Promocja wspomnień Jerzego Jarocińskiego "Dawniej niż przed pół wiekiem" - 22.10.2016 r. |
2016-11-07 |
|
Promocja wspomnień Jerzego Jarocińskiego "Dawniej niż przed pół wiekiem". Na zdjęciu prowadzący spotkanie Marek Jarociński, w tle przybyła do Sudrag rodzina autora publikacji, 22.10.2016 r. |
|
|
Zdzisław Dumowski - wydawca pamiętnika Jerzego Jarocińskiego |
|
|
Jolanta Rybiewska- córka autora wspomnień |
|
|
Uczestnicy spotkania zebrani w holu szkoły |
|
|
Podpisywanie książki |
|
22 października 2016 r. do Szkoły Podstawowej w Sudragach przybyli licznie mieszkańcy tej miejscowości, aby uczestniczyć w promocji pamiętnika napisanego przez ostatniego, przedwojennego właściciela majątku Sudragi. Był nim Jerzy Jarociński, który dziedziczył majątek po swym ojcu, Witoldzie Jarocińskim. Majątek władza ludowa rozparcelowała między chłopów. Dwór spłonął po wojnie. Ostatni właściciel Sudrag zgodnie z polityką prowadzoną przez komunistów wobec byłych dziedziców, nie mógł mieszkać bliżej niż 100 km od swego dawnego majątku. Po wojnie Jerzy Jarociński swoje nowe miejsce do życia odnalazł na tzw. Ziemiach Odzyskanych. W końcu lat 90. XX w. zaczął spisywać swe wspomnienia. Maszynopisowe kopie wspomnień udostępnił rodzinie, a jeden egzemplarz złożył w archiwum Szkoły Podstawowej w Sudragach. Zdecydowały o tym zapewne względy sentymentalne, bowiem budynek szkolny został wzniesiony dokładnie w miejscu spalonego po wojnie dworu. Myśl o publikacji wspomnień dojrzewała w ostatnich latach w rodzinie Jarocińskich i ostatecznie wspomnienia Jerzego Jarocińskiego ujrzały światło druku za sprawą Marka Jarocińskiego bratanka autora, który w tym celu zmobilizował szeroki krąg rodzinny, został wsparty finansowo przez Gminę Sierpc i skorzystał z wydawniczego doświadczenia Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Sierpeckiej. Promocja wspomnień Jerzego Jarocińskiego "Dawniej niż przed pół wiekiem" w budynku szkoły była możliwa dzięki dyrektor Ewy Radeckiej. Z treścią wspomnień mogli wcześniej zapoznać się niektórzy przedstawiciele władz Gminy Sierpc, przy czym zarówna dla Marka Jarocińskiego, jak i Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Sierpeckiej jako wydawcy, szczególnie ważna była opinia osób zamieszkałych w Sudragach, których reprezentował Kazimierz Kuligowski - wiceprzewodniczący Rady Gminy. To sondowanie opinii było konieczne, aby upewnić się, czy w długiej pamięci miejscowego społeczeństwa nie zachowała się zupełnie przeciwna do podanej we wspomnieniach prawda o sudraskich dziedzicach. Okazało się jednak, że odbiór wspomnień Jerzego Jarocińskiego jest pozytywny. Jerzy Jarociński sięga własną pamięcią do czasów przedwojennych, ale naturalne w jego opowieści jest odwoływanie się do historii rodziców, czyli do wydarzeń sprzed jego urodzeniem. Dzięki temu zabiegowi otrzymujemy żywy obraz funkcjonowania pod rosyjskim zaborem polskiej szlachty, warstwy uprzywilejowanej z racji pochodzenia i pielęgnowanej tradycji, ale która po uwłaszczeniu chłopów w 1864 r. odeszła już dawno od pasożytniczego trybu życia. Właściciele ziemscy, bo do tej warstwy społecznej należeli rodzice Jerzego Jarocińskiego, byli świadomi ciążących na nich obowiązków - także tych społecznych i narodowych. Dowodem tego jest fakt, że Witold Jarociński, ojciec Jerzego, nie wahał się wziąć udziału wojnie z bolszewikami 1920 r. Życie ziemian w opowieści Jarocińskiego jest przede wszystkim podporządkowane etosowi pracy, gdyż bez niej niemożliwe było utrzymanie społecznej pozycji. We wspomnieniach Jerzego przywołane są sceny z życia sudraskiego dworu lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, gdzie przenikają się światy dziedziców, ich krewnych zjeżdżających się na lato ze światem służby dworskiej, chłopów i Żydów z pobliskiego Sierpca. Autor wspomnień odsłania obyczajowość ludzi, po której nie ma dziś śladu. Portretowane przez niego osoby są krwiste, żyjące