4/2000
Nieoczekiwana decyzja

Wyjechałem na wakacje do Zakopanego, aby od niej odpocząć, odprężyć się. Miałem dość tych różnych kłótni o nic, tego ciągłego czepiania się, tych pretensji o byle co, tych kąśliwych uwag w stosunku do mnie. Często zastana nawiałem się, dlaczego ja to znoszę, po co wszystko toleruję?

Odkrywałem na nowo każdy zakątek starego Zakopca w gronie swoich rówieśników. Razem urządzaliśmy dalekie wyprawy w góry, wypady nad kręte potoki czy też na dyskotekę.

Było po prostu odlotowo. Czułem się wolny, nie ograniczony żadnymi rygorami, swobodny i beztroski, a jednak zawsze wieczorem, wracałem myślami do niej, zastanawiałem się, co ona może robić, czy o mnie myśli, czy czeka na mój telefon czy, do mnie zadzwoni. Nawet jeśli chciałem wyrzucić ją ze swej pamięci, to ciągle wracał do mnie jej obraz, a w uszach brzmiał mi jej głos, śmiech, a nawet niezbyt miłe przytyczki.

Z dnia na dzień, coraz bardziej zaczęło mi jej brakować. Dzwoniłem noce aby usłyszeć jej głos, śmiech, a nawet porozmawiać o różnych bzdetach. Czułem, że czekała na moje telefony. Rozmawialiśmy długo, chociaż podczas tych rozmów ona potrafiła być tak zmienna, jak pogoda w górach, a ja później i tak nie mogłem zasnąć Chciałem, żeby tu była. Walczyłem z różnymi myślami, a wewnątrz mnie kłębiły się różne uczucia, z którymi nie zawsze mogłem sobie tak do końca poradzić. Tak trudno było mi niekiedy właściwie je nazwać, określić.

Zmęczony tym gdybaniem, zasypiałem nad ranem.

Każdy nowy dzień spędzony w przepięknym otoczeniu górskiego krajobrazu, wnosił w moje życie coś nowego, innego, coś, co pozostawało w głębi mnie.

Było mi tu dobrze, a jednak ciągnęło mnie do powrotu, do spotkania z nią, chociaż nigdy nie wiedziałem, w jakim humorze ją zastanę i jakie będą jej reakcje.

Nawet obawa przed tym, nie powstrzymała biegu moich myśli i odczuć. To było silniejsze ode mnie.

Nie wiedziałem co to jest i nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Mimo natłoku różnych ciekawych zajęć, zacząłem odczuwać coraz większa pustkę wokół siebie i zdałem sobie sprawę, że za nią tęsknię.

Cokolwiek robiłem, gdziekolwiek byłem, to zawsze moje myśli krążyły wokół jej osoby.

Miałem tego już czasami dość.

Przecież znacznie prościej byłoby sobie o wszystkim powiedzieć, a nie odgrywać przed sobą jakieś tam role i w głębi skrywać różne rozterki ż rodzące się uczucia.

Nadszedł wreszcie dzień mojego wyjazdu z Zakopanego. Żal było mi rozstawać się z kumplami. Miałem tylko nadzieję, że te nowo nawiązane znajomości i chwile spędzone razem, nie pójdą szybko w zapomnienie i zaowocują jeszcze kiedyś w przyszłości nowymi, wspólnymi wyprawami. Chociaż cieszyłem się, że wracam, to jednak byłem pełen sprzecznych uczuć i rozterek. Z całym moim ekwipunkiem i gitarą poszedłem nad strumień. Chciałem pomyśleć w ciszy i spokoju. Miałem nadzieję, że się jakoś pozbieram, ale gdy tak wpatrywałem się w rwącą wodę w strumieniu, przed oczami zaczęły jawić mi się różne obrazy, a ja powędrowałem myślami znowu do niej.

Tak bardzo chciałem z nią teraz porozmawiać, tak wiele miałem jej do powiedzenia.

