4/99
Trochę śmieszno, bardziej straszno

Radni miejscy II kadencji samorządu terytorialnego gros czasu poświęcili wojnom i potyczkom wewnętrznym. Odwołanie burmistrza i przewodniczącego Rady, zmiany w składzie Zarządu, plebiscyt w sprawie odwołania Rady, przymiarki do funkcji przewodniczących komisji i in. stołków - takie i im podobne działania znacznie bardziej absorbowały radnych niż konstruktywne działania na rzecz rozwoju miasta. Wyborcy to docenili: w następnych wyborach samorządowych 3/4 radnych II kadencji "przepadło".

Smutne doświadczenia naszych lokalnych już byłych "polityków" niewiele nauczyło ich następców. Najnowsze wydarzenia w Radzie Powiatu do złudzenia przypominają scenariusz zrealizowany niedawno w "mieście". Kwartał trwało ukonstytuowanie się władz powiatowych, a już w następnym kwartale rozpoczęły się odwołania. Odwołano z funkcji przewodniczącą Krystynę Jodłowską, zmieniono skład zarządu, przygotowane są wnioski w sprawie dalszych odwołań i przetasowań. Wszystko wre - tworzą się i rozpadają koalicje, jak meteory pojawiają się i znikają liderzy. Brak tylko czasu na konkretną pracę. W burzliwych obradach nie pojawiają się nawet cienie programów działania, nikt nie kryje że za "fasadą" określeń "lewica", "prawica", "niezależni" kryją się doraźne grupy interesów zaciekle targujące się o stanowiska, diety, sfery wpływów - i te już istniejące i te, które tworzy się ad hoc jako zapłatę lub rekompensatę za głosy w czasie obrad sesji.

Analogie między formami działania Rady Miejskiej i Rady Powiatowej są znaczne, ale skutki dla mieszkańców mogą być bardzo różne. Miasto jest obiektem stabilnym, lepsza lub gorsza władza to "tylko" trochę lepsze lub gorsze warunki życia mieszkańców. Powiat natomiast wcale nie musi funkcjonować w przyszłości. Jeśli aktywność jego Rady ograniczy się do tworzenia horrendalnej liczby wysoko opłacanych etatów, luksusowych informatorów i samochodów a na zadania ustawowe "zabraknie" środków, następną kadencję samorządu możemy witać już w całkowicie innym powiecie.

A.S.