1/2001 |
||
Aktualne wydanie Archiwum Redakcja Komentarze Strona główna |
Poprzedni artykuł
Spis treści
Następny artykuł
|
|
JESZCZE O WACŁAWIE KSIĘCIU PŁOCKIM I JEGO POTOMSTWIE
W numerze 4/2000 "Sierpeckich Rozmaitości" ukazał się artykuł Jana Burakowskiego "Zatrute owoce nienawiści" prezentujący m.in. perypetie polityczne księcia płockiego Wacława. Artykuł został przyjęty przeze mnie, a zapewne również przez wielu sierpczan, z zadowoleniem i przeczytany z ciekawością. Przecież nie znajdujemy sylwetki tego księcia na stronach podręczników historii, a jego znaczenie dla Sierpca jest bardzo istotne. Autor stara się ukazać postać naszego księcia, jego uwikłanie w trudną politykę, która zmuszała do podejmowania decyzji nie zawsze dobrze ocenianych przez potomnych. Chciałbym jeszcze bardziej przybliżyć osobę księcia Wacława i poniekąd usprawiedliwić jego działania ukazując ich szersze tło polityczne. Spróbujmy zrozumieć założyciela naszego miasta i wziąć go w obronę. Zaiste był Wacław człowiekiem nieprzeciętnym. Jako stosunkowo drobne książątko rzucone między silne twory polityczne - jednoczącą się po okresie rozbicia dzielnicowego Polskę, państwo krzyżackie, Litwę i Czechy - nie miał łatwego bytu politycznego. Mógł podjąć decyzję uznania zwierzchnictwa władcy polskiego Władysława Łokietka i dalej dość spokojnie funkcjonować w jego cieniu. Wielu książąt piastowskich wybierało tę drogę, inni uznawali zwierzchnictwo lenne jego rywala, władcy Czech. Wacław, dopóki mógł szedł swoją własną drogą, usiłując zachować niezależność i lawirując między wymienionymi państwami. Nie była to prosta polityka, a każda decyzja, uchodząca w danym momencie za słuszną i logiczną, mogła zaowocować nieprzewidzianymi wynikami. Tak w polityce jest często. Małżeństwo zawarte zapewne już około 1316 r. z Elżbietą, córką wielkiego księcia litewskiego Giedymina, było atrakcyjne pod względem politycznym oraz ekonomicznym. Elżbieta otrzymała w posagu 720 grzywien srebra i 9 grzywien złota. Ten mariaż nie uchronił jednak na dłużej Mazowsza przed najazdami litewskimi. Władysław Łokietek również wszedł w koligacje z Giedyminem, żeniąc w 1325 r. swego syna Kazimierza (późniejszego Wielkiego) z siostrą Elżbiety Aldoną Anną. Zawieranie sojuszy z krzyżakami też nie było czymś zdrożnym. Był to zakon rycerski chrystianizujący pogańskich Prusów, a potem ich pobratymców Litwinów. Wielu książąt piastowskich już wcześniej współpracowało z zakonem i brało udział w wyprawach podobnych do wypraw krzyżowych. Po cóż było daleko wyruszać w dalekie kraje, jeśli poganie byli tuż pod bokiem. Poprawność stosunków polsko-krzyżackich zaczęła się psuć od zajęcia Pomorza Gdańskiego przez państwo zakonne. Nie dotyczyło to jednak Wacława lecz Władysława Łokietka. W jednoczącej się Polsce nie było miejsca na kilku władców ambitnych chcących odegrać pierwsze skrzypce w tym procesie, albo nie poddających się jemu. Władysław Łokietek musiał poradzić sobie z Henrykiem księciem głogowskim oraz z władcą Czech. Wacław ks. płocki należał do tych, którzy nie chcieli się poddać trwającemu procesowi zjednoczeniowemu. Wśród książąt mazowieckich już przed nim byli tacy, którzy próbowali odegrać większą rolę niż tylko książątka dzielnicowego. Konrad Mazowiecki, założyciel mazowieckiej linii Piastów, kilkakrotnie w I połowie XIII w. sięgał po stolicę w Krakowie. Bardzo aktywną politykę prowadził jego syn Siemowit I, dziad naszego księcia Wacława. Również później Piastowie mazowieccy wydali ze swego rodu kilku nieprzeciętnych władców. Niektórzy z nich ubiegali się nawet o objęcie tronu królewskiego, jak chociażby Siemowit IV starający się o rękę Jadwigi (przegrał z Jagiełłą, a za żonę dostał jego siostrę Aleksandrę) czy ostatni z książąt płockich Janusz II (zm. 1495) próbujący zdobyć koronę polską po śmierci Kazimierza Jagiellończyka. Na tym tle Wacław jawi się jako ten, który był również obdarzony ambicją i temperamentem. Prowadzona