4/2000 |
||||||||||
Aktualne wydanie Archiwum Redakcja Komentarze Strona główna |
Poprzedni artykuł
Spis treści
Następny artykuł
|
|||||||||
ŻUROMIN - MIASTO DWU CUDÓW
Miasto Żuromin założył w 1765 roku Andrzej Zamojski, kanclerz wielki koronny, a erekcję zatwierdził w dwa lata później król Stanisław August. Nie było to w swych początkach miasto imponujące - w 1777 roku doliczono się tu 52 domów zamieszkałych przez 312 osób. Historia miejscowości sięga jednak znacznie bardziej odległych czasów. - O wsi Żuromin (Żeremin, Żyromin) źródła wspominają już w XIII wieku. Z czasem stała się ona jednym z głównych ośrodków obszernych dóbr bieżuńsko - żuromińskich, które w roku 1703 przeszły we władanie Zamojskich (jako wiano wojewodzianki chełmińskiej Anny Działyńskiej wydanej za Michała Zamojskiego). Zamojscy byli właścicielami Żuromina przez sto lat i okres ten był dla dalszego rozwoju miejscowości decydujący. Prawdziwa kariera Żuromina zaczęła się od... cudu. W kościele miejscowym "... mieści się obraz Matki Boskiej, cudami niegdyś słynący, który objawił się w Żurominie jeszcze w r.1708, a następnie zwabiał hojnie udzielanymi łaskami tłumy pobożnych, których mianowicie z Warszawy najwięcej na tutejsze odpusty przybywało". Tłumy pobożnych zwabiły tu rychło misję jezuicką (z opactwa w Pułtusku), "... trzymających parafiję miejscową i szkołę od roku 1715". "Po jezuitach, ojcowie reformaci utrzymywali przy swoim klasztorze szkółkę, która miała przeznaczenie kształcenia młodzieży niższego stanu, przygotowując wcześnie do duchownego powołania adeptów", (po kasacji zakonu jezuitów w 1773 r., Andrzej Zamojski osadził tu zgromadzenie O.O. Reformatów, którzy przejęli też rychło powołaną przez Komisję Edukacji Narodowej w 1774 r. szkołę elementarną). Reformaci ukończyli też budowę w 1785 r. okazałego murowanego kościoła z bardzo wysoką, 55 metrową murowaną, okrągłą wieżą. Jest on unikalnym przykładem budownictwa sakralnego, w stylu późnego baroku, na Mazowszu. - Tłumy pielgrzymów, duży klasztor i szkoła podniosły rangę miejscowości - stąd pewnie i decyzja o założeniu miasta.
Miasto Żuromin w swej niezbyt długiej historii, przeżywało lata lepsze i gorsze ale ogólnie biorąc pierwsze dwa wieki jego istnienia nie były zbyt pomyślne. Rozwojowi nie sprzyjało oddalenie od ważniejszych szlaków, bliskość innych miast o starych tradycjach (Bieżuń - 12 km, Szreńsk - 16 km, Sierpc - 32 km, Mława - 34 km) i ogólny marazm północnego Mazowsza - tak w końcowych wiekach I Rzeczypospolitej jak i w okresie zaborów. W 1794 roku pożar strawił praktycznie całe miasto, ocalał tylko niedawno wzniesiony murowany kościół i 8 domów. Po tej klęsce miasto "... nie rychło się zabudowało". Pięknie rozwijała się natomiast i zdobyła szeroką popularność szkoła prowadzona przez O.O. Reformatów, za czasów Księstwa Warszawskiego, podniesiona ona została do stopnia szkoły podwydziałowej a w Królestwie Kongresowym - wydziałowej (średniej). W 1785r. pobierało tu nauki 300 uczniów, w 1826 - 272. Niestety po powstaniu listopadowym została ona przeniesiona do Mławy (1831). Na następną szkołę średnią musiał Żuromin czekać 130 lat! Po następnym powstaniu skasowany został znaczący w Żurominie klasztor Reformatów(1864); na decyzji władz carskich zaciążył fakt czynnego uczestnictwa zakonników w powstaniu. W powstaniu styczniowym mieszkańcy Żuromina i okolic wzięli dość aktywny udział. W okolicy miało miejsce kilka bitew i potyczek, w jednej z nich zginął Samuel Pazner, Żyd żuromiński pełniący funkcję zastępcy naczelnika władz powstańczych w pow. mławskim. Wreszcie w 1869r. Żuromin, podobnie jak 66 innych miejscowości w Kongresówce, zdegradowany został z rzędu miast do klasy osad miejskich (ale tzw. większych - z pewnymi przywilejami miejskimi). Prawa miejskie odzyskał dopiero w 1925r.
