Dziennikarstwo po sierpecku |
2008-09-19 |
Każdy człowiek interesujący się życiem społecznym i kulturalnym swojego miasta, niezbędnych informacji poszukuje w prasie lokalnej i Internecie. Od tych źródeł wymaga rzetelności, uczciwości i obiektywności. Niestety ostatnimi czasy lektura relacji z lokalnych wydarzeń coraz częściej przysparza o palpitacje serca niż dumę z faktu, że nasze miasto jest miejscem, w którym dzieje się sporo naprawdę ważnych wydarzeń. Wszystko to za sprawą dziennikarzy, którzy niemal na każdym kroku wykazują się swoją niekompetencją i nieuczciwością w stosunku do nas – Czytelników – co tym bardziej jest zaskakujące, że ich byt w dużej mierze zależy przecież od tego, czy będziemy chcieli czytać ich artykuły. O Sierpcu przeczytać możemy w lokalnych pismach, niestety niewielu, ukazujących się nieregularnie: Nasz Sierpc, Benedictus oraz w regionalnych: Życie Płocka, Tygodnik Płocki, Nasze Miasto, sporadycznie Gazeta na Mazowszu. Z racji tego, że periodyki lokalne ukazują się nieregularnie, wydarzenia w nich opisane dawno straciły na aktualności. Jednak nie ma to aż takiego znaczenia, bo przynajmniej czytając je, wiemy, że zredagowane zostały przez osoby aktywnie uczestniczące w opisywanych zdarzeniach, a więc mające prawdziwe pojęcie o tym co piszą!!! Problem pojawia się, gdy obserwujemy praktyki stosowane przez regionalnych żurnalistów. Nie chcę tu analizować tekstów podejmujących tematykę lokalnej polityki, a raczej rozgrywek między wzajemnie zwalczającymi się stronami. Jest to problem do odrębnej analizy. Chcę zwrócić uwagę na sposób opisywania problematyki społeczno-kulturalnej w prasie regionalnej i na stronach internetowych. Zatrważająco często stosowaną praktyką dziennikarzy staje się bazowanie na pracy innych osób. Z całą pewnością tego typu działania określić można plagiatem!, co w przypadku kompetentnych redaktorów nigdy nie powinno się zdarzyć!!! Każda szanująca się instytucja posiada obecnie własną stronę internetową, na której publikuje wszelkie informacje dotyczące swojej działalności. Są to często bardzo rozbudowane wypowiedzi, z wieloma szczegółami. Okazuje się, że to doskonałe źródło wiedzy dla redaktorów z wielu tygodników. Wszystko byłoby w porządku, bo po to właśnie podaje się te informacje, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o działalności konkretnych osób, czy instytucji. Problem w tym, że dziennikarze uznają taki tekst za swój!!! A przecież każdy, kierujący się kodeksem honorowym i etyką zawodową dziennikarz, powinien wiedzieć, że skoro nie uczestniczyło się w danym zdarzeniu i nie opisuje się go z autopsji, to należy podać źródło, skąd pochodzi dana informacja! Niedopuszczalne jest podpisywanie się pod artykułem, który stworzyło się z czyjegoś tekstu na zasadzie: kopiuj - wklej! Takim dziennikarzem potrafiłby być każdy z nas! Siedzieć przed komputerem i w piętnaście minut mieć gotowe artykuły... tylko, że nie swoje. O najnowszych wydarzeniach w mieście informuje również na bieżąco portal Sierpc Online. Pod adresem strony kierowanych jest wiele zarzutów. Jednym z nich jest również oskarżenie bazowania na informacjach już opublikowanych w prasie lokalnej. Tymczasem, po dokładnej lekturze strony, wynika, że jest dokładnie na odwrót! Strona od dawna jest doskonałym źródłem tematów dla prasy! Opluwane przez wielu forum dyskusyjne jest najlepszym miernikiem odczuć i opinii społeczeństwa sierpeckiego odnośnie bieżących wydarzeń w mieście, a przy okazji także doskonałym źródłem tematów. Także publikowane na stronie artykuły nie raz stały się pożywką dla wielu dziennikarzy. Ostatnio uznanie zyskały felietony z cyklu "Spojrzenie z boku". Życie Płocka od razu podchwyciło tematy "Gazowe bomby na sierpeckich balkonach"(Sierpc Online 1 sierpnia 2008 r.), w Życiu Płocka: "Butle z gazem na słońcu: dmuchanie na zimne czy przesadna ostrożność?", 2008, nr 32 z dnia 8 sierpnia) oraz "Czas na ekologię w sierpeckich sklepach" (Sierpc Online 27 lipca 2008 r.), w Życiu Płocka: "Darmowe reklamówki do kosza" 2008, nr 38, z 19 września 2008 r.). Podobnie jest z publikowanymi na stronie recenzjami sierpeckich książek. Recenzja "Panny z Wilczogóry", publikowana na stronie od 26 maja 2008 r. ukazała się w tygodniku Nasze Miasto (2008, nr 23) i zawierała (o zgrozo!) identyczne zdania