pełnią życia z dala od wielkiej polityki. Świadectwo Jerzego Jarocińskiego jest bezcenne, kiedy bez pruderii opowiada, jak przebiegały wtajemniczenia seksualne przedwojennej kawalerki. Podczas promocji książki Jerzego Jarocińskiego osobą prowadzącą spotkanie był zasłużenie Marek Jarociński. Głos ze strony jego licznie przybyłej do Sudrag rodziny zabierali: Jolanta Rybiewska - córka autora wspomnień oraz Anna Jarocińska-Wilk - bratanica autora. Jako wydawca zabrał głos Zdzisław Dumowski - prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Sierpeckiej, informując o dotychczasowych istniejących publikacjach pamiętnikarzy pochodzących z Ziemi Sierpeckiej, jak Kazimierz German (Droga do celu, 1979), Halina Giżyńska-Burakowska (Panna z Wilczogóry, 2008), Eugen Kleister (Moja ojczyzna w Sierpcu, 2012). Jego wypowiedź uzupełnił Krzysztof Korpoliński - wójt Gminy Sierpc, przypominając twórczość pisarską dokumentalistów z terenu Gminy Sierpc, jak ks. Stefan Prusiński, ks. Andrzej Zakrzewski oraz Grażyna Gańko. Zabrał także głos Paweł Bogdan Gąsiorowski, autor noty o pochodzeniu nazwy wsi Sudragi włączonej do książki. Obecna na sali była delegacja Sierpeckiej Konfraterni w Bydgoszczy z Andrzejem Boguckim i Jerzym Wieluńskim, który przyznał się do sudraskich korzeni swej rodziny. Ważnym elementem spotkania było wystąpienie Urszuli Chojnowskiej, nauczycielki z Sudrag, związanej przez małżeństwo z rodziną Rakowskich, a rodzinę tę wspomina Jerzy Jarociński. W ten sposób ku zaskoczeniu zebranych został przerzucony most między historią zapisaną na kartach pamiętnika a współczesnością. Przed spotkaniem i po spotkaniu Marek Jarociński podpisywał książkę, po którą ustawiała się kolejka. Dochód ze sprzedaży swojej części nakładu rodzina Jarocińskich przekazała dla potrzeb Szkoły. Spotkanie zakończyło spotkanie towarzyskie sfinansowane przez rodzinę Jarocińskich. Tagi: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Sierpeckiej
Zdzisław Dumowski
Komentarze do artykułu: [17]
Zaczytana
2016-12-13 23:24:26 - Książkę jeszcze można kupić - w szkole w Sudragach - są jeszcze wolne egzemplarze 15zl.
Marek Jarociński
2016-11-12 11:44:10 - Jeszcze o promocji książki na stronie Konfraterni Sierpeckiej w Bydgoszczy https://www.facebook.com/konfraterniasierpeck...
Marek Jarociński
2016-11-11 23:52:55 - 2016-11-11 20:40:38 Prawda, że śp. Witold Jarociński, kawaler Krzyża Walecznych 1920 roku /mam jego oryginał nr 27062/ z pewnością zasłużył się Polsce Niepodległej. Oświata i edukacja rolna była jego ideą fix. Jako szlachcic pochodzący z pogranicza Wielkopolski i Mazowsza /sieradzkie/ łączył w sobie cechy pozytywistyczne /gdy pracował i edukował jako rolnik - nauczyciel/ i romantyczne, gdy Ojczyzna była w potrzebie - rzucał pracę na roli, brał swoją klacz Lalkę i ruszał ochotniczo na wojnę z bolszewikami by bronić Niepodległej. W 2018 roku ukażą się wspomnienia sierpeckich bojowników z 1920 roku, a wśród nich spisane przez Jerzego Jarocińskiego wspomnienia jego Ojca - Witolda. Dysponuję tym ciekawym tekstem. Co do imienia SP w Sudragach to nie mnie wypowiadać się w tak delikatnej sprawie. Myślę, że pomysł miałby wielu przeciwników i mógłby wzbudzić niesnaski w lokalnej społeczności. Bardzo jednak dziękuję za okazany szacunek. Pozdrawiam serdecznie!
cd...
2016-11-11 20:40:38 - Panie Marku, pozyskał pan wielu zacnych przyjaciół z Ziemi Sierpeckiej i trzeba to koniecznie wykorzystać. Uważam, że wszystkie marzenia i idee pana Dziadka się spełniły, po mimo tak tragicznego końca opowieści. Po wojnie powstała szkoła, szkoła prowadzona przez młodych dynamicznych dyrektorów i znowu Sudragi ożyły tak jak za życia pana Witolda. Nauka, zabawy, zawody, grzybobrania, wycieczki, spotkania, ogniska... no i nauka. Tak przecież p.Witold sobie wymarzył w Sudragach, nawet karał za nie korzystanie z tych dobrodziejstw. Czy szkoła nie powinna być imieniem pańskiej rodziny?
