przygotowany wyk³ad, w którym mówi³ o okoliczno¶ciach i warunkach, w jakich ten ruch powsta³ i rozwija³ siê. Dowiedzia³em siê wtedy, ¿e "Zaranie" powsta³o jesieni± 1907 r. na Kujawach w Kruszynku. Istnia³a tam ¯eñska Szko³a Rolnicza, a kierowniczk± tej zas³u¿onej placówki by³a Jadwiga Dziubiñska, wybitna dzia³aczka ruchu ludowego, wyró¿niaj±ca siê tak¿e na polu krzewienia o¶wiaty rolniczej. Na urz±dzon± tam wystawê dorobku szko³y, korzystaj±c z zaproszenia, przybyli: Maksymilian Malinowski, Adamowicz-Piliñski, Jan Kielak oraz Tomasz Nocznicki. W tym gronie zaufanych ludzi, ³±cznie z Jadwig± Dziubiñsk±, postanowiono za³o¿yæ pismo polityczne dla wsi, pt. "Zaranie". Peda mówi³ te¿ o rozwoju pisma na ziemi sierpeckiej oraz trudno¶ciach i szykanach, na jakie natrafia³o. Przypomnia³ tak¿e walkê kleru, który z najwiêkszym zacietrzewieniem zwalcza³ "Zaranie", wyklinaj±c z ambony zaraniarzy oraz nak³aniaj±c s±siadów do omijania ich rodzin. Natomiast szczególnie ciep³o i serdecznie przedstawi³ Tomasza Nocznickiego, jako wybitnego i prawego polityka, z którym od chwili powstania "Zarania", ³±czy³y go bardzo bliskie i serdecznie stosunki. Mówi³ tak¿e o cennym wk³adzie w dzie³o ruchu ludowego Ireny Kosmowskiej, która wspó³pracowa³a z nim w redagowaniu "Zarania", a potem wszystkie swe si³y i nieprzeciêtne zdolno¶ci po¶wiêci³a pracy politycznej w PSL "Wyzwolenie". Kiedy dowiedzia³em siê, ¿e Andrzej Peda posiada wszystkie roczniki "Zarania", nie omieszka³em osobi¶cie z nich skorzystaæ. Wypo¿yczy³em je, wyczyta³em dok³adnie i muszê przyznaæ, ¿e by³a to dla mnie lektura niezmiernie cenna, a ju¿ szczególnie artyku³y Nocznickiego, pe³ne pasji, nawo³uj±ce ch³opów do o¶wiaty, powszechnego czytelnictwa po¿ytecznych ksi±¿ek, do organizowania siê w kooperatywy i staszicowskie kó³ka rolnicze, demaskowa³y ob³udny kler, chc±cy za wszelk± cenê utrzymaæ lud wiejski w ciemnocie i pos³uszeñstwie. Wyk³ady Pedy pozosta³y na d³ugo w pamiêci mojej i innych kursantów.
Na podkre¶lenie zas³uguje tak¿e inna inicjatywa Pedy w zakresie ubezpieczenia zwierz±t od wypadku. Polega³a ona na tym, ¿e ch³opi z Gr±bca (w wiêkszo¶ci ludzie przybyli tu przed pierwsz± wojn± ¶wiatow± na czele z Ped± z pow.³owickiego do Gr±bca, gdzie nabyli gospodarstwa z rozparcelowanego folwarku) postanowili dobrowolnie siê opodatkowaæ, p³ac±c odpowiednie sk³adki na wypadek padniêcia zwierz±t domowych. By³a to bezprecedensowa akcja na terenie pow. sierpeckiego, dziêki której uratowanych zosta³o przed bankructwem wielu ch³opów, szczególnie biednych.
Przedruk z ksi±¿ki: Kazimierz German - Droga do celu. Ossolineum 1979.s.58-61