logo Sierpc online

Newsy | Ogłoszenia | Forum Dyskusyjne | Księga pozdrowień | Hyde Park Zaloguj się | Rejestracja

Co proponujemy:
O mieście
Historia
Kultura
Zabytki
Informator
Sport
Sierpeckie linki
Galeria zdjęć
Archiwum
Strona główna




Gawędy przy darciu pierza
Gawędy przy darciu pierza

Zjawa znad Babieckiego jeziora

2020-06-27

Babieckie jeziorko
Babieckie jeziorko

Na zachodnich peryferiach Babca Piasecznego znajduje się niewielkie tajemnicze jeziorko wokół obrośnięte trzcinami, zwane niekiedy bagnem. Przed wiekami był to teren otoczony lasami. Wówczas już niedaleko za Sierpcem zaczynały się lasy i był to obszar rzadko niezamie­szkały. Później lasy te stopniowo wycinano starając się wykorzystać ziemię pod uprawę. Ale cóż mogło urosnąć na otaczających jeziorko piaskach. Około sto lat temu rosły w jego pobliżu jałowce, krzaki i trochę drzew. Z czasem teren ten zalesiono. Obecnie mimo, że jeziorko znajduje się niedaleko drogi, jest skryte za pasmem drzewostanu i dla przejezdnych niedostrze­galne. Nieopodal na północ od niego przepływa Skrwa. Miejsce nabrało, jak przed wiekami, uroku i tajemniczości. Jest tłem fantastycznej opowieści.

Ponoć kiedyś opowiadano o widywanej tam zjawie i dochodzących stamtąd dziwnych głosach słyszanych pośród szumu trzcin poruszanych wiatrem. Zjawa ta to pojawiający się nad jeziorem cień mieszkającej tam przed wiekami niesamowitej kobiety. Żyła przez wiele lat z dala od ludzi, w swojej niewielkiej, skleconej własnoręcznie chatce. Opowiadano o niej różne historie.

Miała tam osiąść jako młoda dziewczyna. Pochodziła z rycerskiej rodziny. Nie mając sióstr, wiele czasu spędzała z braćmi, którzy nauczyli ją polowania oraz władania drobnym orężem. W lesie czuła się jak w domu. Niewiele zajmowała się tym, co robią białogłowy. Dziewczyna dorastała do zamążpójścia. Aż tu wydarzyło się coś niespodzie­wanego. Bracia byli na wyprawie wojennej, a ona zapuściła się do lasu, by upolować jakąś sarenkę. Nagle to ją upolowano. Została porwana przez rycerza z okolicy, który na wyprawę się nie udał. Miał jednak ochotę na poślubienie tejże dziewczyny, w przeciwie­ństwie do niej, niechętnej jego zakusom. Wówczas stosowany był zwyczaj porywania dziewcząt celem przymusowego poślubienia. Taka porwana dziewczyna, aby nie zostać posądzona o stracenie czci po spędzonej nocy u przetrzymującego ją mężczyzny, poślubiała porywacza, a rodziny jakoś się dogadywały, akceptując dawne prawa. Z naszą dzielną niewiastą stało się inaczej. Wykorzystała chwilę nieuwagi porywacza i wyciągnąwszy sztylet zadała mu cios, który okazał się śmiertelny. Wsiadła na konia i uciekła daleko od miejsca zbrodni.

Po długiej jeździe zatrzymała się w lesie nad jeziorem. Spędziła tu parę dni. Nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Czy wracać do domu? Bracia mogą mieć kłopoty, zważywszy na pozycję zasztyle­towanego porywacza. Coraz lepiej żyło jej się w lesie nad jeziorem. Zbudowała szałas, dobrze radziła sobie w lesie. Z nikim się nie spotykała. Stopniowo przyzwyczaiła się do samotności. Postanowiła zostać na zimę. Umocniła i uszczelniła chałupinę, i została.

