4/2000 |
||||
Aktualne wydanie Archiwum Redakcja Komentarze Strona główna |
Poprzedni artykuł
Spis treści
Następny artykuł
|
|||
Zatrute owoce nienawiści - czyli o fatalnych decyzjach księcia płockiego Wacława, Wańką zwanego.
W roku 1322 książę płocki Wacław, zwany Wańką, zezwolił na założenie miasta Sierpca. Z tego choćby tytułu powinniśmy bliżej interesować się tą postacią. Ale nie jest to jedyna przyczyna, gdyż książę Wacław był na pewno władcą nieprzeciętnym - tyle, że brakło mu cech niezbędnych do rządzenia w niełatwych warunkach: intuicji politycznej i zdolności do kompromisów. W 1313 roku zmarł książę mazowiecki Bolesław II. Jego panowanie, bardzo długie (51 lat - w tym 32 w księstwie płockim i 19 nad całym Mazowszem), należy uznać za pomyślne. Zjednoczył Mazowsze, utrzymywał przyjazne - ale niezbyt ścisłe - kontakty z groźnymi północnymi sąsiadami - Krzyżakami. Względny spokój od południa zapewniły mu więzy rodzinne z czeskimi Przemyślidami pretendującymi do polskiej korony. Potrafił trzeźwo oceniać swoje szanse i możliwości - gdy przegrał w walce o tron krakowski z Henrykiem IV Wrocławskim, a potem i Łokietkiem - pomógł temu ostatniemu opanować Wielkopolskę za cenę spokoju swego państwa. Pomyślnie ułożyło mu się także życie rodzinne: ze związku z Anną, siostrą króla czeskiego Wacława, dochował się trzech dorodnych synów. Gdy po długim panowaniu książę Bolesław zmarł, duże Księstwo Mazowieckie znów rozpadło się na malutkie księstewka. Najstarszy syn Bolesława, Siemowit II, otrzymał ziemię wiską i rawską, średni Trojden I - czerską i sochaczewską, a najmłodszy, Wacław zwany Wańką, księstwo płockie z ziemiami zakroczymską i wyszogrodzką. Pierwsza dekada rządów Wacława zdawała się wróżyć jego państewku pomyślność. Młody książę (w chwili objęcia rządów liczył 20 lat) przeprowadził reformę skarbową związaną z lokacjami osad na prawie niemieckim, co zapewniło szkatule książęcej większe dochody, fundował nowe kościoły, zajął się planowym tworzeniem wsi i miast przy ośrodkach grodowych (w tym także w Sierpcu). "Był księciem surowym i srogim dla szlachty i ludu" - ale to należy mu zapisać raczej na plus, gdyż w tamtych czasach, ustawicznego zamętu wewnętrznego i zewnętrznych zagrożeń, tylko władca twardej ręki mógł zapewnić krajowi minimum stabilizacji. Być może książę Wacław dożyłby kresu swego panowania z opinią władcy niewielkiego, ale zapobiegliwego i sprawnego, gdyby nie spektakularne sukcesy sąsiada z sąsiedniego państewka - księcia brzesko - kujawskiego Władysława, dla mizernego wzrostu przezwanego przez współczesnych "Łokietkiem". Ten już od lat 80 - tych XIII wieku z niezmożoną energią, nie załamując się w obliczu nawet katastrofalnych zdawałoby się klęsk, gromadził w swym ręku ziemie polskie - drogą sukcesji, układów, różnorodnych nacisków, a gdy nie było innego sposobu - także siłą oręża. Gdy w 1320 roku niezmordowany Władysław koronował się w Krakowie, z ziem państwa pierwszych Piastów pozostawały poza granicami jego królestwa tylko Śląsk, Pomorze i Mazowsze Płockie. Śląsk, rozbity na niezliczone dzielnice, od dawna znajdował się w orbicie wpływów potężnych i bogatych w tym okresie Czech, o odzyskaniu Pomorza świeżo zdobytego przez Krzyżaków orężem i podstępem (rzeź Gdańska w 1309r.), Łokietek też marzyć nie mógł. Co innego słabe i ubogie księstewka mazowieckie. Starsi bracia Wacława, z niechęcią ale bez większych oporów, złożyli Władysławowi hołd, zachowując swe dzielnice ze znacznym zakresem samodzielności. Losowi natomiast postanowił przeciwstawić się Wacław, obsesyjnie nienawidzący nowego króla. Co było źródłem tej nienawiści? - Zapewne związki rodzinne i nienajlepsi doradcy a także względy natury psychologicznej, czyli mówiąc prościej: zawiść. Po prostu Wacław nie mógł ścierpieć, że jego sąsiad, startujący z tak niskiego pułapu (księstwo brzesko - kujawskie było wymiarów dużego starostwa, mniejsze niż płockie) zaszedł tak wysoko. Do tego człowiek tak mizernej postury... Oczywiście Wacław nie miał żadnych szans w samodzielnej konfrontacji z królem polskim - liczył jednak na wsparcie potężnych sojuszników. 