i opinie o książce z tymi publikowanymi na stronie! Podpisał się pod nią dziennikarz z owego tygodnika... Podobnie z recenzjami tomiku "Wybudowałem świat" (por. "Tygodnik Płocki, 2008, nr 10) i "Sierpecka Matka Boża" (por. Tygodnik Płocki 2008, nr 8). Dobitnym przykładem na fakt kopiowania pracy innych osób może tu być również artykuł, będący relacją z IV spotkania Klubu Zasłużonych dla Miasta Sierpca (publikowany na Sierpc Online od 26 października 2007 r). Ta sama relacja, opublikowana została w Życiu Sierpca (2007, nr 262, z dnia 9 listopada). Autorka jako przejaw swojej inwencji dodała jedynie kilka zdań, resztę artykułu stanowią zdania innego autora skopiowane z sierpeckiego portalu. Czy dziennikarze naprawdę myślą, że my czytelnicy nie potrafimy odkryć tych działań, że nie odnajdziemy tekstu, na podstawie którego powstał ich tekst? Czy to taki wielki wysiłek napisać coś własnymi słowami (a język polski daje tu spore pole do popisu!), bo zrozumiałe jest, że nie sposób czasem uczestniczyć w równocześnie odbywających się zdarzeniach? Dziennikarze mają niestety problem również z interpretacją gotowego już tekstu. Przykład z ubiegłego roku, gdy pani dziennikarka z "Naszego Miasta" zajmująca się opisywaniem wydarzeń z Sierpca, źle zinterpretowała artykuł w Internecie i wymyśliła jubileusz 30-lecia pewnej sierpeckiej instytucji kultury, barwnie opisując uroczystości z udziałem władz miejskich i powiatowych, które rzekomo z tej okazji zorganizowano... (Nasze Miasto z dnia 4 października 2007 r.) Problem w tym, że placówka ta, swoją drogą o ponad 60-letniej tradycji, obchodziła, owszem, jubileusz, ale 30-lecia otrzymania własnego lokalu i nie zorganizowano z tej okazji żadnych jubileuszowych uroczystości! Ta sama pani redaktor postanowiła również opisać działalność literacką cenionego w sierpeckim środowisku kultury pisarza - regionalisty (Nasze Miasto, 10 kwietnia 2008 r.). Co z tego, że osobiście (jak wynika z tekstu) spotkała się z literatem! W artykule pojawiły się niestety rażące błędy! (m.in. pomyłkowo wymieniono nazwisko profesora Antoniego Rajkiewicza; użyto niejasnych sformułowań odnoszących się do pracy zawodowej i pisarskiej bohatera artykułu). Wyraźnie widać tu brak umiejętności zweryfikowania najprostszych nawet informacji! Bujna wyobraźnia dziennikarzy wcale nie plusuje. Dajmy na to również przykład artykułów o problematyce sierpeckiej w "Tygodniku Płockim". Zwłaszcza lektura numeru, w którym autor/autorka daje popis swojego polotu, opisując prace nad sierpeckim Jeziórkiem (Tygodnik Płocki z dnia 26 sierpnia 2008 r.). Według tej relacji zbiornik będzie odmulony, z fontanną pośrodku. To jeszcze nic! Podobno Jeziórka już zyskały nowe alejki spacerowe, nowe ławki, a wędkarze mogą cieszyć się wyznaczonymi miejscami do wędkowania... Po lekturze podobnych bzdur, jedyne, co chce się zrobić, to przetrzeć oczy, bo ciężko uwierzyć, że tego typu informacje ujrzały światło dzienne. I czy autor tych wiadomości mógł kiedykolwiek być w naszym mieście i widzieć, co się w nim dzieje? Podobnych przykładów można niestety mnożyć! Dziennikarze tworząc relacje z konkretnych wydarzeń niejako pośrednio tworzą historię. To duża odpowiedzialność, bo za kilka, kilkanaście lat do ich tekstów będzie się wracać. Tylko kto wtedy będzie potrafił zweryfikować bzdury wypisywane przez współczesnych nam ignorantów? Zakłamania w historii będą zatem powielane, a nie o to przecież chodzi we współczesnym rzetelnym dziennikarstwie. Czy zatem uczestnictwo w danym wydarzeniu - o którym dziennikarze z pewnością są informowani z wyprzedzeniem, to tak wielki wysiłek? To w końcu ich praca, którą powinni wykonywać solidnie! Zatem apeluję do wszystkich dziennikarzy opisujących problematykę sierpecką, zarówno w prasie, jak i Internecie: nie chodźcie na łatwiznę!, nie przypisujcie sobie czyichś tekstów!, nie opisujcie zdarzeń, których nie byliście świadkami!, nie zakłamujcie historii lokalnej!, szanujcie Czytelników!, a przede wszystkim siebie samych, bo tym, co napiszecie reprezentujecie swoje kompetencje! Mam nadzieję, że sugestie zawarte w niniejszym tekście nie zostaną jedynie skwitowane wzruszeniem ramion czy nadąsaną miną, a sprawią, że zaczniecie poważnie traktować nas Czytelników, którzy bacznie będziemy obserwować wasze dalsze poczynania.