Mijał czas. Przywykła do życia nad jeziorem. Miała co jeść - zwierzęta, ryby, leśne owoce, grzyby. Wiedzę o tym, co można znaleźć w lesie wyniosła z domu. Teraz poznawała inne skarby przyrody. Umiała zastosować zioła na różne dolegliwości. Mówiono o niej, że potrafi pomóc nawet wtedy, gdy inni nie potrafią sobie z czymś poradzić. Może poza wiedzą były tu jakieś czary, których się ongiś wszędzie dopatrywano. Tak mijały lata. Niekiedy ktoś przypadkiem zabłąkał się w okolice jej siedziby. Wiedzieli o niej tylko nieliczni. Nie spotykali jej, nie odwiedzali. Niewielu potrafiło tam dotrzeć. Nikt bowiem bez koniecznej potrzeby do jej odludzia się nie zapuszczał. Nikt nie wiedział, jak się zwie, mówiono o niej: baba. Kiedyś, gdy była już kościstą staruchą komuś opowiedziała o swoim losie. Nikt jej więcej nie widział. Znaleziono tylko chylącą się ku ziemi chatkę, w której jakieś dzikie zwierzęta zrobiły sobie legowisko.

Mówiono, że niekiedy nad jeziorem pojawiała się zjawa. Jedni mawiali, że była to piękna powiewna postać dziewczyny, a inni, że przygarbiona starucha zwana babą. Stąd miejsce to nazywano Babc.

Minęło trochę czasu, gdy powstała w pobliżu wioska, którą nazwano Babc, a potem Babiec.


 

Didaskalia:

Przed laty w pobliżu jeziorka mieszkał Antoni Mazurowski (1856-1924), syn Wincentego i Brygidy ze Skibińskich, pochodzący z rodziny związanej z Babcem Piasecznym co najmniej od połowy XVIII wieku. Opowiadał o swojej przygodzie. Kiedyś wracając wieczorem wozem do domu, zobaczył nad bagnem przesuwający się w jego kierunku ogień. Konie zaprzęgnięte do wozu spłoszyły się i trudno było je opanować. Później jego wnukowie i prawnukowie przechodząc w pobliżu bagna, zwłaszcza wieczorem, odczuwali niepokój pochodzący od tego tajemniczego miejsca.

Nie wiemy, co było źródłem nazwy wioski wywodzącej się od słowa "baba". Mogło odnosić się ono do starszej niewiasty. Mogło być nazwą osobową, czyli przezwiskiem jakiegoś dawnego nieznanego historykom właściciela tejże wioski. Tak sugerują lingwiści (Kazimierz Tadeusz Kunkowski, Formacje przymiotnikowe od nazw miejscowości w byłym Powiecie Sierpeckim, Sierpc 2011, s. 226-227).

Nazwa Babce (Babcz, Babc) pierwszy raz została odnotowana w XIII wieku. Z czasem ukształtowało się tu kilka wiosek o pierwszym członie nazwy Babc (później Babiec) położonych po obu stronach Skrwy, która przez wieki była granicą między Mazowszem i Ziemią Dobrzyńską. Rycerze będący właścicielami tej okolicy szlacheckiej od XVI wieku nosili nazwisko Babeccy. Większość z nich należała do rodu heraldycznego Cholewitów. Dzisiaj nikt z Babeckich nie mieszka w Babcach. Ale są w Sierpcu, w wielu okolicznych mazowieckich wioskach, a niektórzy rozproszeni dalej, w tym za oceanem.



Paweł Bogdan Gąsiorowski



Zauważyłeś błąd na stronie?

[x]
O nas | Napisz do nas ^^ do góry


Wszelkie materiały, artykuły, pliki, rysunki, zdjęcia (za wyjątkiem udostępnianych na zasadach licencji Creative Commons)
dostępne na stronach Sierpc online nie mogą być publikowane i redystrybuowane bez zgody Autora.