przez niego polityka jest ciekawym, ale i burzliwym fragmentem dziejów Mazowsza Płockiego. Decyzja złożenia w końcu (w sytuacji prawie bez wyjścia) hołdu królowi Czech Janowi Luksemburskiemu była zapewne próbą wyboru mniejszego zła i utrzymania chociaż ograniczonej niezależności własnego państewka. W średniowieczu składanie hołdu przez drobnych książąt władcom rządzącym państwami reprezentującymi inne kręgi etniczne nie było czymś zaskakującym. A Czesi nie byli kimś obcym, szczególnie dla Władysława ks. płockiego. Jego matka Kunegunda była córką Przemysła Ottokara II króla Czech i siostrą Wacława II króla Czech i Polski. W 1291 roku poślubiła Bolesława II księcia płockiego. Małżeństwo to rozpadło się około 1302 r., a Kunegunda wróciła do Pragi i została ksienią w klasztorze św. Jerzego na zamku praskim. Zmarła tam 27 listopada 1321 roku. Zapewne Wacław utrzymywał jakiś kontakt z matką, być może bywał w Pradze. Panujący w Czechach od 1310 roku Jan Luksemburski (syn cesarza Henryka VII) nie był mu obcą osobą, za żonę miał Elżbietę, córkę Wacława II, a cioteczną siostrę księcia płockiego Wacława. Jako spadkobierca Przemyślidów również ubiegał się o tron Polski. Mogła robić wrażenie również nieprzeciętność i rycerskość króla Jana. Złożenie hołdu było wymuszone zaistniałą sytuacją polityczno-militarną w 1329 r. Należy tu dodać, że podległość odległemu seniorowi dawała większe możliwości samodzielnego działania niż podporządkowanie się "królowi krakowskiemu" jak nieraz określano Władysława Łokietka. Wypada się chwilę zastanowić nad potomstwem księcia Wacława. Oczywiście potomstwo jego po mieczu wymarło już na osobie jego syna Bolesława III (zm. 1351). Natomiast pochodzenie Wańkowiczów od księcia Wacława, jak słusznie zaznacza Jan Burakowski, należy łączyć przede wszystkim z fantazją Melchiora Wańkowicza. Nazwisko pisarza pochodzi zapewne od jakiegoś przodka o imieniu Iwan (czyli Wania, Wańka), które na wschodzie Rzeczypospolitej często występowało. Wyszukiwanie jednak znakomitych przodków, nieraz odległych, nawet starożytnych, było w pewnych czasach modne. Tego typu genealogie nie znajdują niestety potwierdzenia w źródłach historycznych. Interesujące jest jednak potomstwo księcia Wacława po kądzieli. Jego córka Anna została wydana za Henryka V Żelaznego księcia głogowsko-żagańskiego. Ich dziećmi (a wnukami Wacława) było trzech synów noszących to samo imię Henryk, Jadwiga żona Kazimierza Wielkiego i Anna żona Jana I księcia raciborskiego pochodzącego z bocznej linii Przemyślidów. Spośród dzieci Jana I i Anny wymieńmy Jana II. Tego zaś synem był Wacław książę raciborski (zm. 1456). Wacław ks. raciborski (będący jak zaprezentowano praprawnukiem naszego Wacława ks. płockiego) miał dwie córki, które wyszły za mąż za przedstawicieli polskiej szlachty. Helena poślubiła Jana Ostroroga (zm. 1501), wojewodę poznańskiego, a Katarzyna Włodka z Danaborza (zm. 1467), kasztelana i starostę nakielskiego. Ich potomstwo zasiliło licznie szeregi polskiej szlachty wzrastając liczebnie w kolejnych pokoleniach. W piątym pokoleniu znamy już około 300 potomków ww. Heleny i Katarzyny. Wśród tych potomków są również liczni przedstawiciele zasłużonych dla Mazowsza rodzin. Wymieńmy chociaż kilka z nich: Szreńscy herbu Dołęga, Kryscy h. Prawdzic, Rościszewscy h. Junosza, Potuliccy h. Grzymała, Kobylniccy h. Prawdzic, czy związani z sąsiednią ziemią dobrzyńską Działyńscy h. Ogończyk. Od nich wywodzi się wiele tysięcy ludzi obecnie żyjących w Polsce i daleko poza jej granicami. Można śmiało powiedzieć, że w Sierpcu mieszka wielu potomków (po kądzieli) księcia płockiego Wacława. Tylko niewiele osób wie jednak o tym. W stosunku do niektórych takie linie genealogiczne zostały sporządzone. Nie zostaną jednak tu zamieszczone, aby powiało większą tajemniczością oraz stało się zadość ustawie o ochronie danych osobowych. Paweł Bogdan Gąsiorowski |
||
Poprzedni artykuł Spis treści Następny artykuł |