1/2000
Nowości wydawnicze

Śpiewnik harcerski Jana Chojnackiego

Jan Chojnacki - emerytowany pułkownik WP, inżynier architekt, ruchliwy działacz harcerski, to także poeta, malarz, kompozytor i wykonawca piosenek harcerskich. Chociaż od końca lat 40-tych nie mieszka w Sierpcu, nigdy nie zerwał z rodzinnym miastem ścisłych więzów. Ma tu licznych znajomych i przyjaciół, interesuje się życiem miasta, dokumentuje jego niedawną przeszłość w swych wspomnieniach i wierszach. Miejska Biblioteka Publiczna w Sierpcu wydała dwie książki Pana Jana: tom wierszy "A dlaczego pan koniecznie karetą?" (1997) i "Bronisław Chojnacki. Pedagog - społecznik - polityk" (1998).

Jan Chojnacki od wczesnej młodości pisze piosenki harcerskie i komponuje melodie do nich. Złożyły się one już na spory zbiór, wykorzystywany wielokrotnie w wydawanych śpiewnikach. Najbardziej popularne piosenki wznowione zostały w końcu 1999 roku w książeczce pt. "Płynie z Mazowsza harcerska najprostsza" wydanej przez Komendę Chorągwi Mazowieckiej ZHP. Znajdujemy w niej teksty i melodie 18 piosenek a także 6 wierszy o tematyce harcerskiej. Ilustracje ukazują hrcm. Jana Chojnackiego w akcji na obozach i złazach. Sporo akcentów sierpeckich: pierwsze piosenki powstawały w Sierpcu i tu były po raz pierwszy wykonywane, jeden utwór dedykowany jest hrcm. Hannie Kowalskiej.

Książkę można wypożyczyć w Miejskiej Bibliotece Publicznej.

j.b.


GAZETA SIERPECKA

17 grudnia ub. roku ukazał się pierwszy numer nowego sierpeckiego czasopisma "Gazeta Sierpecka". Wg zapowiedzi redakcji, ma to być 2-tygodnik (w dalszej perspektywie - tygodnik) informacyjno - publicystyczny, obejmujący zasięgiem swego oddziaływania powiat sierpecki.

W artykule wstępnym redaktora naczelnego nowego czasopisma, Andrzeja Winiewskiego, czytamy: "Sierpc to chyba jedno z niewielu miast (porównywalnej wielkości), które nie doczekało się do tej pory (...) tygodnika. Rozwój prasy lokalnej jest jedną z oznak kształtującej się demokracji. Zespół redakcyjny "Gazety Sierpeckiej" postanowił wypełnić tę lukę i wyjść naprzeciw oczekiwaniom społecznym (...). Mieszkańcy Sierpca i gmin powiatu sierpeckiego nie muszą przecież być zdani na pobieżne, zdawkowe i - często - nieprecyzyjne (żeby nie powiedzieć nieprawdziwe) informacje w prasie regionalnej i centralnej".

Pierwsze numery stanowią zachęcającą wizytówkę czasopisma. Artykuły i informacje podane są przejrzycie i interesująco bez nadmiernej klasowej i "partyjnej" zapalczywości, która stanowi największe zagrożenie dla lokalnej gazety w niewielkim miecie. Układ graficzny jest ładny, a ilustracje na dobrym poziomie technicznym. Zakres informacji bieżących, które są bardzo ważną częścią zawartości tego typu czasopisma, jest na razie dość wąski - terenem penetracji w tym zakresie zdaje się być głównie Urząd Powiatowy, instancje powiatowe Sojuszu Lewicy Demokratycznej i sierpecki sport.

Mamy nadzieję, że stopniowo zakres tematyczny podawanych informacji będzie się poszerzał.

Redakcja "Sierpeckich Rozmaitości" życzy "Gazecie" pomyślnego rozwoju. Uważamy to czasopismo za partnera a nie konkurenta: na miejsko - powiatowym rynku prasowym jest wystarczająco dużo miejsca i na gazetę informacyjną i na magazyn społeczno - kulturalny.

h. g-b


Saga rodu Ilskich

W początkach 2000 roku ukazała się nakładem Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu książka Stanisława Ilskiego pt. "Jan i Maria Ilscy - obywatele Bieżunia". Ten skromny, prosty tytuł jest trochę mylący, gdyż skrywa treści niezwykłe, wręcz pasjonujące. Bo i niezwykłe, nawet na barwnym tle historii Polski pierwszej połowy XX wieku, było życie Marii i Jana. Przyszli na wiat pod koniec XIX wieku w zupełnie zwyczajnych rodzinach w centralnej Polsce (on w Ujedzie k/Tomaszowa Mazowieckiego, ona w Krakowie) ale powiązania rodzinne, praca zarobkowa a potem zawierucha I wojny światowej i Rewolucji Październikowej zmusiły ich do poznawania, nie zawsze dobrowolnego, "szerokiego wiata". Wędrówki i doświadczenia Marii mogłyby stać się kanwą barwnej powieści przygodowej, a burzliwa młodość Jana wystarczyłaby na zawartość całego cyklu takich powieści. Białoruś, Rosja centralna, Kaukaz, Kubań, Syberia i Iran, skomplikowane interesy na wielką skalę, prawie wybór na atamana kozackiego, więzienie bolszewickie i praca urzędnicza w ZSRR - to bardzo niekompletny wykaz miejsc pobytu i zajęć Jana nim trafił do Bieżunia.

Młodzi, po siedmiu latach znajomości i długiej wojennej rozłące pobrali się w 1922 r. A w 1927 r. zamieszkali w Bieżuniu, jako współwłaściciele kilkudziesięciohektarowej rentówki dóbr bieżuńskich i młyna nad Wkrą. Nigdy dotychczas nie zajmowali się rolnictwem i młynarstwem ale wrodzone zdolności i niezwykła energia tej pary zdziałały cuda. W krótkim czasie "pałac" stał się kwitnącym ośrodkiem gospodarczym a dom Ilskich centrum życia społecznego w miasteczku. Niestety te lata pomyślnej stabilizacji nie stanowiły szczęśliwego zakończenia epopei rodziny Ilskich. Bo potem był jeszcze wrzesień 1939 r., wojenna tułaczka i zniszczenia, a wreszcie powojenne lata nie zawsze prostego współistnienia rodziny Ilskich z Polską Ludową. Lata zawsze pełne inicjatywy i pracy - z myślą o rodzinie i dla dobra publicznego.

Dobrze się stało, że otrzymaliśmy tę książkę. Dokumentuje niezwykłe życie zwykłej rodziny i stanowi pasjonującą lekturę. Treść jej wzbogaca mnóstwo fotografii i kopii dokumentów.

Jan Burakowski