|
Powiatowy Dom Kultury na pocztówce z lat 1960-65. |
|
Kontynuując cykl "A przed laty o Sierpcu pisano...", tym razem przenosimy się do Sierpca z 1984 roku. Zachęcam wielbicieli lokalnej historii i bywalców Forum Historia Sierpc OnLine do ciekawych dyskusji i zamieszczania swoich wspomnień.
W październiku 1984 roku "Tygodnik Płocki" (nr 43) opublikował artykuł Jolanty Marciniak rozpoczynający się słowami, które zdaniem wielu sierpczan, pozostają aktualne także dziś: "Sierpc jest miastem, które tak za bardzo to nie rozpieszcza swoich mieszkańców rozrywkami kulturalnymi. Nie jest to oczywiście pustynia, ale za wiele obiektów, które do takiej działalności są powołane, niestety, nie ma". Na szczęście pani redaktor ujrzała światełko w tunelu, gdy z reporterską wizytą odwiedziła sierpecki Dom Kultury. Rzeczywiście bogactwo zastanej wówczas oferty zaskakiwało. Działały 3 grupy sekcji plastycznych, które zdaniem autorki "są ewenementem co najmniej na skalę wojewódzką, chociażby dlatego, że na zajęcia przychodzą nie tylko dzieci które lubią malować, ale także ludzie dorośli pracujący zawodowo, a poświęcający wolny czas na siedzenie przy sztalugach". Były też: koło recytatorskie, sekcja fotograficzna, Dyskusyjny Klub Filmowy, emisje bajek dla dzieci, dyskoteki, mini-galeria z wieloma wystawami. Oprócz tego "odbywają się tu ciągle koncerty, występy kabaretów, turnieje, festyny, konkursy i festiwale". Zachwyt dziennikarki wzbudził zwłaszcza projekt, nad którym intensywnie pracował sztab osób z Domu Kultury, mianowicie stworzenie "zespołu pieśni i tańca, ale nie takiego, jaki pokutuje w świadomości każdego młodego człowieka, tylko nieco inny, gdzie owszem stroje będą ludowe, ale sam folklor tylko stylizowany, a nie w takiej czystej formie, jak to ongiś bywało.[...] Przygotowany program nie będzie miał nic wspólnego z "Weselem Sierpeckim", ale będzie przedstawiał tańce narodowe z całej Polski. To wszystko będzie podparte baletem klasycznym, do tego dojdą podstawy tańca, oczywiście taniec towarzyski, jazzowy i nowoczesny." Dla tancerzy zakupiono odpowiednie stroje oraz w pełni wyposażono salę do ćwiczeń.
Jak stwierdza sama dziennikarka, perspektywy wspaniałe, ale był wówczas mały szkopuł. Otóż "nie ma chętnych panów do pracy w zespole", zaś "dziewcząt, zresztą bardzo ładnych, jest już wystarczająco dużo". W artykule padają domysły, czemu to sierpeccy chłopcy i mężczyźni, pomimo wielu zachęt, jak choćby karta bezpłatnych wejść na wszystkie imprezy Domu Kultury i organizowane wycieczki, nie kwapią się, by zapisać się do zespołu. Za przyczynę tego stanu rzeczy przyjęto "nieuzasadniony wstyd", z którym zmagają się panowie.
Nie był to jedyny problem, ówczesnego Dom Kultury. Jak się okazało, "w 20-tysięcznym mieście nie ma ani jednego człowieka, który potrafi grać na fortepianie i chciałby pracować na pół etatu, a nawet na cały. Brakuje także instruktora ds. muzyki".
Jak pokazał czas, problemy udało się rozwiązać, a zespół, o którym mowa w artykule to Ludowy Zespół Artystyczny "Kasztelanka". Część problemów ujętych w artykule z pewnością po dziś dzień pozostaje aktualnych. Pomimo narzekań, że "nic się nie dzieje" trudno jest namówić młodych i starszych sierpczan na różne formy oferowanej w mieście rozrywki czy kółek zainteresowań.
Czy za trzy dekady równie sceptycznym okiem będziemy patrzeć na dzisiejszą ofertę kulturalną Sierpca czy może podobnie jak autorka artykułu wyrażająca swój sceptycyzm zacytowanymi na początku artykułu słowami, dojdziemy do przekonania, że "oj wtedy to się w tym Sierpcu naprawdę działo!".
Artykuł w całości przeczytać można w Czytelni Biblioteki Miejskiej w Sierpcu.
A przed laty o Sierpcu pisano... Cz. 1: W dworcowej poczekalni