Gdyby tu była, gdyby to zobaczyła, to może wszystko byłoby o wiele prostsze i potoczyłoby się inaczej i szybciej?

Szybko i zdecydowanie nacisnąłem numer, ale w odpowiedzi usłyszałem tylko pocztę głosową. Zacząłem nagrywać jej wiadomość, a raczej wyznanie. -Albo teraz, albo nigdy - pomyślałem i wyrzuciłem z siebie, że ją kocham, że to co czuję, to jest coś więcej niż jakieś tam młodzieńcze zauroczenie i fascynacja. -Czy ona to zrozumie? Jak się zachowa i co będzie czuła, gdy odsłucha wiadomość? Czy będzie ze mną rozmawiać na ten temat czy go ominie? Co zrobi? Jak mnie przyjmie, gdy się z nią spotkam? Co powie?- w mojej głowie kłębiło się mnóstwo pytań, na które nie znałem jeszcze odpowiedzi i nie miałem pewności czy je poznam.

-Czy odsłuchałaś tą wiadomość, którą Ci zostawiłem? - zapytałem po powrocie.

-Nie, bo była jakaś awaria poczty głosowej- odpowiedziała . -A czy coś się stało? - zapytała, uważnie mi się przyglądając.

-Nie, nic -odpowiedziałem speszony i zaczęliśmy normalna rozmowę, a ja opowiadałem, jak spędziłem czas w Zakopanem.

A jednak, nie mogę zapomnieć słów, których ona nie odsłuchała. Zadaję sobie pytanie - dlaczego? Czasami jednak nurtuje mnie przekonanie, że ona zna treść zostawionej przeze mnie wiadomości, tylko, dlaczego to ukrywa, dlaczego nie chce ze mną o tym porozmawiać?

Czyżby nie mogła sobie z tym poradzić?.........

Tomasz Domiński



Nad strumykiem...

Dobry duch opiekuńczy młodych literatów - Bogumiła Dumowska z córką nad strumykiem.

"Wszystko jest poezja" powiedział kiedyś przekornie Edward Stachura i trudno się z nim nie zgodzić, zwłaszcza kiedy się czyta pełne subtelnych emocji opowiadanie Tomka Domińskiego. Za to właśnie opowiadanie Tomek otrzymał III nagrodę w ogólnopolskim konkursie literackim ogłoszonym przez warszawskie wydawnictwo "Oficyna Wydawnicza RYTM". Jest to wydawnictwo publikujące m.in. Kalendarze "Super Dziewczyny" i "Super Chłopaka".

Tomek odkrył prostą, ale bardzo istotną w warsztacie pisarskim rzecz: najcenniejsza materią literatury jest własne doświadczenie - najcenniejszym i najtrudniejszym, zwłaszcza jeśli się jest bardzo młodym człowiekiem. Oczywiście, nie jest to jedyny warunek konieczny, którego spełnienie zapewnia wysokie lokaty w konkursach literackich...Jest jeszcze jeden drobiazg: mistrzostwo opisu (skupionego i nierozproszonego) sfery uczuć, które ex definitione są kłębowiskiem rozmaitych doznań...Proste?...Krzysztof Kłopotowski, felietonista "Życia" Wołka napisał kiedyś, że właśnie umiejętność opisu najprostszych, ludzkich doświadczeń jest domeną największych pisarzy...Jedni piszą dla siebie, do szuflady, inni piszą z myślą o konkretnym czytelniku i dopóki ludzie mają potrzebę obcowania ze słowem drukowanym czy wyświetlanym na monitorze komputera ( najbardziej rozbudzonymi czytelnikami są internauci, o czym donosiła niedawno "Polityka") to można być spokojnym o przyszłość literatury (obecny numer "Rozmaitości Sierpeckich" tak jak poprzednie również zaistnieje w świecie internetu)...

Piszę ten komentarz przed wakacyjnym wyjazdem w góry...Może dźwięki gitary bohatera opowiadania Tomka słychać jeszcze w szumie strumyka w Dolinie Białego Potoku...?

Bogumiła Dumowska