Dekret Adolfa Hitlera z dnia 8 października 1939 roku włączył do Rzeszy Niemieckiej część terytorium Polski o powierzchni 92 tys. km2 z liczbą 9600 tys. mieszkańców. Z północnej części województwa warszawskiego utworzono rejencję ciechanowską i wcielono do Prus Wschodnich. Powiat sierpecki został włączony do rejencji ciechanowskiej wraz z powiatami: ciechanowskim, makowskim, mławskim, ostrołęckim, płockim, płońskim, przasnyskim i pułtuskim. Podział terytorialny zapoczątkowany wkrótce po wybuchu II wojny światowej realizował zbrodniczy zamysł koncentracji ludności żydowskiej w wyznaczonych dzielnicach, a następnie deportację ich mieszkańców do obozów zagłady. Zarówno wysiedlenie, jak i utworzenie getta dla pozostających w mieście żydowskich robotników fizycznych dotknęło również Żydów sierpeckich. Ich liczba bezpośrednio przed wybuchem wojny stanowiła ok. 1/3 ogólnej liczby mieszkańców Sierpca. Pozostawiono w mieście, do stycznia 1942 roku, ok. 500 osób. Plan Hitlera w stosunku do Żydów sierpeckich, mieszkańców miasteczka z długą, bogatą historią, dobrze skomunikowanego w tamtym czasie z większymi, okolicznymi miastami powiódł się. Przestała istnieć sierpecka gmina żydowska. W pierwszych tygodniach wojny została spalona przez Niemców, wybudowana wielkim wysiłkiem przez społeczność żydowską piękna, drewniana synagoga, a macewami z sierpeckiego kirkuta wybrukowano ulicę Warszawską.
Poranek 8 listopada 1939 roku był chłodny i szary. Śpiących obudziło walenie w drzwi ciężkimi, podzelowanymi, żołnierskimi buciorami. Przez wyważone drzwi wdzierały się do mieszkań ponaglające wrzaski gestapowców i folksdojczów. Golda Goldman zapamiętała, że "nikt nie płakał, nikt o nic nie prosił". Wygnano wszystkich Żydów na rynek. Ustawiono pochód wystraszonych mężczyzn, kobiet i dzieci, po sześć osób w każdym szeregu i skierowano na dworzec kolejowy. Wzdłuż trasy pochodu były rozstawione stanowiska z aparatami fotograficznymi, być może dla celów propagandowych albo dokumentacyjnych. Na czele pochodu kroczyła orkiestra dęta grająca skoczne melodie. Trudno powiedzieć, czy widziały to obiektywy aparatów fotograficznych, ale jednocześnie ludzie byli bici i katowani, raz za razem upadali od uderzeń biczów zakończonych metalowymi kulkami. Wtedy pochód zatrzymywał się i następowało przeszeregowanie. Krzykami i biciem zmuszano ludzi do biegu. Golda zapamiętała także, że jeśli ktoś miał przy sobie torbę, to musiał ją wyrzucić, by nie opóźniać marszu, bo to groziło zastrzeleniem. Załadowano wszystkich do wagonów kolejowych, pozostawiając bez wody, bez jedzenia, bez jakiejkolwiek pomocy. Stłoczeni ludzie stali obok siebie, młodzi i starzy, zdrowi i chorzy, dzieci i starcy, kobiety i mężczyźni. Brakowało powietrza. Z braku powietrza ludzie dusili się, umierali z pragnienia. Pociąg wlókł się bez pośpiechu, zatrzymując się co jakiś czas. Nastała noc. Nagle pociąg zatrzymał się. W ciemnościach dało się słyszeć powtarzane co jakiś czas sarkastyczne pytanie: "umiecie pływać?" Zrozumieli, że znajdują się gdzieś w pobliżu wody, że zaraz będą chcieli ich potopić. Wyrzucono wszystkich z pociągu i popędzono "wielotysięczną, nieskoordynowaną" jak napisała Goldman masę w ciemność, przed siebie. Matki gubiły dzieci. Dzieci gubiły matki. "W popłochu, w ciemnościach dzieci i dorośli wpadali do rzeki…" Gdyby powiedzieć, że były to sceny dantejskie, to byłoby za mało powiedzieć. To było gorsze niż dantejskie piekło. Pozostałych przy życiu pognano dalej aż do Nowego Dworu Mazowieckiego. Tutaj zostali przez oprawców porzuceni na pustych ulicach. Był stan wojenny. W mieście panowały egipskie ciemności. "Okna domów patrzyły - jak pisze Goldman - ślepymi, zgasłymi oknami". Dekret o stanie wojennym zakazywał przebywania nocą na ulicy. Rzucili się więc z błaganiem do drzwi i okien. Prosili o schronienie, o nocleg, o suchy kąt. I stało się tak, że drzwi i okna zaczęły się otwierać. Dzieci umieszczano w mieszkaniach, a rodzice i inni dorośli, którzy się tam nie zmieścili w korytarzach i na klatkach schodowych…
Następnego dnia, wczesnym rankiem wszystkich Żydów sierpeckich ponownie wyrzucono na rynek, skąd większość z nich została wysłana do Warszawy…
Był początek listopada… Chłodny, deszczowy… podobny do tegorocznego… Początek wojennej gehenny Goldy Goldman, Jakuba Józlewskiego, jego matki Sary, siostry Miriam, Malki i innych osób z rodziny, Aszera Mławy i jego chorej matki, Jakuba Skornika, Abrahama Szohata, Jechiela Nemlecha, jego siostry Adeli i niemal trzech tysięcy Żydów z Szepsa, jak nazywali swoje miasto, czyli z Sierpca… A ‘szeps’ w języku żydowskim to ‘owieczka’, znana z wielu biblijnych obrazów…
Bibliografia:
Michał Grynberg, Getta w rejencji ciechanowskiej, [w:] Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego/Kwartalnik Historii Żydów, Warszawa 2017, s. 415.
Golda Goldman, Wygnanie z Sierpca, [w:] Gmina Sierpc. Księga Pamięci, tł. Abraham Nanes i Zespół, Sierpc 2014, s. 324.