Książka
2016-11-11 11:29:28 - Każdy, kto ma ochotę przeczytać książkę, znajdzie ją w sierpeckiej Bibliotece Miejskiej. Warto!
Marek Jarociński
2016-11-11 09:12:19 - fot. tao 2016-11-11 00:27:53 Pięknie i uczciwie pisze Pan o moich bliskich. Jerzy Jarociński nie ukrywa ich słabości: dziadek Witold lubił się pobawić, popić, a i niewieście wdzięki nie były mu obce. Sarmata, ziemianin, szlachcic - sylwetek Jemu podobnych rodaków niemało w polskiej literaturze. Jestem wdzięczny śp. Stryjowi Jerzemu za to, że nie napisał rodowej hagiografii, nie idealizował swojego Ojca i Braci i innych krewnych, ale dał świadectwo prawdzie takiej jaką sam posiadł i odczytał z tego dworskiego życia.Właśnie dlatego warto było tę książkę wydać. P.S. Dowiedziałem się wczoraj, że pierwszy nakład rozszedł się już w całości. Rozważam dodruk 50 - 100 egzemplarzy z erratą kilku błędów, których nie udało się uniknąć.
fot. tao
2016-11-11 00:27:53 - Panie Marku normalny czytelnik czytając ostatnie strony używa chusteczki, no niestety to co spotkało pana babcię, tak pana babcię.... winna być świętą. Ktoś powie, że dziedzicom się tak należało.... to się bardzo myli. Polacy przedwojenni znają co to swoje, czyli Ojczyzna, ojcowizna czy wiano. Jak pięknie babcia wytłumaczyła synowi jak i kiedy ma się żenić i z kim. Brakuje tych nauk dziś. To, że dziadek lubił się zabawić, miły panie, w Sierpcu nie tylko była restauracja Lipczyków....były i "dziewczyny" , a tam nie jeden kasę puścił. Czy to powód do złości....NIE. Niech pan zaśpiewa z nami piosenkę z tamtych lat:" Kto pieniążki ma ten lata samolotem, kto pieniążków nie ma chodzi na piechotę ". Ludzie obecni miejscowi mylą właścicieli i niech pan się nie gniewa...a czyja to jest wina? Was moi kochani, czy się mylę? Trzecie pokolenie dopiero zawitało....czy trochę nie za późno?Panie Marku dlaczego nie zawitał pan z ojcem do Sudrag wcześniej, kiedy jeszcze szkołą zarządzali normalni dyrektorzy i nauczyciele, nie aktywiści PZPR. Wiem, był pan młodym człowiekiem, może dobrobyt Gierkowski zatarł pamięć przeszłości, a teraz siwizna robi swoje....może sumienie. Powiem panu tak, jedyna tak szczera publikacja wydana na terenie Sierpca. Jadąc z wycieczką w pańskie strony zawsze zadawałem sobie pytanie :jak wyglądał dwór?....Teraz..... bardzo mi się podoba, a drzewo głogu oprawiłbym w złoto. Czytając wspomnienia pana ojca czuje, że bywałem tu u dziedzica Witolda. Pozdrawiam pana może się kiedyś spotkamy.
Marek Jarociński
2016-11-10 23:42:10 - 2016-11-10 13:20:13 Owszem, chociaż miałem wrażenie, że to ten sam autor. Jeśli pomyliłem się to serdecznie przepraszam. Swoją drogą nieszczęścia płyną z anonimów. Czego Wy się tak boicie? Mamy wolny kraj! Jeszcze jedna uwaga do pierwszego Anonima. Gdyby historię pisali tylko jej bezpośredni świadkowie to dzisiaj już nikt nie mógłby pisać o czasach wcześniejszych niż tych po I wojnie światowej. Czy to nie absurd? Tymczasem mój śp. Stryj Jerzy pisał o wydarzeniach, których sam doświadczył lub słyszał o nich, żyjąc w Sudragach przez 20 lat. Ponownie zachęcam do przeczytania książki, jakkolwiek jest już ona raczej niedostępna. Nakład rozszedł się błyskawicznie, głównie w samych Sudragach. Pozdrawiam wszystkich mieszkańców za atmosferę stworzoną podczas promocji i żywe zainteresowanie publikacją. Dodatkowo informuję, że 17.12. o godz. 13 w SP w Sudragach moja siostra Małgosia Jarocińska przedstawi gawędę "Jak w dawnej Polsce obchodzono Boże Narodzenia". Zapraszamy wszystkich mieszkańców Sudrag.