14 kwietnia 1321 roku zawarł przymierze z Zakonem Krzyżackim. Kalkulował, na pozór logicznie, że Łokietek nie odważy się na sprowokowanie konfliktu z Płockiem, jeśli mogłoby to doprowadzić do wojny z Zakonem, a być może także z Czechami, których władcy wciąż zgłaszali pretensje do korony polskiej. Przeliczył się jednak fatalnie, nie uwzględniając jeszcze jednego partnera, żywo zainteresowanego rozwojem wydarzeń w tej części Europy - Litwy, od 50 lat znajdującej się w stanie permanentnego konfliktu z Krzyżakami. A nie był to partner drugorzędny. Litwa wyrosła w tym czasie na czołowe mocarstwo północno - wschodniej Europy (po opanowaniu większości ziem ruskich, terytorialnie kilkakrotnie większe niż Polska). Litwini, zaprawieni w ciągłych walkach z Krzyżakami i Tatarami, byli groźnym przeciwnikiem. Nie zamierzali tolerować niebezpiecznego dla siebie aliansu mazowiecko - krzyżackiego i czekać bezczynnie na dalszy rozwój wydarzeń. W tej sytuacji przymierze z Krzyżakami, które - w zamyśle Wacława - miało zapewnić jego państwu spokój i suwerenność, przyniosło skutki dokładnie odwrotne. Wywołało burzę, która do gruntu zniszczyła księstwo płockie a przy okazji i sporo ziem ościennych. - Już w 1323 Litwini (wojewoda grodzieński) najeżdżają księstwo płockie i Ziemię Dobrzyńską pozostającą w tym czasie we władaniu Krzyżaków. Skutki są przerażające: spalone liczne grody i setki wsi, zginęło 6 tysięcy mieszkańców a 9 tysięcy pognano w niewolę (pamiętajmy, że w tym czasie całe wielkie Mazowsze liczyło ok. 140 tys. głów). Dwa lata później (1325) Litwini znów pustoszą wschodnią część księstwa, palą Pułtusk i 130 wsi, zabijają ponad 4 tysiące Mazowszan. W tym samym czasie król Łokietek, na czele jazdy krakowskiej i sandomierskiej, plądruje, przy wsparciu Litwinów, zachodnią część księstwa i pali Płock. W następnym roku (1326) księstwo przeżywa następny najazd litewski. Wprawdzie w 1327 roku Wacław, wspólnie z Krzyżakami, niszczy Łokietkowe Kujawy, ale zyskują na tym tylko "sprzymierzeńcy", którzy na jakiś czas podporządkowują sobie i tę dzielnicę. W odwecie Łokietek w roku następnym (1328), wspomagany przez Rusinów i Węgrów, znów pustoszy Księstwo Płockie. W tej sytuacji Krzyżacy radzą Wacławowi by poprosił o pomoc Jana Luksemburskiego, króla czeskiego. I tym razem Wacław wyszedł na pomocy fatalnie. Czesi, owszem, przybyli, ale splądrowali Mazowsze, do spółki z Krzyżakami, nie mniej niż Litwini. Na dodatek Wacław traci to o co wszczął całą awanturę i co mu jeszcze zostało: pozorną choćby suwerenność. Czesi zmuszają go do oddania 29 marca 1329r. królowi Janowi hołdu (ściślej: książę Wacław zrzekł się uroczyście wszelkich praw do Księstwa Płockiego na rzecz króla czeskiego i otrzymał je z powrotem ale już jako lenno czeskie z rąk Jana). Mimo tych doświadczeń, gdy w 1330 roku wybuchła wojna polsko - krzyżacka, Wacław lojalnie wspiera Krzyżaków. Ale tym razem do czasu: gdy pod Płowcami szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę Polaków, książę płocki zmienił front i uderzył na tyły dotychczasowych sojuszników, przyśpieszając zakończenie bitwy (raczej remis niż zwycięstwo polskie). Ten wiarołomny krok przyniósł wreszcie Mazowszu trochę spokoju. Wacław zbyt późno zrozumiał, że panowanie w niewielkim księstwie w tej części Europy wymaga ułożenia dobrych stosunków ze wszystkimi sąsiadami, w tym i z Litwą (choć, jak wielu innych książąt, poślubił w 1322 roku księżniczkę litewską Elżbietę, córkę wielkiego Gedymina). A chyba nigdy nie pogodził się z myślą, że jednoczenie ziem polskich jest procesem nieuchronnym - i dołożył wielu starań, by to zjednoczenie utrudnić. Księcia Wańkę pchała na polityczne manowce obsesyjna nienawiść do Łokietka. Nie tylko wolał