|
Ignacy i Wanda Brudzińscy z rodziną w Piaskach (1938 r.) |
|
Działo się to w środę 27 stycznia 1892 roku. W sierpeckim kościele na ślubnym kobiercu stanęli Ignacy i Wanda. On mieszkający w Piaskach Miłobędzkich, ona w Piaskach Piastowskich. Znali się od lat. Nie dzieliła ich odległość. Była to właściwie jedna wioska. Nie różnili się również pochodzeniem. Byli potomkami drobnej szlachty. Rodziny ich nie posiadały dużych majętności, lecz w różny sposób własnymi rękoma zarabiały na utrzymanie.
Skromne wesele odbyło się tradycyjnie w domu pani młodej. Przybyli najbliżsi krewni, bo ileż osób można było pomieścić w niewielkim domu. Nie był to przecież drobnoszlachecki dworek, lecz domek przypominający chałupę chłopską. Przygotowano jadła i napitki, w tym gorzałkę na rozgrzewkę na zimowy czas i poprawę nastroju do zabawy.
Nastrój oczywiście był radosny. Były toasty, śpiewano dawne piosenki pod dyktando zamówionego grajka. Niektórzy pląsali na niewielkiej wolnej powierzchni izby. Toczyły się rozmowy, coraz radośniejsze i żywsze po kolejnym kieliszku. Najciekawszą rozmową była ta, którą przeprowadzili między sobą ojcowie pary młodych. Nie dotyczyła ona spraw majątkowych związanych z młodymi, wszak te już dawno omówiono. Było to coś zupełnie innego i niebywałego.
Józef, ojciec Ignacego, a teraz mówiąc po staropolsku świekr Wandy, i Paulin, ojciec Wandy, a teraz teść Ignacego, siedli koło siebie, i będąc w dobrym humorze prowadzili ciekawą pogawędkę. Znali się od lat, ale na takie rozmowy przeważnie brakowało okazji, a może i czasu. A że obaj należeli do ludzi rozmownych, tematów nie brakowało, a i życie ich sporo nagromadziło.
Józef opowiadał o swoich przygodach z młodości, jak uczył się różnych fachów, a w końcu kupił gospodarstwo w Piaskach. Wspominał o tym, że jego ojca zamordowali przed pół wiekiem zbójcy, a on musiał sam ułożyć sobie życie. Paulin poza kawałkiem roli pracował również jako stelmach, a do tego potrafił grać na skrzypcach, co pozwoliło niekiedy zarobić jakieś ruble. Mówił, że jego ojciec przypadkiem urodził się w karczmie w okolicach Raciąża, gdy jego dziadkowie byli w podróży. Ciekawe historie, o których można wiele opowiadać.
W pewnym momencie Józef zapytał Paulina, ile ma lat. Gdy usłyszał, że idzie mu już pięćdziesiąty ósmy rok, powiedział, że tak jak i jemu. Zdziwili się, że są rówieśnikami. Wątek snuli dalej. Rozbawieni mężczyźni oraz podsłuchujący rozmowę niektórzy współbiesiadnicy ciekawi byli, który z nich jest starszy, a który młodszy. Obaj jednak oświadczyli, że urodzili się dwa dni przed świętym Janem Chrzcicielem. Problem nie został rozwiązany.
Tak okazało się, że świekr Wandy i teść Ignacego są prawie "bliźniakami".
Didaskalia:
Gawęda o weselu Wandy i Ignacego jest fantazją literacką autora, ale dotyczy rzeczywistych osób i faktów, które miały miejsce.
Ignacy (ur. 2 IX 1867 w Sierpcu - zm. 26 V 1944 w Piaskach) był synem Józefa i Marianny ze Szczypiorskich, którzy od lat siedemdziesiątych XIX wieku mieszkali na gospodarstwie w Piaskach Miłobędzkich z gromadką dzieci. Wanda (ur. 26 I 1873 w Sulenczycach - zm. 20 IX 1944 w Piaskach) była córką Paulina i Józefy z Chorzewskich, którzy po kilku przeprowadzkach osiedli w Piastowie, a w końcu w Piaskach Piastowskich. Młodzi znali się zapewne od kilku lat, aż dziewiętnastoletnia Wanda (w dzień po swoich urodzinach) poślubiła Ignacego. Ślub i pewnie niezbyt huczne wesele odbyły się w środę, co wówczas nierzadko praktykowano. Wspólna historia małżonków ma 52 lata. Były to burzliwe czasy, na które składały się: praca na roli, emigracja do USA, przetaczające się wojny. Doczekali się dziewięciorga dzieci. Trzy córki zamieszkały w USA, trzy w Piaskach, dwie zmarły w dzieciństwie, a jedyny syn Aleksander poległ w wojnie z bolszewikami w 1920 roku. Liczni ich potomkowie żyją w Sierpcu i okolicy, oraz z dala od rodzinnych stron. Wśród nich jest autor gawędy.
A co z tymi rówieśnikami - prawie "bliźniakami"? Rzeczywiście urodzili się 22 czerwca 1834 roku. Józef urodził się w Makomazach w parafii Jeżewo o godzinie 2 w nocy, a Paulin w Kaczorowach w parafii Gralewo o godzinie 2 po południu. Tak mówią nam ich akta urodzenia. Zatem Józef był o pół dnia starszy. O ich życiu i przygodach już pisaliśmy w Benedictusie (1/2008) i Sierpeckich Rozmaitościach (3/2009). Paulin zmarł 6 października 1898 roku w Piaskach Piastowskich, a Józef 19 marca 1923 roku (w swoje imieniny) w Piaskach Miłobędzkich, gdzie mieszkał z rodziną Ignacego i Wandy.