Początkowo Żuromin przynależał administracyjnie do powiatu szreńskiego, a od czasów zaboru pruskiego - do mławskiego. W 1866r. przyłączono go do nowoutworzonego powiatu sierpeckiego, w obrębie którego funkcjonował 90 lat, aż sam awansował na stolicę powiatu. Mimo wszelkich przeciwności losu, choć powoli, Żuromin trwał i rozwijał się. W początkach XIX wieku liczył ok. 400 mieszkańców, w 1826 - już 1322 a w końcu wieku z 3119 obywatelami już niemal zrównał się z Raciążem posiadającym stare i piękne tradycje miejskie. W początkach XX wieku stał się silnym ośrodkiem meblarskim, dobrą opinią cieszyły się żuromińskie balie i cebry (pod nieobecność pralek i wodociągów - sprzęt pierwszej potrzeby); istniało tu ponad 30 warsztatów stolarskich. Znani byli też żuromińscy garncarze. Ale naprawdę szeroką popularność zyskał Żuromin przede wszystkim jako ośrodek handlowy. Składające się w tym czasie tylko z 3 ulic (Mławska, Poniatowska, Zamurna) miasto, dysponowało aż trzema dużymi rynkami: Starym, Nowym i Zielonym. W "Echach Płockich i Łomżyńskich" czytamy (1903r.): "Czy przewidywał to założyciel Żuromina, hr. Zamojski --trudno wiedzieć, ale to fakt, że Żuromin odebrał handel najbliższemu Bieżuniowi". "Ogniskuje on w sobie handel w promieniu kilkunastokilometrowym z całego kąta pogranicznego. Przez swe ogromne rynki, jest on jakby dla handlu stworzony". Handlowano tu wszystkim, ale specjalne miejsce na targach zajmowały konie i bydło. Szeroką popularność, aż po Warszawę, zdobyły targi specjalistyczne: przed Wielkanocą na szynki i strucle i we wrześniu na wyroby bednarskie i stelmańskie. Położone tuż nad granica rosyjsko - niemiecką miasteczko słynęło też jako wielki i dobrze zorganizowany... ośrodek przemytniczy. Ugruntowana była na północnym Mazowszu opinia, że jeśli ukradzione konie lub bydło uprowadzono w okolice Żuromina, to wszelkie dalsze poszukiwania są bezcelowe, bo "towar" zapewne znajduje się już po stronie pruskiej. W początkach XX wieku bardzo zaktywizowały się tutejsze środowiska rzemieślnicze i handlowe (tak polskie, jak i żydowskie), funkcjonowały lokalne banki, spółdzielnie, rozmaite towarzystwa. Żuromin przełomu XIX i XX wieku znany jest nie tylko z cudownego obrazu, targów, mebli i przemytu. Był miasteczkiem bardzo biednym. Skłoniło to wielu aktywniejszych jego obywateli do emigracji (głównie do Ameryki). Tylko w 1905r. wyemigrowało aż 9,7% jego mieszkańców(!), pieniądze nadsyłane przez uchodźców to główne źródło utrzymania wielu rodzin. Uchodził także za miasteczko wyjątkowo... niechlujne i zaniedbane, wyróżniające się w tych dziedzinach nawet na tle ogólnie fatalnego standardu cywilizacyjnego Kongresówki. Ks. Ignacy Charszewski w książeczce: "Kościół i obraz cudowny Matki Boskiej w Żurominie" (1904) tak rysuje jego obraz: "Rozłożony dookoła szeregu niezwykle wielkich rynków, przedstawia on widok nędzy, prawie ohydny. Domostwa więcej niż skromne, zadrzewienie więcej niż skąpe, a co najgorsze - zamiast bruków wszędzie czarne, cuchnące i grząskie błoto, w którym podczas targów poniedziałkowych roją się ludzie i zwierzęta domowe. Pośród rynków pełno brudnych stawów (...), prawie