Drodzy Panstwo,
Ze wzruszeniem przeczytalem artykul o trojkacie rodzinnym z nr 4/2000 "Sierpeckich Rozmaitosci". Jestem krewnym Pani Krystyny Wyczalkowskiej i mieszkam obecnie w USA. Dzieki Wam poznalem historie rodzinne w detalach, o ktorych przedtem nie slyszalem, lub po prostu nie sluchalem, kiedy mi to ojciec opowiadal.
Troche historii o ile Pana to interesuje. Otoz moj ojciec , Pawel byl synem Jana Wyczalkowskiego i oczywiscie bratem Aleksandra Wyczalkowskiego, o ktorym mowa w gazecie. Moja mama rowniez pochodzila z Sierpca. Przed wojna ojciec skonczyl Akademie Handlowa w Krakowie, pracowal w Katowicach, a po wojnie wyjechal do Wroclawia. Zmarl w 1967 roku. Ja urodzilem sie w Katowicach, wychowalem się i pracowalem we Wroclawiu, a w t981 roku wyemigrowalem do USA. Tutaj przypadkiem spotkalem p.Marcina Wyczalkowskiego, ktory jest ekonomista i pracowal wiele lat w Miedzynarodowym Funduszu Walutowym.Wyczalkowskich jest w USA niewielu, tylko nasze dwie rodziny p. Marcina i moja. Nie ma zadnego pokrewienstwa miedzy Marcinem i mna, jakkolwiek jego rodzina rowniez pochodzi z Sierpca.
Spotkalem tutaj, w Pelsynwanii ksiedza Sempko, ktorego rodzice rowniez pochodza z Sierpca. Senior Sempko pracowal w kopalni węgla.
Swiat jest maly jak sie okazuje.
Takie sa moje zwiazki z Sierpcem.
Lacze pozdrowienia
Dr Wojciech Wyczalkowski