Tradycja Jasełek Bożonarodzeniowych w Miejskim Przedszkolu nr 4 im. Czerwonego Kapturka sięga kilkunastu lat. W tym roku przygotowania, w które zaangażowana była większość pań przedszkolanek oraz ich podopiecznych koordynowały Jolanta Guba i Anna Biłgorajska. Prowadzące imprezę przyznały, że tegoroczne przygotowania były wyjątkowe trudne. – Prace nad stworzeniem programu do Jasełek trwały ponad miesiąc. Naszym największym wrogiem były choroby, które w pewnym momencie zdziesiątkowały naszych podopiecznych. Najtrudniejsze były ostatnie dwa tygodnie, gdyż niska obecność na próbach mocno utrudniała przygotowania. Mimo wszystko dzisiejsza frekwencja zarówno wśród występujących, jak i widzów była bardzo wysoka i to dla nas najlepsza nagroda. Bardzo dziękujemy rodzicom, że mimo chorób swoich maluszków przyszli dzisiaj z nimi specjalnie na ten występ – wyznała Jolanta Guba i Anna Biłgorajska z MP nr4. Rzeczywiście frekwencja w największej sali Przedszkola im. Czerwonego Kapturka była imponująca. Około 80 przedszkolaków i drugie tyle rodziców obserwujących ich występy. Wśród zaproszonych gości nie mogło zabraknąć Św. Mikołaja, który przywitał dzieci oraz obiecał im moc prezentów już po zakończeniu Jasełek. Przybyłych gości (w tym radną Barbarę Gil, radnego Kazimierza Czermińskiego oraz księdza wikariusza Piotra Gontarka) serdecznie powitała 6-letnia Natalia Peszyńska, po czym na scenę wkroczyli jej rówieśnicy w przebraniu Maryji i Józefa.
Bardzo oryginalnym pomysłem twórców programu był występ tzw. "Gwiazdeczek". Pięciolatki ze świecami w dłoniach wprowadziły wszystkich w świąteczny nastrój. Po nich na scenie pojawili się aniołowie, pasterze i Trzej Królowie, którzy asystowali malutkiemu Jezusowi. Ostatnie przed liczną widownią wystąpiły tzw. maluchy czyli 3/4-latki przyodziane w mikołajowe czapeczki. Po twarzach wielu rodziców można było poznać, że przeżywają (dla niektórych pierwsze jasełka) tę wyjątkową uroczystość bardziej od swoich pociech. Niektóre mamy mówiły po cichu role swoich dzieci, a inne mocno trzymały kciuki. Okazało się, że wszystkie te nerwy były niepotrzebne.
Mimo chorobowych perypetii (wirus położył w ostatnich tygodniach do łóżek ponad połowę dzieci) wszystko udało się znakomicie. Na pewno spora w tym zasługa twórcy oprawy muzycznej, prawdziwego idola wielu przedszkolaków – Wiesława Dołasińskiego oraz wszystkich przedszkolanek pracujących przy tym przedsięwzięciu i samej dyrektor placówki pani Marzanny Kupniewskiej. Na koniec wszystkie dzieci zaśpiewały razem piosenkę: "Szczęśliwego, wesołego do siego roku", po czym wszyscy chętni mogli sobie zrobić zdjęcie ze Św. Mikołajem. Kolejne Jasełka już za rok, a wcześniej, bo już w styczniu impreza z okazji dnia Babci i Dziadka.
