|
Pomnik nagrobny Wandy z Kisielewskich Orzelskiej w Goleszynie |
|
|
Kościół parafialny w Goleszynie |
|
W centrum Goleszyna stoi zabytkowy drewniany kościół. Przed wiekami został wzniesiony z fundacji właścicieli wioski braci Miszewskich. Wokół kościoła były liczne groby. Przez wieki zmarłych chowano przy kościołach, stąd określenie cmentarz przykościelny. Szczególnie zasłużeni dla parafii, a przede wszystkim bogaci, byli grzebani w kościele pod posadzką bądź podłogą. Wokół kościoła znajdowały się liczne mogiłki, z czasem rozdeptywane, a w ich miejscu chowano następnych zmarłych. Stało sporo drewnianych większych i mniejszych krzyży, które z czasem spróchniały i przewracały się. Zamożniejsi na mogiłach swoich zmarłych stawiali solidniejsze nagrobki - kamienne, metalowe. W XIX wieku zakładano cmentarze poza zwartą zabudową miejscowości.
Pozostał jednak nastrój tajemniczości, pewnego lęku związanego z tymi starymi cmentarzami przykościelnymi. Przez wieki przechodząc w ich pobliżu odczuwano niepokój, a nawet lęk. Należy zwrócić uwagę, że od zmierzchu do świtu nie było żadnego oświetlenia. Ciemność była jedynie łagodzona w pogodne noce światłem księżyca i gwiazd. Zarysy krzyży na tle ciemnoszarego bądź ciemnogranatowego tła robiły posępne wrażenie. Mogło być jedynie widoczne w oknie kościoła słabe światełko lampki przed tabernakulum.
Nastrój był podsycany przekazywanymi opowieściami o widzianych duchach i zjawach oraz słyszanych głosach. Z czasem tego typu wieści rozchodziły się wśród okolicznych ludzi i obrastały jeszcze większą tajemniczością.
Opowiadają, że idący drogą (obecną szosą) prowadzącą przez środek wioski widywali, że w pobliżu kościoła pojawiała się biała zjawa. Dopatrywano się w niej matki z dzieckiem na ręku. Nikt, komu trafiło się oglądać z dala coś takiego, raczej nie wpatrywał się i jak najszybciej oddalał. Niektórzy ponoć słyszeli kwilenie dziecka i jakby cichutki śpiew kołysanki. Zjawisko to kojarzono z grobem Wandy Orzelskiej i jej dziecka. Żeliwny zabytkowy krzyż stojący na ich mogile jest dzisiaj jedynym zachowanym nagrobkiem w otoczeniu kościoła.
Po sąsiedzku z kościołem znajduje się plebania. Podobno psy proboszczowskie wchodząc na teren przykościelny wykazywały dziwne zachowanie. Dwa spore wilczury wypuszczone wieczorem na większy teren chętnie dziarsko biegały, nie przejmując się czyjąś obecnością. Natomiast, gdy przekraczały bramkę prowadzącą na teren kościelny, zachowywały się spokojnie i szły przy nodze gospodarza. Nikt ich tego nie uczył, chyba wyczuwały coś, czego nie dostrzegali ludzie. Nawet zwierzęta czują jakąś wyjątkowość tego miejsca.
Didaskalia:
Pierwszy kościół w Goleszynie powstał wraz z ustanowieniem parafii w I połowie XIV wieku. Obecny w miejscu poprzedniego zbudowali w 1762 roku stryjeczni bracia Ignacy i Feliks Miszewscy, ówcześni właściciele wioski. Kościół jest drewniany konstrukcji zrębowej, z zewnątrz oszalowany. Przytulne wnętrze posiada barokowy wystrój. W 1991 roku do kościoła dobudowano od zachodu część murowaną.
Na cmentarzu przykościelnym zwraca uwagę okazały żeliwny krzyż. Jest on umieszczony na prostopadłościennym postumencie również żeliwnym z przytwierdzonymi z czterech stron odlewanymi z tegoż materiału tablicami zawierającymi inskrypcje. Z frontu czytamy: "Wanda z Kisielewskich Orzelska + r. 1853 w 22 roku życia". Obchodząc zabytek wokoło mamy kolejne napisy. Z prawego boku: "Wzór matek cnych żon ten pomnik przykrywa przy niej dwuletni syn Tomasz spoczywa". Z tyłu: "Rodzice dla córki i wnuka". Z lewego boku: "Przechodniu westchnij prosi mąż strapiony bo rzadko takiej matki córki żony". Treść inskrypcji uzmysławia nam, jak bliscy przeżywali śmierć tej młodej kobiety. Nagrobek jest zabezpieczony prowizorycznie i wymaga konserwatorskiego remontu.
Przybliżmy postać owej Wandy Orzelskiej i jej otoczenia rodzinnego. Urodziła się 21 maja 1832 roku w Babcu Piasecznym. Na chrzcie otrzymała trzy imiona - Julia Wanda Helena. Zapewne używała drugiego z imion. Jej rodzicami byli Wincenty Bożydar Kisielewski herbu Junosza i Franciszka z Przedpełskich. Byli dziedzicami Babca Piasecznego (do 1842 roku), a w później Śniedzanowa (odziedziczonego po Przedpełskich). Wincenty i Franciszka Kisielewscy mieli ośmioro dzieci, z których czworo zawarło małżeństwa.
Wanda w 1852 roku w Borkowie poślubiła Tomasza Orzelskiego urodzonego 29 marca 1830 roku w Płocku. Był on synem Wojciecha muzyka z kapeli przy kościele katedralnym w Płocku i jego żony Julianny z Bogdańskich. Osiadł w Goleszynie, gdzie był dzierżawcą miejscowych dóbr będących wówczas własnością księdza Tomasza Franciszka Myślińskiego, pełniącego od 1852 roku funkcje wikariusza kapitulnego i administratora diecezji płockiej. W Goleszynie Tomaszowi i Wandzie urodził się 21 marca 1853 roku syn Tomasz Benedykt. Szczęście trwało krótko. Wanda zmarła 30 grudnia tegoż roku w Goleszynie. Tomasz pozostał z małym synkiem, który również wkrótce zmarł.
Minęło trochę czasu. 11 lutego 1858 roku w Sadłowie owdowiały Tomasz poślubił Helenę Sumińską urodzoną 1 kwietnia 1836 roku w Kolankowie koło Lipna, córkę Jana i Honoraty z Rokickich, później dziedziców wsi Kotowy. Helena i Tomasz byli dziedzicami dóbr Gutowo-Stradzyno w parafii Słupia. Tomasz zmarł 25 sierpnia 1889 roku w Gutowie. Jego nagrobek stoi na cmentarzu parafialnym w Słupi.
Helena sprzedała swoje dobra. Zamieszkała w Płocku, gdzie zmarła 15 stycznia 1895 roku. Spoczywa na cmentarzu przy ulicy Kobylińskiego. W otoczeniu zabytkowych nagrobków możemy znaleźć również jej pomnik.
Zatem zachowały się pamiątki po tej rodzinie - groby i wpisy w księgach. Nie zawsze łatwo je połączyć i skojarzyć z sobą. Są to materialne ślady po ludziach sprzed półtora wieku. Niestety, niewiele możemy powiedzieć o ich życiu codziennym, a tym bardziej o uczuciach, emocjach. Możemy sobie tylko trochę wyobrażać. A niekiedy owiewa te osoby trochę legendy.