Komentarze do artykułu: [13]
Jadran ma rację
2008-10-28 16:55:48 - Zapożyczanie tekstów ze strony Sierpc on line jest oczywiste. To jet pospolita kradzież praw autorskich i jej sprawcy powinni się liczyć sądowym finałem. Jeżeli tak się nie dzieje (za wyjątkiem jednego bulwersującego środowisko precedensu) to znaczy, że okradani autorzy jeszcze mają cierpliwość. Ale to się skończy. Teksty zamieszczane w Newsach są rzetelne, dobre językowo i podpisane. Łatwo udokumentować kto kogo okrada. Jadran, z cierpliwością godną lepszej sprawy, próbuje przemówić do rozsądku "złodziejaszkom".
babie lato
2008-10-09 23:26:09 - ale jaja ja, ale jajaaaaa spod gęsiego pióra - tzw. złodziejstwo intelektualne ma w Sierpcu długąąąąąą tradycję. Ale kto daje sobie w kaszę dmuchać to po części jego wina, chyba, że jajo dojrzeje i urodzi wreście koguta. Jak ten zapieje, to nogi bedą trząchać tymi dziennikarzo-pisarzo-plagiatorom.
xx
2008-09-25 12:43:40 - Art. 213. § 1. Nie ma przestępstwa określonego w art. 212 § 1, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy. § 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut służący obronie społecznie uzasadnionego interesu; jeżeli zarzut dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego, dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy zarzut ma zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego.
Internauta
2008-09-25 12:42:15 - do :(( Zdefiniuj pojecie "pomawianie", jak dla mnie pomawianie to mowienie nieprawdy o kims - niesluszne sa stwierdzenie tu zawarte? A jesli pomawianiem jest pisanie czegokolwiek o tak szacownych "osobach publicznych" jak dziennikarze to wydaje mi sie ze polowa kazdego wydania Twojej gazety to pomawianie... innych osob publicznych (bo o nich cos napisaliscie - nie zawsze pozytywnego)
do :((
2008-09-25 12:26:49 - DZIENNIKARSKI KODEKS OBYCZAJOWY (Kodeks Etyki Dziennikarzy) przyjęty przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej. Kodeks Etyki Dziennikarzy jest zbiorem zasadniczym norm etycznych, które obowiązują dziennikarzy, członków Stowarzyszenia, w ich pracy i działaniu zawodowym [...] PUNKT VII KODEKSU ETYKI DZIENNIKARZA: Ochrona prawa autorskiego jest istotną normą etyczną. Plagiat jawny lub ukryty, wewnętrzny i zewnętrzny jest niedopuszczalnym naruszaniem tej normy. Dotyczy to tak utworu dziennikarza, jak i osoby o innym zawodzie. Pod ochroną są tytuły autorskie. Nie wolno dokonywać przeróbek tekstów oraz korzystać z materiałów i utworów bez zgody ich autorów czy też z cudzego autorskiego pomysłu dziennikarskiego.
