|
Scenografia "Wydmuszki". |
|
|
"Wydmuszka" to obowiązkowa pozycja niedzielnego popołudnia dla osób deklarujących przywiązanie do kultury. Było kilka powodów, dla których należało tego dnia odwiedzić CKiSz. Po pierwsze fakt, że jest to pierwsze przedstawienie teatralne wystawiane na deskach nowego CKiSz (przynajmniej wiemy, dlaczego na froncie budynku od strony ulicy Świętokrzyskiej widnieje napis "Teatr"), po drugie sztukę napisał świetny prozaik, a także grafik, dziennikarz i projektant wnętrz Marcin Szczygielski.
Sierpczanie stawili się na przedstawieniu niemal w komplecie. Na sali liczącej około 300 miejsc wolne były tylko pojedyncze krzesła. Zdaliśmy tym samym pierwszy egzamin, będący dowodem tego, iż bardzo potrzeba było w Sierpcu sceny z prawdziwego zdarzenia, na której swoje popisy aktorskie prezentować mogliby zawodowi aktorzy.
"Wydmuszka" to zdawać by się mogło komedia, jednak już po pierwszych scenach orientujemy się, że główne bohaterki - jedna piękna i bogata, druga stłamszona i szara - skrywają pod tą fasadą wiele tajemnic. W sztuce uwypuklonych zostało szereg stereotypów pokutujących w naszym społeczeństwie oraz przesłanie, którym jest wiara we własne siły. Świetne role zagrały płockie aktorki: Hanna Zientara, czyli Halina Kociemba - mądra, oczytana, żyjąca miłością książkowych bohaterów oraz Katarzyna Anzorge, czyli Roksana Kluczyk - stroniąca od książek, ale za to z bogatym bagażem doświadczeń.
Sztukę w wykonaniu aktorów Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku wyreżyserował Zbigniew Lesień, scenografię stworzył Wojciech Stefaniak.
Dla osób, którym "Wydmuszka" przypadła do gustu polecam także książki Marcina Szczygielskiego: "Berek", "Bierki", "Nasturcje i ćwoki", "PL-BOY: dziewięć i pół tygodnia z życia pewnej redakcji" oraz "Wiosna PL-BOYA". Podczas lektury pokładamy się ze śmiechu, jednak towarzyszy nam także głębsza refleksja. Mamy też okazję zweryfikować naszą tolerancję i poglądy na szereg ważnych i aktualnych problemów społecznych.