W drugim dniu Kasztelańskich Dni Sierpca barwne show Dody podziwiało tysiące widzów - 31.05.2009 r.

Królowa Doda na różowym tronie.

Doda zaspokoiła oczekiwania widzów śpiewając wszystkie swoje największe hity. Jeden z jej podstawowych atutów - mocny głos, w połączeniu z ostrymi gitarowymi brzmieniami, roznosił się głośnym echem nie tylko na terenie, gdzie odbywał się koncert. Sporo emocji, zwłaszcza u męskiej części publiczności, wzbudzały kolejne kreacje gwiazdy, które podkreślały jej piękne ciało, a przy okazji świetnie oddawały klimat śpiewanej właśnie piosenki. O tym, że "Królowa jest tylko jedna" przypominał sierpeckiej publiczności napis, który regularnie pojawiał się na ulokowanym w tle sceny telebimie.

Doda, która spontanicznie wyraża emocje oraz dosadnie puentuje każdy przejaw swojej aktywności, nie kryła przed słuchaczami, że świetnie czuje się na scenie i jest na niej prawdziwą królową. Najdosadniej wyraziła to zasiadając na różowym, futrzanym tronie podpiętym do sceny, na którym unosząc się w powietrzu zaśpiewała "Katharsis" - piosenkę, napisaną po przeżytym miłosnym zawodzie ;)

Sporą niespodzianką dla widzów był wyświetlony na ekranie amatorski film - przedstawiający migawki z domowych występów małej Dody, a raczej wówczas Dorotki. Już jako kilkuletnia dziewczynka przejawiała mocny "charakterek" i ogromne "parcie na szkło".

Półtoragodzinny show "Królowej" obfitował również w zaskakujące efekty specjalne. Podczas jednej z piosenek w niebo wystrzelono tysiące sreberek, które rozwiewane przez wiatr unosiły się nad publicznością. Były też fajerwerki i wybuchające na scenie pochodnie.

O Dodzie powiedziano i napisano już bardzo wiele. Jedno jest pewne - jest ona posiadaczką naprawdę silnego i melodyjnego głosu, który dobrze brzmi zarówno w spokojnych balladach, jak i rockowych, porywających kawałkach. Najlepiej było to słychać, gdy artystka rozpoczynała niektóre piosenki acapella, a zwłaszcza, gdy zaśpiewała utwór z repertuaru grupy 4 Non Blondes "What’s up".

Sierpecka publiczność długo nie chciała pożegnać się z piosenkarką, która słysząc nawoływania fanów, zdecydowała się zaśpiewać na koniec jeszcze jedną piosenkę. O tym, że jest to już naprawdę ostatni kawałek świadczyły wystrzelone w niebo fajerwerki i napis The End, który pojawił się w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stała piosenkarka.