nie wysychających kałuż i bagnisk". A wspomniane już czasopismo "Echa Płockie i Łomżyńskie" puentuje (1903): "Kto nie widział na własne oczy obrazu, jaki przedstawia Żuromin podczas deszczów (nawet letnich) lub roztopów, ten nie dałby wiary, że coś podobnego istnieje w środku Europy". Bywało jednak i w Żurominie czysto i odświętnie. Na wieść że osadę będzie wizytował gubernator płocki Nejdhardt, znany jako zacięty wróg niechlujstwa, władze miejscowe bardzo się zmobilizowały do działania... "Przede wszystkim, na wieść o wizycie naczelnika guberni, Żuromin pomalował się, nie tylko na zielono, ale i na biało, żółto, czerwono (...). Stało się to tak szybko, że ze zdziwieniem ujrzeliśmy pewnego poranka osadę odmłodzoną, jakby nie tę samą. Nawet ksiądz rektor miejscowego kościoła uporządkował otoczenie świątyni" ("Echa Płockie i Łomżyńskie", 1903). Zaniedbanemu Żurominowi wskazywano jako przykłady godne naśladowania okoliczne miasteczka a zwłaszcza schludny Bieżuń. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w okresie 20 - lecia międzywojennego, niewiele się w mieście zmieniło. Zaczęto w latach 30 - tych porządkować ulice i place ale z braku środków prace posuwały się powoli. Zbudowano nowe, duże kino (1929) ale szkoła podstawowa działała w bardzo trudnych warunkach lokalowych. Przy bezrobociu i ogólnej biedzie, zaczynają mieć posłuch hasła rewolucyjne (za sprzyjanie komunistom zamknięto m.in. miejscową bibliotekę żydowską). Wojna i okupacja zniszczyła miasto w 30% i wyludniła je. W związku z całkowitym wyniszczeniem Żydów i w znacznym stopniu także Polaków, doliczono się po wyzwoleniu tylko nieco ponad 2000 mieszkańców (tj. połowę stanu z 1939 r.).
A jednak... Genius loci (duch opiekuńczy) Żuromina, który długo drzemał, zapewne przemęczony bardzo udanym cudem z 1708 roku, przebudził się na dobre w połowie XX wieku. - W 1956 roku Żuromin awansowany został do rangi stolicy niewielkiego ale kształtnego, zwartego powiatu, wykrojonego z otaczających go 21 gromad należących dotychczas do peryferyjnych terenów powiatów: sierpeckiego, mławskiego i drobińskiego. Co legło u podstaw tej, ważnej dla północnego Mazowsza, decyzji? - Przecież miasto było wówczas malutkie, pozbawione przemysłu i jakiejkolwiek infrastruktury, oddalone od linii kolejowej. Cóż, była to niewątpliwie bardzo mądra decyzja polityczna, zmierzająca do rozwoju tego najbardziej zacofanego pod względem gospodarczym i kulturalnym zakątka Mazowsza (jeszcze w latach 50 - tych miały tu miejsce poważne zajścia związane z protestami kleru i wiernych przeciw pochowaniu na miejscowym cmentarzu katolickim innowiercy). Ale decydującą rolę odegrały zapewne aspiracje miejscowego społeczeństwa i urodzaj na lokalnych patriotów, działaczy umiejących zabiegać gdzie trzeba o interesy miasta i jego okolic. Otwierających się, w związku z awansem powiatowym, szans, żurominianie nie zmarnowali. Co więcej, wykorzystali je w stopniu mającym niewiele odpowiedników w skali krajowej. - Około 1960 roku, było to, jak już wspominano, zaniedbane, niespełna 3 - tysięczne osiedle o drewnianej zabudowie, bez jakiegokolwiek przemysłu i miejskiej