6/2000 |
||||||||||||||||||
Aktualne wydanie Archiwum Redakcja Komentarze Strona główna |
Poprzedni artykuł
Spis treści
Następny artykuł
|
|||||||||||||||||
RACIĄŻ
W cieniu dostojnej przeszłości?
Raciąż sprawia na pierwszy rzut oka wrażenie sporego, starannie utrzymanego miasteczka. Wielki rynek z ładną zabudową i dobrze utrzymaną zielenią, szkoły średnie zlokalizowane w nowych, wygodnych budynkach, okazałe gmachy urzędów, banku spółdzielczego, miejskich ośrodków zdrowia, przedszkoli, dobry stan ulic i chodników, parki - takiego wizerunku może pozazdrościć temu miastu niejedno centrum powiatowe. Aż nie chce się uwierzyć, że miasteczko liczy mniej niż 5 tysięcy mieszkańców (ściśle: 4876) i, co dziwniejsze, należy do bardzo nielicznych ośrodków miejskich w Polsce mających mniej mieszkańców niż przed II wojną światową (1939 r.-5311).
Co sprawiło, że miasto o bardzo starych tradycjach, położone dogodnie przy szlakach komunikacyjnych (linia kolejowa, ważne drogi kołowe) i w bezpiecznej odległości od innych, większych miast, oszczędzone przez obie wojny światowe, rozwijało się w ostatnim stuleciu tak powoli? Czy tak być musiało? Jakie są perspektywy jego dalszego rozwoju? Raciąż ma bardzo starą i szacowną metrykę. - Położony jest w okolicy dysponującej niezłymi glebami, stąd i bardzo wczesne osadnictwo, którego liczne relikty z czasów odległych kultur (ceramiki wstęgowej, ceramiki sznurowej, ceramiki pucharów lejkowatych, łużyckiej, przeworskiej) znajdujemy na licznych stanowiskach archeologicznych w okolicy miasta (Bogucin, Ćwiersk, Drozdowo, Kossobudy, Szapsk). Wykopaliska archeologiczne potwierdzają też istnienie grodu w Raciążu - bardzo wczesnego, z pierwszej generacji grodów piastowskich na Mazowszu. W okresie piastowskim i następnie aż do wieku XVII jest to bardzo ważny ośrodek północnego Mazowsza. Bardzo wczesne zlokalizowanie kasztelanii w Raciążu potwierdza już tzw. falsyfikat mogilnenski odnoszący się do roku 1065. Jest to kasztelania ważna , o czym świadczy jej dość wysoka pozycja w hierarchii tych urzędów (38 miejsce wśród 53 kasztelanii tzw. mniejszych) i uposażenie kasztelana - w końcu XV w. kasztelan płocki otrzymywał 30 florenów, raciąski- 12, a sierpski tylko 2. Od XV w. aż do schyłku I Rzeczypospolitej Raciąż był ośrodkiem powiatu i siedzibą sądu ziemskiego. Tu też odbywały się zjazdy szlachty mazowieckiej, a później sejmiki województwa płockiego i "lustracje czyli popisy rycerstwa zbrojno występującego". Raciąż, który prawa miejskie otrzymał w 1425 r., był ruchliwym ośrodkiem handlowym a tutejsza szkoła parafialna należała do najlepszych w woj. płockim. W połowie XVI w. z liczbą ok. 1800 mieszkańców, było to jedno z największych miast północnego Mazowsza, znacznie dystansujące takie ośrodki jak Ciechanów, Mława czy Płońsk.
Raciąż zawsze był miastem jednolitym, które uniknęło podziału między kilku właścicieli, czego doświadczył na przykład, jako miasto prywatne, Sierpc. Był domeną książąt mazowieckich a następnie, po wcieleniu Mazowsza Płockiego do Korony - królewską. W 1525 r. przeszedł w ręce biskupów płockich - drogą wymiany za miasto i dobra Kock w woj. lubelskim. Cechą charakterystyczną miasta była nieobecność w nim, aż do schyłku I Rzeczypospolitej, Żydów, gdyż jako miasto biskupie posiadał Raciąż przywilej "de non tolerandis Judeais" (zakaz zamieszkiwania Żydów). Po III rozbiorze Polski i upaństwowieniu przez władze pruskie dóbr kościelnych (inkameracja), stał się Raciąż miastem rządowym ale, niestety, stracił równocześnie status stolicy powiatu (przeniesiono ją do Mławy).
