|
Uczestnicy wycieczki przed uratowanym od zniszczenia dworem w Chamsku, 27.11.2016 r. |
|
|
Pierwszy przystanek - Bieżuń |
|
|
Po Muzeum małego Miasta w Bieżuniu oprowadzał jego dyrektor Jerzy Piotrowski |
|
|
Piękny, choć zniszczony pałac Zamoyskich w Bieżuniu |
|
|
Powrót ze zwiedzania pałacowych ruin w Bieżuniu |
|
|
Ocalony dwór w Chamsku |
|
|
Dworu w Poniatowie nikt nie uratował. Zostały same tablice informacyjne. Tylko one zachowują wspomnienia. |
|
|
Wciąż tętniący rodzinnym życiem od kilku pokoleń dworek w Brudnicach nad Wkrą, 27.11.2016 r. |
|
|
O dworku w Brudnicach opowiadała jego właścicielka - Zofii Niziołek |
|
|
Poczęstunek rozgrzewającą zupą w dworku w Brudnicach |
|
"Ocalić wspomnienia" to motyw przewodni niedzielnej (27 listopada 2016 r.) wycieczki zorganizowanej przez dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Dariusza Jackowskiego. Organizator zebrał komplet 23 uczestników, z których każdy chciał poznać przewidziane w programie miejsca.
Pierwszym punktem wycieczki był pobliski Bieżuń, a konkretnie Muzeum Małego Miasta, gdzie na grupę czekał już burmistrz Sierpca Jarosław Perzyński. Po Muzeum oprowadzał jego dyrektor Jerzy Piotrowski, znany ze swej gościnności i pasji historycznych. Muzeum zlokalizowane jest przy Starym Rynku (obecnie to już nie rynek a duży skwer miejski). Grupa poznała tu historię bieżuńskiego pałacu, a raczej kompleksu pałacowego rodu Zamoyskich, znajdującego się kilkaset metrów dalej.
Pierwszym rodem, który w XV wybrał to miejsce na renesansowy dwór obronny był ród Sieprskich. Po zmianie właścicieli w XVIII wieku pałac i otaczające go dobra stały się własnością rodu Zamoyskich. To w Bieżuniu w 1716 r. urodził się Andrzej Zamoyski - kanclerz wielki koronny w latach 1764-1757. Uzyskane obszerne informacje posłużyły jako podstawa teoretyczna przy obejrzeniu obecnego stanu pałacu.
Sierpczanie zwiedzili sale ekspozycje Muzeum: gabinet lekarza z małego miasteczka, dwa wnętrza mieszkalne z XIX wieku: sypialnię oraz salonik do spędzania czasu wolnego i kameralnych spotkań towarzyskich. Aktualną ekspozycją czasową jest wystawa "Militaria przez wieki" - broni używanej podczas wojen na Północnym Mazowszu.
Następnie z wielką ciekawością grupa udała się do pałacu. Widok był przygnębiający. Z każdym rokiem pałac i otaczający go park oraz inne budynki kompleksu popadają w coraz większą ruinę. Zabytek jest nieogrodzony, otwarty, a pomieszczenia - kiedyś na pewno wspaniałe (gośćmi znamienitego rodu Zamoyskich byli m.in. Józef Wybicki, Stanisław Staszic) są całkowicie zdewastowane. Nawet dachówki sygnowane rokiem produkcji i nazwą producenta, zdjęte z dachu i jeszcze 3 lata temu ustawione w rzędy, obecnie już są całkowicie potłuczone przez wandali. Ogromny park, kanały wodne otaczające pałac to dziś już smutne szczątki jego dawnej świetności.