zwierzchność czeską niż polską, ale nawet piastowskiego orła białego w herbie Księstwa zmienił na czarnego, by nie przypominał mu godła Łokietkowego. Na jego decyzjach bardzo zaciążyły bliskie stosunki z dworem czeskim a także książętami śląskimi, od dawna niechętnym wzrokiem patrzącymi na centralistyczne tendencje Piastów z innych dzielnic. Miał też chyba fatalnych doradców (jednym z głównych był biskup płocki Florian, też niechętny Łokietkowi a przyjaźnie ustosunkowany do Krzyżaków). Gdy książę Wacław umierał (1336), bogate i gęsto zaludnione przed wojną Księstwo Płockie było zrujnowane a jego wschodnia część wręcz pustynna i wymagała ponownego zasiedlenia. Nie było wprawdzie lennem Polski ale musiało uznawać zwierzchność, chociażby formalną, Czech. Niezależność od Polski nie przetrwała zresztą długo - po rychłej śmierci bezpotomnego syna wacławowego, Bolesława III Wańkowica, Kazimierz Wielki inkorporował Mazowsze Płockie do Korony Polskiej (1351)1. Książę Wacław wydał zgodę na erygowanie w Sierpcu miasta ale raczej nie doczekał praktycznych skutków tej decyzji. Bo i któż ośmieliłby się w latach 1322 - 1331, w warunkach ciągłych najazdów, przemarszów wojsk, mordów i grabieży - cokolwiek w okolicach Sierpca planować i wznosić? Miasto więc rozpoczęło egzystencję i rozkwitło dopiero pod rządami Kazimierza Wielkiego, syna śmiertelnego wroga księcia Wańki. Co pozostało trwałego po zawistnym księciu Wacławie - poza łączonym z jego decyzją miastem i kilkoma ufundowanymi przez niego kościołami? Nie za wiele. - Żywe zainteresowanie sfragistyków (specjalistów od historycznych pieczęci) budzą odciski trzech pieczęci używanych przez Wacława. Pieczęć większa (tzw.: majestatyczna), którą opatrywano najważniejsze akty państwowe (w przypadku Wacława, np.: nieszczęsny akt sojuszu z Krzyżakami i upokarzający akt oddania się w lenno czeskie) jest rzeczywiście ogromna. Ze średnicą 108 mm wiedzie bezapelacyjnie prym wśród pieczęci książęcych tego okresu (królestwa Władysława Łokietka liczy tylko 100 mm). Czyżby wielkość pieczęci była proporcjonalna do niezaspokojonych ambicji płockiego księcia? Z kolei pieczęć mniejsza (tzw.: sekretna)to wybitne dzieło sztuki rzeźbiarskiej. Zawarty w niej wizerunek głowy mężczyzny z pięknymi, falującymi włosami to być może podobizna księcia Wacława. I jeszcze jeden trop - łączący tym razem płockiego księcia ze współczesną literaturą polską. - Do pokrewieństwa z księciem Wańką - i to po mieczu - przyznaje się wybitny pisarz - Melchior Wańkowicz. W "Szczenięcych latach", przedstawiając genealogię rodu Wańkowiczów, pisze on: "W księgach heraldycznych znajdujemy spisany w języku rosyjskim "Wywód pokoleń", Dział VI, rozdział 11: "Z aktów Mińskiego Szlacheckiego Zebrania Deputantów i jego postanowień powziętych 12 czerwca 1802 roku i 14 kwietnia 1833 roku o uznaniu szlachectwa rodu Wańkowiczów wynika, że ród ten, jak o tym świadczy historia polska i miejscowe publiczne dokumenty, pochodzi z dawnych rodzin Królestwa Polskiego używających herbu "Lis" ustanowionego w roku 1057 i wywodzi się od udzielnych książąt płockich w których rodzie był Bolesław, czyli Bolko, syn płockiego księcia Wacława, którego zwali Wańką, ożeniony z córką litewskiego księcia Kiejstuta. Od wymienionego Wańki pochodzi wyżej zaznaczony ród Wańkowiczów. Poza tym jako potwierdzenie pochodzenia obecnego rodu Wańkowiczów z książąt służyć może przyswojona przez ich herb mitra książęca umieszczona przez heraldyczną konstytucję w 1350 roku przy obliczeniu wieku Bolka Wańkowicza".2 Ale tę informację zamieszczamy już na wyłączną odpowiedzialność Mińskiego Zebrania Deputantów i znanej fantazji pana Melchiora. Bo z innych źródeł, nie mniej wiarygodnych, wiadomo, że książę Bolesław III Wańkowic zmarł bezpotomnie, co skwapliwie wykorzystał Kazimierz Wielki wcielając Księstwo Płockie do Korony. Jan Burakowski
|
||||
Poprzedni artykuł Spis treści Następny artykuł |