Mimo starożytności grodu i miasta, nie zachowały się w nim żadne zabytkowe budowle (poza śladami grodu) . Z zamku średniowiecznego, istniejącego jeszcze za Zygmunta I Starego, nie pozostały żadne szczątki, nie przetrwały także stare kościoły (aż do połowy XIX w. były to kościoły drewniane). Raciąż zaczął podupadać, podobnie jak i inne miasta polskie, już w końcu XVI wieku w związku z antymieszczańską polityką i ustawodawstwem Rzeczypospolitej Szlacheckiej. Upadek dopełniły, podobnie jak w przypadku Sierpca, szwedzki "potop" w latach 50-tych XVII w. i wojna północna w początkach XVIII w. W 1676 r. liczba mieszkańców miasta spada do 340 osób. Zaczęło się dźwigać z upadku dopiero w czasach Królestwa Kongresowego. Chociaż nie był to rozwój zbyt dynamiczny, Raciąż aż do czasów II wojny światowej był drugim co do wielkości spośród 4 miast powiatu sierpeckiego. Niestety, mimo starych tradycji i sporej liczby mieszkańców, został w 1869 r., w ramach ogólnej reorganizacji sieci miejskiej w Kongresówce, zredukowany do rzędu osad miejskich (jednak I kategorii).
Raciąż uniknął zniszczeń w czasie I wojny światowej i wszystko wskazywało, że po odzyskaniu przez Polskę niepodległości jego rozwój ulegnie zdynamizowaniu. I rzeczywiście, w 1924r. po uruchomieniu linii kolejowej Nasielsk - Sierpc miasto uzyskuje połączenie z Warszawą a wkrótce i z Toruniem, wcześniej jeszcze (1919) rozpoczyna działalność spora spółdzielcza mleczarnia a w 1922 miejscowość odzyskuje prawa miejskie. Ale jednak rzeczywistość międzywojennego 20-lecia nie sprzyjała zbytnio rozwojowi gospodarczemu. Przy mizerii budżetowej państwa i ubóstwie mieszkańców nie mogły również zostać zrealizowane "odwieczne" aspiracje raciążan do posiadania własnej szkoły średniej. II wojna światowa to eksterminacja raciąskich Żydów - podobnie, jak w innych miastach polskich. W związku z tym liczba jego mieszkańców w 1945 r. jest o 1/3 mniejsza niż przed wojną. Zabudowa miasta natomiast nie poniosła również w tej wojnie większych strat. Okres PRL-u rozpoczął się dla Raciąża pomyślnie. Już 1 września 1946 r. rozpoczęła działalność pierwsza w dziejach miasta szkoła średnia - Liceum Ogólnokształcące. W związku z obfitością w okolicach miasta mleka, władze podjęły decyzję o rozbudowie Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej a właściwie o budowie od podstaw nowoczesnego zakładu z dużą proszkownią mleka - ówcześnie jedną z największych w Polsce (maszyny szwajcarskie) i linią produkcji masła. Zakład ten rozpoczął produkcję w 1974 r. Powstała też następna szkoła średnia - (1961 r.) - Technikum Ekonomiczne, w którym uruchomiono kierunek mleczarski. Powstała też niewielka filia warszawskiej "Telefoniki".
I to prawie wszystko. Niezbyt wiele jak na spore miasteczko stanowiące centrum bogatego regionu rolniczego i 50 lat intensywnej industrializacji kraju. Niestety raciąskie władze miejskie w latach czterdziestych, pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych działały chyba dość niemrawo i nie wykorzystały wielu obiecujących szans rozwoju. W końcu lat czterdziestych władze centralne postanowiły utworzyć nowy powiat z części zbyt rozległych, wg ówczesnych standardów, powiatów - sierpeckiego i mławskiego. Raciążanie odnieśli się do koncepcji zlokalizowania siedziby powiatu w ich mieście z umiarkowanym optymizmem, widząc związane z tym kłopoty a nie widząc wielkich szans (skwapliwie wykorzystał to wtedy malutki i peryferyjnie zlokalizowany Żuromin). Z kolei w latach 70-tych, z planów centralnych wynikło, że należy na północnym Mazowszu zbudować nową, wielką cukrownię, by nie trzeba było wozić buraków do odległych cukrowni lubelskich (okolice Raciąża to też zagłębie buraczane). I teraz zabiegi miejscowych władz o zlokalizowanie tego zakładu w Raciążu lub w jego sąsiedztwie nie były ani zbyt natarczywe ani skuteczne (mimo, że już wówczas był tu nadmiar rąk do pracy). I stała się rzecz wręcz dziwna: cukrownię zbudowano (uruchomiona w 1982 r.) w pobliżu niewielkiej wówczas wsi Glinojeck, pozbawionej jakiejkolwiek infrastruktury miejskiej i oddalonej od linii kolejowej. I tak Żuromin z 2-tysięcznej drewnianej osady wyrósł szybko na spore miasto, Glinojeck dołączył już w 1992 r. do rzędu miast (2 tysiące mieszkańców) a Raciąż wciąż nie może odbudować stanu zaludnienia z 1939 r. Nic dziwnego, gdyż dorastająca młodzież, absolwenci miejscowych szkół, muszą szukać zatrudnienia w Płońsku, Ciechanowie, Glinojecku i dalszych rejonach świata.
