2/2000
Z MYŚLĄ O PRZYSZŁOŚCI SIERPCA...
Jedynie słuszna droga

Rok 2000 przynosi dalsze porządkowanie naszej lokalnej sceny politycznej,. Jest to proces wynikający nie tyle z potrzeby uczestników lokalnej polityki, ile jest to następstwo wymuszania porządku przez ustrój polityczny państwa o nazwie III RP. W trzecim roku od wyborów parlamentarnych, w drugim roku od wyborów samorządowych pojawia się coraz pełniejsza podstawa do oceny dokonań władzy zajęcia postawy wobec kreślonej przez władzę perspektywy. Ogólne ramy dla naszych lokalnych gospodarczych usiłowań wyznacza polityka koalicji rządowej realizowana w skali państwa. Śmiałemu programowi czterech reform nie sprzyja piąta reforma o roboczym tytule: schładzanie gospodarki. Przekonuje się nas, że wszystkie reformy są konieczne, ponieważ rytm naszego życia na każdej płaszczyźnie musi być uzgodniony z rytmem życia w państwach unijnych. W wyniku polityki twardej złotówki, granic państwowych bez barier celnych, polityki rolnej bez subwencji, nasze możliwości wytwórcze maleją, rośnie liczba ludzi wypchniętych poza rynek pracy czyli zbędnych. Jeszcze jesteśmy rynkiem zbytu dla zachodnich hurtowni, ale przecież siła nabywcza zbiedniałej ludności w takich warunkach szybko się zmniejsza. Rozwijają się wprawdzie duże centra miejskie, a koszty największe ponoszą ci, co są daleko od szosy. Nikogo nie zamierzam przekonywać do prawdziwości takiego obrazu. Stwierdzam tylko fakty.

Zadaniem lokalnych elit jest myślenie i działanie idące w takim kierunku, aby niekorzystne trendy w gospodarce odbiły się możliwie łagodnie na lokalnym układzie społecznym. Nie sztuka rozwijać się wtedy, gdy wszyscy się rozwijają. Nie sztuka być przywódcą w czasach obfitości. Prawdziwa sztuka działać sprawnie i z sukcesem w warunkach niekorzystnych. Taki właśnie trudny test sierpeckie elity przechodzą drugi rok.

Na sierpeckiej scenie politycznej po wyborach samorządowych dominuje środowisko lewicowe. Siłą rzeczy temu środowisku przysługuje zwiększone prawo do inicjatywy. Chciałbym dokonać przeglądu dorobku tego środowiska i spróbować odpowiedzieć na pytanie, jak to środowisko radzi sobie ze sprawowaniem kierowniczej roli, jaką społeczeństwo Sierpca wyznaczyło mu w wyborach w październiku 1998 roku. Trudno mówić o tym środowisku, nie wskazując na liderów. Właśnie poprzez spojrzenie na sylwetki liderów i ich dokonania można najbardziej precyzyjnie sformułować odpowiedź na pytanie, dokąd zmierzamy pod przewodnictwem lewicy.

Na sierpeckiej lewicy jest trzech przywódców. Najstarszy z nich to Kajetan Dobrosielski, z powszechnie znanym programem na "nie" wobec wszystkich, którzy w jego otoczeniu chcieliby jakiegobądźkolwiek "tak". Destrukcyjny program Kajetana Dobrosielskiego jest totalny, ale ciągle wiele osób z otoczenia Kajetana Nie zauważa jego istoty i jest gotowych do popierania każdego "nie" Kajetana. Długotrwałe przywództwo Kajetana ma to następstwo, że skupił wokół siebie osoby mało samodzielne myślowo, ale za to w poważnej liczbie. Powszechnie wiadomo, że latem ub. roku Kajetan Dobrosielski został odcięty od wpływów na powiat i od wpływu na tworzenie SLD w mieście i powiecie przez Grzegorza Korytowskiego, który zanim nie został z nadania Andrzeja Piłata wicestarostą, nie udzielał się w życiu publicznym. Szybko jednak pokazał, że skutecznie łączy ogromny spryt ze szczęściem, co pozwala mu traktowanie uczestnictwa w lokalnej polityce jako rodzaju przygody życiowej. Grzegorz Korytowski, osobowość nieideologiczna, wprost musiał zetrzeć się z Kajetanem i wynik tego starcia nietrudno było przewidzieć. W krótkim czasie zdobył dominującą rolę w Starostwie i wzmocnił ją rozciągając swe wpływy na sierpeckich biznesmenów, którzy raczej gremialnie deklarują się jako lewicowcy. Najmniej czytelny w tym układzie jest Janusz Jagodziński, przewodniczący miejskiego SLD, o którym trudno cokolwiek powiedzieć poza tym, że łączy stanowisko dyrektora ZGMu i prezesa TBSu..