Kolejnym punktem wycieczki był Chamsk i jego odrestaurowany klasycystyczny pałac z XIX wieku. Przebywało tu wielu słynnych Polaków, m.in. Henryk Sienkiewicz. Po II wojnie światowej ulokowano tu PGR, który funkcjonował tu do 1993 r. Choć swoją siedzibę miała tam też świetlica i kino to pałac z roku na rok niszczał i obracał się w ruinę. Dzięki ogromnej determinacji obecnych właścicieli, ta piękna posesja ocalała, a prace renowacyjne prowadzone były pod ścisłym okiem konserwatora zabytków. Jej poprzedni właściciele: Chamscy, Bergowie, Folejowscy dbali również o otoczenie nasadzając w parku wiele pięknych, egzotycznych drzew sprowadzanych z całego świata. Część z nich przetrwała do dziś. Obecnie dworek służy celom komercyjnym. Organizowane są tu przyjęcia rodzinne oraz firmowe. Pałac pełni też rolę hotelu, a dworek jest chlubą mieszkańców Chamska i okolic.
Następna odwiedzona miejscowość to Poniatowo - przykład miejsca, z którego dawnej świetności nie pozostało nic oprócz historycznej tablicy pamiątkowej i być może wspomnień ocalałych wśród najstarszych mieszkańców. Poniatowski dworek zbudowano w 1820 r. W ciągu dwustu lat zmieniał wciąż właścicieli. Po wojnie w 1945 r., po opuszczeniu dworku przez ostatnich właścicieli Gałczyńskich, zamieszkali w nim mieszkańcy pobliskich czworaków. Wyposażenie dworu zostało rozkradzione, z otaczającego parku powycinano większość zabytkowych drzew. Po eksmisji mieszkańców dworek do 1968 r. zaadaptowany był na potrzeby szkoły. W roku 2015, po wcześniejszym pożarze, obiekt został rozebrany. Dziś miejsce to wygląda bardzo smutno, widać jedynie kilka rachitycznych ocalałych drzew i małe wzniesienie.
Zaplanowana i realizowana w szczegółach trasa wycieczki poprowadziła sierpczan do kolejnej miejscowości - Brudnice, gdzie znajduje się modrzewiowy dworek zbudowany w 1914 r. przez Władysława Budzicha. Dworek jest uroczy, leży nad Wkrą, posiada ogromny park z wielką ilością starych drzew, kwiatów, otaczają go kamienno-ceglane zabudowania gospodarcze, gdzie przechadzają się kaczki, gęsi, bażanty. Tutaj grupa zatrzymała się na dłużej, by skosztować rozgrzewającej, lokalnej zupy o wdzięcznej nazwie "zagraj". Przy herbacie i kawie sierpczanie wysłuchali interesującej opowieści o historii dworku w wykonaniu jego obecnej mieszkanki, prawnuczki właścicielki Zofii Leszczyńskiej-Niziołek. Dzięki tej młodej osobie (z wykształcenia archeolog) zachowała się ciągłość tradycji nieprzerwana od kilku pokoleń. Widać to choćby po ogromnej liczbie starych zdjęć, rodzinnych dokumentów, meblach. Dworek zawsze znajdował się w posiadaniu tej samej rodziny i jej potomków. Obecnie modrzewiowy obiekt pełni rolę gospodarstwa agroturystycznego. W 2013 r. w konkursie agroturystycznym na najciekawszą ofertę północno-zachodniego Mazowsza otrzymał I miejsce.
Spotkanie wszystkich uczestników w żuromińskiej kawiarni "Rosario" było ostatnim etapem podróżowania. Grupa poczęstowana została tu kawą i ciastkiem. W miłej, kawiarnianej atmosferze grupa podsumowała niedzielną wyprawę.
Słowa uznania i podziękowania należą się Dariuszowi Jackowskiemu, dyrektorowi MOSiR w Sierpcu, organizatorowi niedzielnej wyprawy. To kolejny z jego pomysłów na aktywny sposób spędzania wolnego czasu. Cel wyprawy - ocalić wspomnienia - został w pełni zrealizowany, a pamięć o odwiedzanych przez sierpczan miejscach z pewnością przetrwa.