Gazowe bomby na sierpeckich balkonach

Zgodnie z podstawowymi zasadami bezpieczeństwa pożarowego, a w odniesieniu do budynków mieszkalnych, niedozwolone jest przechowywanie wewnątrz budynku mieszkalnego butli napełnionej gazem i niepodłączonej do instalacji gazowej! Co więcej, temperatura pomieszczeń, w których mają pozostawać butle napełnione gazem nie może przekraczać 35 ° C! (temperatura na nasłone­cznionym balkonie grubo przekracza w czasie upalnych dni 40 º C!).

Sierpczanie oczywiście notorycznie ignorują tego typu ostrzeżenia. Rodzi się więc pytanie: czy mieszkańcy naszego miasta przejrzą na oczy dopiero wtedy, gdy zdarzy się tragedia i połowa bloku mieszkalnego na którymś z sierpeckich osiedli wyleci w powietrze? Czy potrzebne są ofiary, żeby zacząć myśleć racjonalnie? Czy naprawdę tak ciężko rozstać się z dodatkową butlą, w momencie, gdy praktycznie o każdej porze dnia gaz można zamówić i dowożony jest w ciągu 10 minut?!?!

I wreszcie gdzie reakcja zarządcy przeważającej liczby sierpeckich bloków - Spółdzielni Mieszkaniowej? Owszem, w ubiegłym roku na klatkach schodowych pojawiły się informacje (prośby, ostrzeżenia), aby w czasie upalnych dni zabierać z balkonów butle. Jaka była reakcja lokatorów? Część osób oczywiście zignorowała prośbę Spółdzielni. Niektóre butle zostały natomiast nakryte ścierką lub wstawione pod prowizorycznie sklecone półki - to zapewne w ramach uspokojenia sumienia.

Niestety osobiste interwencje wzburzonych i zagrożonych "bombami gazowymi" lokatorów w Wydziale Technicznym Spółdzielni Mieszkaniowej niewiele przyniosły skutku. Kobieta, która odbiera w tym dziale telefony, znudzonym głosem przyjęła zgłoszenie, spisała adres osoby u której na balkonie butla się znajdowała.... i to tyle. Wspomniana pani dodała jeszcze, że ogłoszenia o niebe­zpieczeństwie związanym z wystawianiem butli emitowane są na kanale z ogłoszeniami sierpeckiej kablówki (tylko ile osób w Sierpcu zagląda jeszcze na kanał tej stacji - zwłaszcza odkąd przestała emitować program lokalny!). A butla u sąsiadów jak stała, tak stoi, czyli interwencji albo nie było, albo była tak "skuteczna", że kolekcjoner butli zareagował, jak zareagował.

Jak więc radzić sobie z sąsiadami, do których nie jesteśmy w stanie dotrzeć ani prośbą, ani groźbą? Czy naprawdę potrzeba nam nieszczęścia, żeby w końcu z sierpeckich balkonów zniknęły butle gazowe? Jedyny chyba sposób, jaki pozostał naszym Administratorom ze Spółdzielni to stosowanie wysokich kar pieniężnych, bo tylko taki rodzaj sankcji jest jeszcze w stanie przemówić do rozsądku wszystkich delikwentów z butlami gazowymi na balkonach.