Wstydliwy problem naszego miasta... toalety

Toi toi przytwierdzony łańcuchami do latarni, stojący do niedawna w okolicach Jeziórek.

Brak publicznych toalet w naszym mieście to problem, który istnieje od dawna, ale jak do tej pory nikt na poważnie się nim nie zainteresował. Niejeden z nas przeżywał koszmar poszukiwań w obcym mieście ubikacji. Zniewoleni nagłą potrzebą fizjologiczną gotowi jesteśmy zapłacić każde pieniądze za możliwość skorzystania z tego przybytku. Niestety najczęściej, nim znajdziemy publiczny szalet lub ktoś zlituje się i użyczy nam kluczyka do służbowej toalety, musimy przejść serię męczących i upokarzających poszukiwań! Nie inaczej jest w Sierpcu. Nasze miasto odwiedza, zwłaszcza w dni targowe, spora liczba osób z okolicznych miejscowości. Przyjeżdżają nie tylko na rynek, ale także by załatwić szereg innych spraw osobistych. Większość z nich nie zna dobrze Sierpca, więc tym trudniej jest im zlokalizować restauracje lub kawiarnie, w których mogliby ewentualnie skorzystać z toalety. Trudno też będąc w jednym końcu miasta, pędzić na przykład na dworzec PKS, gdzie, owszem, znajduje się toaleta, ale płatna i na kluczyk... Gdzie zatem załatwić pilną potrzebę gdy nie znamy miasta albo jesteśmy z daleka od domu?

Zacznijmy od kabin toi toi. Niestety jest ich w mieście bardzo mało, a większość z tych, które rzucają się w oczy znajduje się na większych budowach i przeznaczona jest dla ich pracowników. Do niedawna toi toi stał w pobliżu sierpeckich Jeziórek, przy ulicy Fredry. Od kilku dni już go tam nie ma. Swoją drogą ów toi toi przeszedł różne koleje losu - od zdewastowania urządzeń wewnątrz, po całkowite wywrócenie. Kilka tygodni temu ktoś wpadł na pomysł, by pomieszczenie przytwierdzić łańcuchem do latarni... widok groteskowy, tym bardziej, że kabina ustawiona została pod kątem, co stanowiło zagadkę - jaką przybrać pozycję, by skutecznie załatwić potrzebę, bez kłopotliwego zabrudzenia garderoby. Z innych czynnych w mieście toi toi przychodzi jeszcze na myśl ten obok sklepu Gram - jego lokalizacja w głębi parkingu pozwala sądzić, że przeznaczony jest tylko dla mocno wtaje­mniczonych. Jest jeszcze toi toi w okolicach cmentarza.

To, co zastaniemy wewnątrz takiego toi toi, pozostaje wielką tajemnicą. Jednego dnia będzie tam muszla klozetowa, innego już niestety natrafimy tylko na czarną dziurę po jej obecności... Czy zatem warto stawiać kabiny toi toi w naszym mieście? Przykład już stojących toalet pozwala mieć co do tego szereg wątpliwości, tym bardziej, że pewna część naszego społeczeństwa wychodzi z prymitywnego założenia, że co darmowe, to trzeba albo ukraść, albo przynajmniej zdewastować, by w ten "wyszukany" sposób błysnąć wątpliwym poczuciem humoru w grupie podpitych towarzyszy.

Zupełnie niezłym pomysłem było ustawienie kilka lat temu toalety na sierpeckim targowisku (po zlikwidowaniu cuchnących, murowanych szaletów). Toaleta jest płatna i może właśnie dzięki temu w miarę czysta, z bieżącą wodą, oświetleniem. Jej wadą jest niestety to, że czynna jest tylko w określonych godzinach w ciągu dnia.

Gdy zatem nie chcemy - lub nie możemy już ;) - pędzić do toalety na sierpeckie targowisko, a w najbliższym toi toi po raz kolejny ukradziono sedes, pozostaje nam wejść do lokalu gastronomiczne­go, gdzie na pewno znajdziemy toaletę. Właściciele zazwyczaj nie mają nic przeciwko, gdy korzystamy z toalet w ich lokalach, pod warunkiem jednak, że jesteśmy klientami. Osoby z ulicy nie są mile widziane, co trzeba zrozumieć... W większości instytucji sierpeckich, owszem, możemy skorzystać z toalety, ale wiąże się to z upokarzającym proszeniem o kluczyk i kłopotliwym wyszukaniem właściwego pomieszczenia, co nie zawsze jest komfortowe. Właściwie pozostają nam jeszcze stacje benzynowe, a te, jak wiadomo zlokalizowane są na obrzeżach miasta.

A co gdy wszystkie najbliższe urzędy i instytucje są już zamknięte? Wtedy pozostaje niestety najbliższe drzewo lub krzak, a dla bardziej pomysłowych - o zgrozo! - klatka schodowa lub piwnica! I to jest naprawdę duży problem, zwłaszcza dla mieszkańców bloków w okolicach dworca PKS! Żółta cuchnąca kałuża lub jeszcze "coś" gorszego, szczególnie w okresie wiosny i lata jest prawdziwym utrapieniem i często potrzeba kilku dni, by zostało usunięte. Wśród lokatorów ciężko znaleźć śmiałka, który odważy się zlikwidować "niespodziankę". Współczucie należy się więc paniom sprzątaczkom ze Spółdzielni Mieszkaniowej, na których barkach najczęściej spoczywa usunięcie zabrudzenia...

W Sierpcu konieczne są zatem publiczne toalety, tym bardziej, że nasze miasto liczy na znaczny rozwój turystyki i przypływ dużej liczby osób zachęconych licznymi walorami archite­ktoniczno - przyrodniczymi miasta i okolic. Jednak bez tak przyziemnego miejsca, jak toaleta, nie ma co liczyć na pozytywne wspomnienia z Sierpca.

I na koniec ciekawostka, związana z tematem. Na oryginalny pomysł zwrócenia uwagi opinii publicznej na problem braku toalet w niemieckich miastach, wpadło jakiś czas temu dwóch niemieckich studentów. Odnaleźli większość z toalet i umieścili ich adresy w Internecie. Na szaletowy portal wchodzi dziennie ponad pół tysiąca osób, tym bardziej, że pomysłodawcy wzięli pod uwagę toalety o wyższym standardzie niż toi toi i sklasyfikowali je pod względem czystości, czasu oczekiwania na wejście, a nawet wyposażenia.

Czy zatem powstanie kiedykolwiek w naszym mieście publiczna toaleta z prawdziwego zdarzenia, zlokalizowana w dogodnym miejscu? Może byłaby to w końcu trafiona inwestycja, bo patrząc na ostatnie pomysły typu kwadratowa wyspa na Jeziórkach, możemy mieć poważne wątpliwości co do celowości niektórych publicznych wydatków.