do Pana Marka Jarocińskiego
2016-11-10 13:20:13 - Pana wpis ma chyba odniesienie do wpisu z datą: Głos okolic 2016-11-07 18:26:03
Marek Jarociński
2016-11-10 13:14:57 - dot. wpisu 2016-11-09 22:13:28 Drogi Panie, komentując książkę należałoby ją najpierw przeczytać, a tego z pewnością Pan nie zrobił. Nie pisałby Pan głupstw i insynuował naszej rodzinie niecne zamiary odzyskania majątku. Nigdy nie czyniliśmy żadnych starań w tym kierunku, o czym pisałem w posłowiu do wspomnień śp. Stryja Jerzego. O stanie gospodarstwa dowiedziałby się Pan znacznie więcej z samej książki. Majątku nigdy nie wystawiono na licytację, nie kupili go żadni osadnicy z kielecczyzny - to są brednie. W książce są dokumenty /urzędowe zaświadczenie/ potwierdzające zagarnięcie przez władze komunistyczne majątku ziemskiego na cele reformy rolnej już po wojnie. Nikt nie "przehulał" gospodarstwa; moi śp. dziadkowie, szlachecka rodzina ziemiańska bardzo ciężko odbudowali podupadłe gospodarstwo Niemca - p. Ei. Proszę nie pisać anonimów - to wstyd!
do p. Marka J.
2016-11-09 22:13:28 - Uważam, że to nie tyczy się pana rodziny tylko poprzedników, którzy Sudragi doprowadzili do stanu rozpaczy. Sudragi miały pecha bo właściciele zmieniali się bardzo często, a więc i stosunek do tego majątku mały. Nie wiem czy pan pamięta, ale śp.Witold kupił majątek od Niemca, który o nic nie dbał, a pańska rodzina zgodnie z losami historii tylko się napracowała.
do p. Marka
2016-11-09 19:47:42 - Zazwyczaj na forach jest ograniczona ilośc znaków, które moga zmieścic się w poście. Pan napisał o obszernym komentarzu więc może dlatego się nie pojawił. Jak widac pana posty wchodzą na forum tak więc chyba nie może pan mówić o blokadzie administratora
Marek Jarociński
2016-11-09 17:48:53 - Do administratora strony: Skomentowałem obszernie "głos z okolic" szanownego pana Anonima. Dlaczego ten mój komentarz nie został zamieszczony? Można wypisywać anonimowo bzdury i insynuacje, których sprostowanie nie zasługuje na opublikowanie?
do niżej
2016-11-09 09:49:59 - Człowiek, którego wywołałeś do odpowiedzi udaje, że nie widzi twojego pytania, mimo, że jest bardzo aktywny na każdym z forów. Musiałby przyznać, że w swoim liczącym grubo ponad 50 lat zyciu spracował się tyle co Ferdek Kiepski
Do P.M.
2016-11-08 09:02:34 - Panie Pawle czy pan uczył w szkole w Sudragach, jak tak to w jakich latach?
Głos okolic
2016-11-07 18:26:03 - Dlaczego publikuje się fakty, których świadkowie już nie żyją. Czy to moda taka czy coś może do ugrania jeszcze zostało. Jeszcze nie tak dawno żyło kilku świadków tamtych czasów i jak podają majątek Sudracki został przehulany i zadłużony. Banki wystawiły go na licytację, dopiero osadnicy z Ziemi Kieleckiej przybyli tu i wykupili ziemię i osiedlali się. Dlaczego nie zaproszono starszych ludzi z Helenowa, Wernerowa, Osówki, Pawłowa czy Maluszyna. Ci ludzie widzieli i wiedzą więcej niż ten pan autor. Po starym dworze są jeszcze fundamenty za szkołą, więc jak szkoła może stać na tym samym miejscu co dwór. Wykorzystano jeszcze dobre materiały z rozbiórki i przekazano na budowę szkoły.Szkołę postawiono z nowych materiałów bo czworaki zostały nierozebrane i były jeszcze w latach sześćdziesiątych. Tak to się składa, że każdy by chciał odzyskać swój majątek i to się zgadza, ale zagrabiony, nie przehulany. Nie wiedziałem, że TWA działa również w Sudragach.
pawel marcinkowski
2016-11-07 17:01:18 - nie widzę Państwa dyrektorów szkoly Przybylskich
Administrator serwisu nie odpowiada za treść komentarzy zamieszczonych na tej stronie przez internautów
|