infrastruktury, jeszcze biedniejsze były okoliczne wsie. W ciągu ostatnich 40 lat zbudowano od podstaw całkowicie nowe, murowane miasto. Powstały i uzyskały nowoczesne ładne gmachy szkoły średnie (1960r. - Technikum Ekonomiczne - dziś Zespół Szkół Zawodowych o profilu ekonomicznym i samochodowym; 1972r. - Liceum Ogólnokształcące), Szpital Miejski o 220 łóżkach (1982), imponujące gmachy urzędów, wodociągi, kanalizacja, oczyszczalnia ścieków. Gdyby ożył ks. Leon Charszewski, z całą pewnością nie poznałby miasta: nie pozostało żadnych śladów po bagnach, stawach, kałużach i przysłowiowym żuromińskim błocie, dawne wielkie rynki przekształcono w pięknie zadrzewione parki i skwery (targ, obecnie modernizowany, przeniesiono na skraj miasta). Porządnych ulic i chodników (z polbrukiem nawet na peryferiach) mogłoby temu miastu pozazdrościć wielu sąsiadów. Podobnie jak wspaniałego stadionu z zapleczem rekreacyjnym zlokalizowanego w pięknym parku. Dla dalszych perspektyw miasta szczególnie ważne jest, że potrafiono tu "sprowadzić" i zakorzenić na dobre przemysł i to różnorodny.
U podstaw rozwoju Żuromina i powiatu żuromińskiego legł jednak w pierwszym rzędzie nie przemysł a rolnictwo. Dzięki przeznaczeniu na ten cel ogromnych środków, mądrze wykorzystanych, w stosunkowo krótkim czasie przeprowadzono rozległe melioracje, zelektryfikowano wieś, zbudowano wiele kilometrów dróg, stworzono zaplecze techniczne dla rolnictwa. Wydajność rolnictwa w krótkim czasie wzrosła niepomiernie. Okolice Żuromina słyną z doskonałych łąk i pastwisk (według uczonych ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie - o unikalnych właściwościach), nic dziwnego, że dobrze prosperuje miejscowa okręgowa Spółdzielnia Mleczarska. Produkuje ona szeroką gamę serów twardych (Gouda, Edamski, Morski, Warmiński, Podlaski - ale chyba czas także na Mazowiecki oraz Żuromiński) i serków homogenizowanych smakowych, a także w kooperacji z firmą "Bakoma" - mleko konsumpcyjne o najwyższej jakości (UHT o zawartości tłuszczu 3,2%, 2%, 0,5% i trwałości do 6 miesięcy) - rozprowadzane po całym kraju. Dziś powiat jest także jednym z największych w kraju "zagłębi drobiowych" - działa tu ponad 390 (!) dużych, przemysłowych ferm drobiarskich. Na ich potrzeby wytwarzają maszyny i urządzenia niezbędne w drobiarstwie zakład "FARMA" i kilka innych przedsiębiorstw. Funkcjonuje w mieście kilka zakładów odzieżowych: "Klaudia" oddział ZPO "Cora", "ANA - MODE". Wizytówką nowoczesności przemysłu żuromińskiego są zakłady przemysłu elektronicznego "TOMIC" i "LDM Elektronic" (utworzone na bazie obiektów dawnego Zakładu Podzespołów Elektronicznych "Unitra - Unichem"). Istnieje kilka wytwórni materiałów budowlanych, produkujących w oparciu o miejscowe surowce mineralne. - To niepełna lista tego co istniało i istnieje. Wiele ze zbudowanych w latach 70 - tych i 80 - tych zakładów przeżywa obecnie trudności i kryzysy związane z restrukturyzacją i prywatyzacją, nie brak i stojących bezproduktywnie, niszczejących hal (zanikły m.in. Zakłady Mechaniczne "Wkra" i oddział Fabryki Maszyn Żniwnych w Płocku). Ale większość firm radzi sobie nieźle, powstają też nowe, poszerzające - i tak niemały - wachlarz produktów "made in Żuromin". "Tomic" to największy w kraju producent włączników i zabezpieczeń termicznych dla przemysłu elektronicznego (40% produkcji eksportuje). "LMD Electronic" produkuje szereg urządzeń związanych z "wytwarzaniem decybeli" - m.in. kolumny głośnikowe. "Terrabud" - jedna z firm powstałych na bazie dawnego zakładu Podzespołów Silnika FSO - wytwarza z dużym powodzeniem terrazytowe płytki posadzkowe, okładziny dla budownictwa, parapety okienne i in. (ale montuje się także kabiny dla "Poloneza Trucka"). Do dawnych tradycji stolarskich miasta nawiązują firmy "MaxParkiet" (wytwarzająca mozaiki podłogowe i parkiety drewniane cieszące się dużym powodzeniem w zachodniej Europie) i Fabryka Okien i Drzwi. "AG - AGROPOLAND S.A." produkuje mrożonki warzywne i mrożone pierożki w dość szerokim asortymencie. Jeden z wiekowych, zasłużonych żurominian, którego nie sposób podejrzewać o nadmiar sympatii dla "minionego okresu" (jako członek osławionego podziemnego oddziału "Cacki" spędził 7 lat w więzieniach Rawicza i Strzelec Opolskich) powiedział mi: "Czy się to komu podoba czy nie, Żuromin jest udanym i trudnym do zburzenia pomnikiem PRL - u". Czy w "nowym - starym" ustroju dobra passa najmłodszego miasta północnego Mazowsza będzie trwać? Miejmy nadzieję, że tak. Po restytucji instytucji powiatu, przywrócono także powiat żuromiński, mimo, że wielkość miasta (aktualnie ok. 8700 osób) nie spełnia wymogów stawianych przed stolicą powiatu (10.000). Sprzyjały tej decyzji na pewno aktywność i duch przedsiębiorczości miejscowego społeczeństwa i władz w niełatwym okresie "bezpowiatowym" i latach zmian ustrojowych. Nie bez znaczenia były też zapewne dobre tradycje powiatu w latach 1956 - 1975 (powiat wielokrotnie zdobywał tytuły Mistrza lub wicemistrza gospodarności w województwie). Dzięki temu za "swoim" powiatem optowały okoliczne gminy, mimo, że emisariusze z okolicznych miast przedstawiali ich władzom i mieszkańcom rozliczne korzyści związane z przynależnością do powiatu mławskiego, sierpeckiego czy też płońskiego. Jak już wspomniałem, i aktualnie sporo dzieje się w żuromińskim przemyśle, nie kapitulują miejscowe fermy drobiarskie mimo inwazji taniego, dotowanego drobiu zza oceanu. Aktualnie montuje się dwie duże linie produkcyjne w Spółdzielni Mleczarskiej, modernizuje z rozmachem targowisko.., Trochę mogą niepokoić chłodne, mówiąc oględnie, stosunki między władzami miejskimi i powiatowymi (m.in. wydaje się "za pieniądze podatników" dwa konkurencyjne miesięczniki - nieźle zresztą redagowane). Trochę jakby brak w ich bieżącym działaniu dynamizmu i jasnej wizji rozwoju miasta i powiatu (o co zresztą, przy obecnej sytuacji w kraju, nie tak łatwo). Miejmy nadzieję, że genius loci miasta nie jest przemęczony drugim żuromińskim cudem, tym razem o ziemskim rodowodzie, i będzie wspomagał podopieczne miasto także w XXI wieku. P.S. Cytaty, których źródła nie podano w tekście, pochodzą z hasła "Żuromin" z "Encyklopedii Powszechnej" Samuela Orgelbranda z 1868r., t. 28, s. 1088. Halina i Jan Burakowscy |
||||||||||
Poprzedni artykuł Spis treści Następny artykuł |