Co reprezentuje Raciąż dziś? - Jak zasygnalizowałem już na wstępie, jest to ładne, zadbane miasteczko. Miejscowa młodzież ma do wyboru sporo możliwości kształcenia się: Liceum Ogólnokształcące z kilkoma profilami nauczania; Zespół Szkół Zawodowych ze specjalnościami ekonomicznymi, elektronicznymi i kilkoma innymi (do wiodących należy w dalszym ciągu mleczarstwo), Społeczne Technikum Zawodowe dla dorosłych, starające się szybko reagować na wyłaniające się w mieście problemy edukacyjne. Wszystkie szkoły dysponują niezłą bazą lokalową (w 1994 r. rozbudowano szkołę podstawową, aktualnie trwa rozbudowa Zespołu Szkół Zawodowych). Bardzo dobrze prezentują się także lokale przedszkoli i placówek opieki zdrowotnej. Dokonano tu w pełni prywatyzacji służby zdrowia (funkcjonują 2 ośrodki niepublicznej opieki zdrowotnej) ale bez takich zaskakujących dla pacjentów niespodzianek jak w Sierpcu. Sierpczanie, którym władze miejskie i powiatowe wtłoczyły podstawowa opiekę zdrowotną do klitek dawnego zaplecza kuchennego b. restauracji "Centralnej", mogą szczerze pozazdrościć raciążanom przestronnych, jasnych, dobrze zlokalizowanych w mieście przychodni lekarskich, godnych XXI w. Bardzo dobrą wizytówką miasta jest też Bank Spółdzielczy, jeden z największych pod względem obrotów i najprężniej działających na Mazowszu. W rankingu "Rzeczypospolitej" za rok 1999 zajął 72 lokatę a 5 w woj. mazowieckim (na około 720 istniejących w kraju). Właśnie: biblioteki! Biblioteka publiczna to chyba najbardziej wstydliwy segment, bardzo poza tym wycinkiem przyzwoitej, panoramy raciąskiego życia oświatowego i kulturalnego. Gdy przed wyjazdem do Raciąża wertowałem książkę telefoniczna, nie znalazłem w tym mieście hasła "biblioteka publiczna". Brak także w mieście budynku z szyldem o takim brzmieniu. Przed kilkoma laty, w nurcie samorządowej racjonalizacji struktur miejskich, połączono dom kultury i bibliotekę publiczną we wspomniane wyżej Centrum Kultury. Takie połączenie nie musi by samo w sobie czymś złym (vide: powiatowy Płońsk). Rzecz w tym, że w Raciążu biblioteka została niejako "połknięta" i "skonsumowana" przez cześć "kulturalną". O ile w większości miast nakłady na biblioteki i domu kultury są zbliżone, (a często nawet znacznie większe na biblioteki) to w Raciążu przewaga ekonomiczna domu kultury jest miażdżąca. Nie tylko ekonomiczna - na tle estetycznych i przestrzennych pomieszczeń MCK biblioteka ze swoimi dwoma pokoikami zapchanymi starymi regałami (chyba jeszcze z lat 50-tych) robi wrażenie nawet nie ubogiej krewnej ale panny służącej. I to chyba pięta achillesowa Raciąża. - Dziś biblioteka publiczna to nie tylko wypożyczalnia romansów dla pań i lektur dla uczniów. W warunkach szybkich zmian we wszystkich dziedzinach życia, powszechnego pędu do podwyższania wykształcenia, konieczności zmiany przez ludzi kwalifikacji zawodowych - biblioteka ze starannie dobranym księgozbiorem, wyborem czasopism fachowych, dostępem do internetu, kserokopiarką umożliwiającą czytelnikom wygodne korzystanie z różnych materiałów - jest instytucją kluczową dla rozwoju społeczności a szczególnie prawidłowego funkcjonowania oświaty. Stąd tak dynamiczny, wręcz burzliwy, rozwój bibliotek w krajach Unii Europejskiej, USA, Japonii - a coraz częściej i w polskich miastach i gminach. W Raciążu biblioteka nie posiada najskromniejszej nawet czytelni, brak tu jakichkolwiek urządzeń, na zakup książek w bieżącym roku Rada Miejska przeznaczyła... 2 (dwa) tysiące złotych - tj. kilka razy mniej niż na jednorazową imprezę Dni Raciąża (ta oczywiście też potrzebna). Biblioteka nie ma nawet możliwości udostępnienia całych zgromadzonych w półwieczu zbiorów.
