Pierwszy sierpecki artykuł Expressu Płockiego, ten o szpitalu, przeczytać powinien każdy sierpczak. Krok po kroku opisane ostatnie nieporozumienia kierownictwa i pracowników. Takich artykułów szukam w prasie lokalnej. Express zasłużył na pochwałę.
W artykule opisano kulisy rozstrzygnięcia konkursu na pielęgniarkę oddziałową oddziału wewnętrznego i konflikt, do jakiego doszło w szpitalu po jego rozstrzygnięciu. Szpitalne pielęgniarki nie zgadzają się z decyzją o zatrudnieniu na owo stanowisko osoby nowej, spoza Sierpca, na miejsce poprzedniej oddziałowej - z ponad dwudziestoletnim stażem. Z kolei zarząd powiatu - właściciel szpitala nie chce wchodzić w kompetencje dyrektora i tym samym umywa ręce od sytuacji. Problemu nie rozstrzygnęła nawet Komisja do spraw społecznych Rady Powiatu, na której pojawił się tłum pracowników szpitala, a zabrakło osób najważniejszych - dyrektora placówki, starosty i przewodniczącego rady. Najdobitniej swój stosunek do całej sytuacji wyraził starosta sierpecki, który z pełną szczerością uzasadnił swoją nieobecność: "Nie byłem na komisji, bo nie mogłem być, mam swoje obowiązki, a spotkanie było w godzinach, kiedy musiałem dziecko odebrać ze szkoły". Czyli co, obowiązkiem starosty jest odbieranie dziecka ze szkoły, zamiast udział w newralgicznej dyskusji? Sierpecki szpital jest w tej chwili na ustach całej Polski. Nieporozumienia, wzajemne złośliwości, zastraszenia i do tego fatalne pomyłki lekarskie. O tych ostatnich informował ostatnio TVN24. W Internecie krąży reportaż na ten temat. Te wszystkie zdarzenia określić można tylko jednym słowem - skandal! Dziennikarze! Piszcie o tym, nagłaśniajcie jak najczęściej, może wreszcie ktoś kiedyś pochyli głowę i przyzna się do nieudolności.
Kolejny tekst Expressu również o tematyce starostwa (czy dla równowagi nie mogłoby być czegoś z miasta?!?!). No a skoro starostwo, to oczywiście Temida - a jakże! Powraca sprawa byłego starosty sierpeckiego, który wraz z radnym i urzędniczką zasiadają na ławie oskarżonych - chodzi o głośną sprawę pobrania przez radnego diety, mimo, że nie było go na sesji. Temat znany i "wałkowany" od dawna. I mimo, że imię i nazwisko byłego starosty padało już w prasie nieskończoną ilość razy (także za sprawą autorki tekstu), to i tak pani redaktor (a może to chochlik drukarski?) przemianowała go ze Sławomira na Stanisława. To ewidentny znak zmęczenia materiału.
W Tygodniku Płockim sporo doniesień. Kogo interesują losy Domu Kultury w nowych, tymczasowych pomieszczeniach powinien przeczytać tekst "Znajdzie się miejsce na kulturę". Sam tytuł sugeruje, że mimo problemów lokalowych, kultura w Sierpcu nie zaginie. W Tygodniku znalazł się też harcerski raport, podsumowujący ubiegły rok, informacja o sierpeckiej uczelni wyższej, która podobno cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem osób, które nie wychodząc z domu (oglądając jedynie TV) stają się magistrami (o zgrozo!). Jest też info o pielgrzymce skarbowców z Sierpca na Jasną Górę oraz zapowiedź pikniku integracyjnego dla niepełnosprawnych.
A teraz Kurier Sierpecki. Długo szukać nie trzeba, żeby znowu wytknąć coś panom prowadzącym tytuł. Strona nr 2 - artykuł na pół strony (na jego objętość ma wpływ oczywiście ogromne zdjęcie a nie treść) i tytuł wyróżniony dużą, pogrubioną czcionką: "Program PROFILATNYCZNY dla dzieci i młodzieży". No dobra, inne "kwiatki" językowe tego numeru Kuriera zostawię czytelnikom na deser.
Kilka słów o samych artykułach. Z zaciekawieniem przeczytałem o ogólnopolskim szkoleniu rzeczoznawców, które w Sierpcu zorganizowane zostało już kolejny raz. Z radością czytam i polecam informacje o młodych i zdolnych osobach z naszego miasta. Warto zerknąć w tekst o wystawie młodej artystki, która swoje prace pokazuje w Ognisku Pracy Pozaszkolnej. Jest też tekst o rozbudowie Domu Kultury, a raczej o tym, że chwilowo w kwestii remontu nic się nie dzieje, bo jak dotąd nie ma obiecanych pieniędzy z Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych.
A teraz o tekście, który wywołał u mnie mieszane uczucia a przynajmniej przekonanie co do słuszności starych polskich przysłów, jak "nie chwal dnia przed zachodem słońca". Chodzi o artykuł - przechwalankę o tym, jak to Urząd Miejski złożył wniosek o dofinansowanie budowy hali sportowej przy Gimnazjum Miejskim. Tekst zdobi urocze zdjęcie urzędnika, który z dumą prezentuje ów wniosek - chyba jako dowód swojej skuteczności. Problem w tym, że wniosek ten, owszem został wstępnie pozytywnie rozpatrzony, ale przed nim jeszcze szereg etapów weryfikacji! Czy nie lepiej prężyć się do zdjęcia w chwili, kiedy faktycznie wreszcie jakiś wniosek unijny dostanie dofinansowanie?
I na koniec obiecane "rodzynki" z Kuriera. Wystarczy, że zacytuję:
"Mamy nadzieję, że MJWPU [Mazow. Jedn. Wdrażania Programów Unijnych] zlituje się w końcu i Dom Kultury, który już zawiesił FUNKCJONALNOŚĆ, zacznie być przebudowywany";
Uroczystość […] przygotowana przez osoby ze Szczutowa oraz Gójska wszystkim się podobała. Nic w tym dziwnego, bo OPIEWAŁA bowiem w wiele atrakcji";
[...] właścicielem jednej z firm jest osoba spokrewniona z Burmistrzem Markiem KOŚMIDEREM".