6/2000 |
||||
Aktualne wydanie Archiwum Redakcja Komentarze Strona główna |
Poprzedni artykuł
Spis treści
Następny artykuł
|
|||
NASZ SIERPECKI "ZWYCZAJNY NIEZWYCZAJNY"
Robimy remanenty na koniec roku i wieku. Pragnąłbym przypomnieć, że w naszym mieście żyje jedyny na obszar województwa płockiego "zwyczajny niezwyczajny". Pozostanie jedynym, ponieważ województwa płockiego już nie ma. Jerzy Łukasiewicz otrzymał ten tytuł 1 lipca 1995 roku za czyn, którego dokonał w roku 1985.
Jerzy Łukasiewicz był maszynistą kolejowym. Owego dnia dojeżdżając do stacji w Gozdowie, zauważył ogień pod prowadzoną przez siebie lokomotywą spalinową. W zbiorniku miał 2 tysiące litrów ropy. Nie stracił zimnej krwi i błyskawicznie zatrzymał pociąg, aby być jak najdalej od znajdujących się na stacji cystern z benzyną i gazem. Rzucił się do gaszenia pożaru lokomotywy i jednocześnie krzyczał na ludzi, aby uciekali. Służbowy radiotelefon odmówił posłuszeństwa i dlatego pomoc sprowadził dopiero przejeżdżający obok kierowca małego fiata. Przy palącej się lokomotywie po 10 minutach zjawiła się Straż Pożarna z Gozdowa, później nadjechała jednostka sierpecka. Jerzy Łukasiewicz był poparzony i zaczadzony. Pogotowie ratunkowe odwiozło go do szpitala. Po miesiącu wrócił do pracy na kolej. Do dziś ma głęboki uraz do ognia i wycia syren strażackich. Jerzy Łukasiewicz to także były pilot i skoczek spadochronowy. Wiele osób w Sierpcu pamięta go jako przewodniczącego Zarządu Oddziału "Solidarności", na czele którego stał do 1998 roku. Na wszystkich oficjalnych uroczystościach stał wyprostowany z godnością przy nowym związkowym sztandarze. (zd) |
||||
Poprzedni artykuł Spis treści Następny artykuł |