: ((
2008-09-25 11:27:18 - Art. 212. § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
rzetelne źródło informacji
2008-09-23 10:21:35 - tekst z "ŻYCIA PŁOCKA" dotyczący darmowych reklamówek w sklepach nie został zainspirowany artykułem, który ukazał się na tejże stronie internetowej. Został napisany pod wpływem wydarzeń kulturalno- społecznych, o których poinformowała każda instytucja zajmująca się opisywaniem tychże wydarzeń i na podstawie informacji zebranych przez autora (a nie jak sie insynuuje metodą "kopiuj-wklej")
niedziennikarz
2008-09-22 14:39:22 - Dziennikarze! Nie chodźcie ze swoją Sabą tą drogą! Bądźcie rzetelni. "My" "Czytelnicy" was rozliczymy!
sierpem i mlotem
2008-09-22 09:41:05 - Jadran wie chyba najlepiej jak to jest z ta rzetelna informacja o Sierpcu i w Sierpcu. Chwali sierpcOnline mimo ze jest to bardzo niewiarygodna i stronnicza strona inter. Upolityczniona i trzymajaca z okreslona grupa ludzi, chroniaca interesy okreslonych osob. Fakt niereagowania na obelzywe wpisy i rownoczesnie kasowania wpisow niewygodnych mowi sam za siebie.Wczoraj napisalem moja opinie na temat wyspy i dwoch panow, dzis rano juz jej nie ma. Tak jak w dawnych milych czasach, dzisiaj jestes - jutro juz cie nie ma. Jadran zapomnial tylko o jednym bardzo waznym szczegole dot. wiarygodnosci wypowiedzi dziennikarzy i masmediow na temat Sierpca. Urzad Miasta i Burmistrz maja na etacie rzecznika prasowego, a ten mowi zawsze prawde i tylko prawde, jak to czyni juz od niepamietnych czasow pelniac zaszczytne funkcje partyjne, polityczne i spoleczne. Powiedzial to warczacy sierp, przelatujac nad murem z kamienia ocalalym po dawnej muszli koncertowej.
do "ja na temat"
2008-09-19 18:48:39 - Panie! (albo i pani). Coś czuję, że osobą ukrywającą się pod w/w nickiem, jest właśnie krytykowana osoba, którą opisuje pan "Jadran". Niestety, wnioski wyciągnięte przez autora, są jak najbardziej prawdziwe. Wszyscy dobrze wiemy jak to jest z artykułami pewnej pani redaktor, której inicjałów nawet nie przytoczę. Pojawiają się tu na serwisie, później w piątek w "Życiu Płocka", a po miesiącu w "Naszym Sierpcu". Zwróćcie na to uwagę. Osobiście, jak najbardziej popieram autora, i życzę kolejnych ciekawych felietonów.
ja na temat
2008-09-19 17:34:35 - Jakiś czub z nickiem "Jadran" pisze swoje "mądrości". Kotlety mielone z masłem maślanym. O czym ty wogóle piszesz? I jak to piszesz. zastanów się. Rzucasz oskarżenia, konfabulujesz i kreujesz forum internetowe jakoby było jakąś literaturą. Przejrzyj sobie w archiwum tą literaturę ioceń obiektywnie. Z pewnością nie jesteś dziennikarzem, a i czytelnikiem marnym. Forum dyskusyjne jest chlewem i klozetem, gdzie wiesz co się robi? Nie będę więc pisał wprost. Wystarczy że zropię: prr, prr,.. Twoje twierdzenie, że "każda szanująca się instytucja ma stronę internetowa" jest totalnym nieporozumieniem. Próbujesz w ten sposób udowodnić, że Budexpol jest sanującą się firmą? Całkowite nieporozumienie i nadużycie. Prasa jak a jest kazdy sam widzi O lokalnej może nawet lepiej nie mówić. Dalej p[iszesz: "Nie chcę tu analizować tekstów podejmujących tematykę lokalnej polityki, a raczej rozgrywek...". To w końcu jest tu polityka, czy jej nie ma. Czy władze wywodzą się od pseudopolityków, czy nie? Zastanów się chłopie co ty bredzisz, bo jest to w jaskrawej sprzeczności z odczuciami czytelników, internautów i forumowiczów. Chłam totalny chłam i kłamstwo za kłamstwem. Brak warsztatu i jakichkolwiek zdolności dziennikarskich, tylko oskarżenia. Brak też jasności spojrzenia. Chłam.
samorodny dziennikarz
2008-09-19 17:31:04 - Panu Andrzejowi Wiśniewskiemu należy podpowiedzieć, żeby nigdy nie próbował pisać o kimkolwiek bez próby porozmawiania z nim. Przypuszczam jednak, że on tego nie pojmie.
Jadran?
2008-09-19 16:57:37 - A weź sie kolego przedstaw, tak jak inni to robia podpisując się pod swoimi tekstami
Administrator serwisu nie odpowiada za treść komentarzy zamieszczonych na tej stronie przez internautów
|