Korytowski i Jagodziński wyparli Kajetana z polityki powiatowej i usunęli poza nawias partyjny w mieście, ale wbrew pozorom nie znaczy to, że realnie zyskali szersze pole dla swej pozytywnej aktywności.

Jaka to pozytywna działalność?

Grzegorz Korytowski realizuje plan sprowadzenia do Sierpca SGGW w wersji dla studentów zaocznych.

Janusz Jagodziński twierdzi, że ma plan budowy bloków w ramach Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

Co łączy te plany? Konieczność regularnego wydawania sporych pieniędzy (SGGW na początek 150000 zł, TBS na początek 250000 zł). W zasadzie jest jedno realne źródło finansów, a bije ono w mieście. A tam przy źródle siedzi Kajetan Dobrosielski świadom swej siły. W praktyce więc mogą być kłopoty z wdrożeniem tego programu lewicy sierpeckiej. Piszę o tym wprost. Zwracam uwagę na zjawisko występujące w zasięgu naszego wzroku, kiedy to spory między wpływowymi ludźmi (w tym konkretnym przypadku na lewicy) mogą mieć konsekwencje obejmujące poważne odłamy naszej lokalnej społeczności i prowadzić do hamowania pozytywnych zamysłów.

Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że ludzie w Sierpcu nie tyle czekają na szkołę wyższą czy mieszkania, ile na pracę. To jest kwestia podstawowa dla bytu naszego miasta. Czy lewica sierpecka ma w tym obszarze jakieś pomysły?

Sprawa ta sprawia prawdziwy kłopot. Wypowiadałem się już na ten temat i raz jeszcze powtórzę: SIERPC POTRZEBUJE PROTEKCJI, aby jego rozwój był możliwy. Jest konieczna protekcja, ponieważ Sierpc jako polskie miasteczko niczym szczególnym się nie wyróżnia. Nieważne jest, jaka siła polityczna tej protekcji użyje. Jeżeli Sierpc byłby gospodarczo pobudzony przez kręgi AWSu, z pewnością sierpczanie nosiliby "Solidarność" w sercach i na ustach. Skoro jednak nic takiego się nie dzieje, naturalną losu koleją sympatia biedniejących sierpczan kieruje się do SLD. Doskonale to politycy SLD rozumieją. W 1997 roku Andrzej Piłat zręcznie głosił program budowy w Pawłowie basenów ze słoną wodą, w której rosłyby morskie ryby. Baseny-ryby-praca, a więc głosy oddane w Sierpcu na Piłata wykrzesały go na posła. Oczywiście, ryb morskich w Pawłowie nie ma. Ten rodzaj baśniowej wizji przekazywanej biednym ludziom jest obu stronom potrzebny. W tej tonacji zaczął także wypowiadać się wicestarosta Grzegorz Korytowski, który ulokowałby w Pawłowie centrum polonijne z polami do gry w golfa. Wicestarosta zauważył, że ludzie potrzebują tego typu wizjonerskich opowieści. A że AWS na tym polu jak dotąd nie podjęła rywalizacji, więc jedyna wizja przyszłości Sierpca jest kształtowana przez SLD i prezentowana w wersji nieco bajkowej. Podkreślam, że praktycznie SLD jak dotąd swej protekcji w stosunku do Sierpca nie zastosowało, być może w przekonaniu, że nie ma takiej potrzeby, ponieważ sierpczanie będą wiernie upatrywać w SLD obrońców biednych i nigdy nie uwierzą, że SLD jest przede wszystkim obrońcą biedy.

W wyborach samorządowych w 1998 roku sierpeckie środowisko lewicowe dostało społeczne przyzwolenie na rządzenie. Ten typ polityki, który prowadzą, przypomina dryfowanie, ale robione zręcznie. Sierpecka prawica jak dotąd nie przedstawiła alternatywnego programu działania. Nie widzę przesłanek dla uzasadniania dalszej zwłoki. W praktyce więc SLD prowadzi Sierpc jedynie słuszną drogą w przyszłość.

Zdzisław Dumowski


Uwaga!

Nasza rubryka ciągle jest otwarta dla wszystkich chętnych pragnących się merytorycznie wypowiedzieć w kwestii przyszłości Sierpca i podpisać wypowiedź swoim nazwiskiem.