Kluczowym dla dalszych perspektyw miasta momentem jest oczywiście rozwój gospodarczy. - Jak już wspomniałem, Raciąż nie miał szczęścia do inwestycji w latach PRL-u i już wtedy nie mógł zapewnić pełnego zatrudnienia kolejnym rocznikom młodzieży. Po 1989 roku sytuacja jeszcze się pogorszyła. Egzystuje wprawdzie nienajgorzej (ale i bez nadmiernego dynamizmu) Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska z dużą proszkownią mleka, działa ZREW (filia Zakładów Remontowych Energetyki w Warszawie lecz to raczej warsztat niż zakład) ale szereg firm padło (filia "Telefoniki", Wielobranżowa Spółdzielnia Pracy) lub ograniczyło produkcję i zatrudnienie. Zainstalowała się wprawdzie w Raciążu ostatnio szwedzka firma "Alfa" z produkcją granulatów, m.in. dla przemysłu farmaceutycznego, ale to też nie potentat. Nic więc dziwnego, że bezrobocie w mieście przekroczyło 30 %, dla "szarego" raciążanina zarobki w granicach 500 - 600 złotych to uśmiech losu a właściciele sklepów narzekają na niskie obroty i ciągły spadek zakupów. Czy są szanse na "lepszą pogodę" dla tego sympatycznego miasta - godną jego wielowiekowych tradycji? Na pewno! Jedną z przesłanek takiej nadziei jest patriotyzm lokalny jego mieszkańców: zadziwiająco wielu raciążan, mimo biedy, uważa, że jest to bardzo dobre miejsce na Ziemi . Tak też uważa długoletni burmistrz miasta - Czesław Szpojankowski. Władze samorządowe zrobiły naprawdę wiele, by zapewnić potencjalnym inwestorom korzystne warunki działania. - Wybudowano oczyszczalnię ścieków, kanalizuje się miasto, zabiega o poszerzenie jego granic z myślą o dogodne tereny pod zabudowę (zaawansowane są projekty budowy obwodnicy). Wspomniałem już wyżej o niezłym stanie szkolnictwa, dbałości o dobry stan ulic i estetykę miasta. To wszystko - a przede wszystkim mnóstwo chętnych do pracy rąk i kwalifikowanych głów, stwarza naprawdę rozległe i obiecujące perspektywy dla inwestorów. To musi być prędzej (oby!) lub później dostrzeżone. Temu "prędzej" na pewno sprzyjałaby bardziej intensywna i skuteczna promocja miasta. Moje wycinkowe rozeznanie wskazuje, że z tym nie jest najlepiej. Urząd Miejski wydał wprawdzie informatorek (nawet 2-języczny) ale jest to publikacja naprawdę niewiele mówiąca o tym ze wszech miar interesującym mieście. Opracowana bez koncepcji i odrobiny polotu. W księgarni, na poczcie i w kioskach nie znalazłem żadnej karty pocztowej przedstawiającej Raciąż, co więcej ani Urząd Miejski ani Centrum Kultury nie dysponują nawet ciekawym zestawem fotografii obiektów godnych zainteresowania (w tym bardzo pięknego pomnika raciążan "poległych w obronie wolności i honoru" odsłoniętego w tym roku). Jedynym jaśniejszym punktem na tym polu jest miesięcznik "Głos Raciąża" wydawany wspólnym wysiłkiem władz miejskich i gminnych (redagowany fachowo przez Włodzimierza Dźbika). No ale pokonanie bariery promocyjnej nie jest chyba nieprzekraczalną trudnością? Jan Burakowski P.S. Powyższy tekst kończy prezentację przez "Sierpeckie Rozmaitości" miast wchodzących niegdyś w skład powiatu sierpeckiego. Przypominamy, że o Bieżuniu pisaliśmy w numerze 3 z 1999 r., a o Żurominie w numerze 4 z 2000 r. |
||||||||||||||||||
Poprzedni artykuł Spis treści Następny artykuł |