|
Iwona Zarzycka z medalem. |
|
|
Iwona Zarzycka z medalem. |
|
Wieczorem 11 września na terenie Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie zakończyły się największe w Polsce zawody Taekwondo Olimpijskiego – Warsaw Cup & Polish Open. W tym roku połączenie sił organizacyjnych Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego i UKS Taebaek Bielany dało efekt w postaci turnieju organizacyjnie i sportowo na poziomie europejskim.
Do Warszawy w ten weekend przyjechało ponad 600 zawodników i zawodniczek z 26 krajów Europy i Azji. Pojawiło się wiele reprezentacji narodowych m. in Węgier, Finlandii, Białorusi, Chorwacji, Danii, Czech, Szwecji i Łotwy, a także zawodnicy z Korei. Turniej rozegrano na obiektach Akademii Wychowania Fizycznego. W zawodach wystartowała także 9 osobowa reprezentacja KS Taekyon.
O poziomie tegorocznych zawodów przekonaliśmy się dość boleśnie już pierwszego dnia zawodów. W sobotę pierwsza do walki przystąpiła Kasia Trojanowska w kat. - 59 kg. Przeciwniczką była Timea Braun z reprezentacji Węgier. Walka rozpoczęła się od prowadzenia Kasi 1:0. Niestety na zakończenie II rundy równo z komendą sędziego Kasia otrzymała trafienie na głowę, co dało wynik 1:3. W III rundzie nie udało się odrobić strat i pojedynek zakończył się wynikiem 1:4.
Kolejnym naszym zawodnikiem był Aleksander Dobrzeniecki. To był pierwszy start Aleksa po zmianie kategorii wagowej (przeszedł z kat. - 73 do - 78 kg). Przeciwnikiem był zawodnik kadry Białoruskiej - Yarmak Kanstantsin. Niestety Aleks przegrał pojedynek 3:5. W tej samej kategorii wystartował Krzysztof Górzyński. Przeciwnikiem był Damian Szymyślik z Dragona Długie Stare. Krzysiek poddał walkę w drugiej rundzie z powodu kontuzji.
Damian Słupecki w pierwszym pojedynku w kategorii - 59 kg zmierzył się z reprezentantem Finlandii - Joel Nurisalo. Pojedynek był bardzo wyrównany. Po III rundach wynik był remisowy 5:5. Dogrywka o złoty punkt niestety dała zwycięstwo Finowi.
Na placu boju została w tym dniu jeszcze Angelika Słupecka w kat. - 51 kg. Pojedynek z Chorwatką - Larą Pollak z TK Dubrava rozpoczął się od prowadzenia Angeliki 1:0. W drugiej rundzie Chorwatka jednak trafiła Angelikę kopnięciem okrężnym i zrobiło się 1:3. Jeszcze w tej samej rundzie Angelika odrobiła straty i zdobyła prowadzenie 4:3. W III rundzie jednak Chorwatka powtórzyła atak z drugiej rundy, co dało wynik 4:6. Zabrakło już sił, żeby odrobić straty. Opuszczaliśmy obiekt Warszawskiego AWF-u w bardzo kiepskich humorach. Na zakończenie tego dnia organizatorzy przygotowali jeszcze kilka atrakcji. Odbył się mecz drużynowy Polska kontra reprezentacja złożona z reprezentantów drużyn startujących w zawodach. Walki były niezwykle efektowne. Reprezentacja Polski zwyciężyła wynikiem 6:4. W przerwie meczu zaprezentowała się formacja gimnastyczna Everest - zwycięzcy I edycji "Mam Talent".
W niedzielę do rywalizacji przystąpili kolejni nasi zawodnicy. Pierwszy pojedynek stoczył Patryk Suliński w kat. - 53 kg kadetów. Przeciwnikiem był Krzysztof Dąbrowski z Promyka Ciechanów. Patryk dość pewnie zwyciężył 7:4. W kolejnym pojedynku z Hubertem Skrzydlewskim z UKS Taekwondo Pleszew, Patryk popełnił wiele błędów i przegrał pojedynek wysoko 0:11. W tej samej kategorii walczył także Jakub Górzyński, lecz także przegrał swój pierwszy pojedynek z Marcinem Ciupińskim z AZS OS Łódź.
Do rywalizacji w kat. - 55 juniorek przystąpiła Iwona Zarzycka. Przeciwniczką był Czeszka Karolina Flakova z SK TKD Karvina. Iwona rozpoczęła od prowadzenia 1:0. Następnie po trafieniu na głowę prowadziła już 4:0. W II rundzie Iwona prowadziła już 8:3. W tym momencie nastąpił kryzys, który wykorzystała przeciwniczka. Zaczęła odrabiać straty. Na przerwę przed III rundą zawodniczki schodziły przy stanie 8:6. Na początku trzeciej rundy dalej Czeszka odrabiała straty. Było nawet 8:7. W tym momencie Iwona złapała drugi oddech i przystąpiła do ataku, w którym zasypała przeciwniczkę kopnięciami i wyprowadziła stan meczu na 11:8. W końcówce Iwona zdobyła jeszcze jeden punkt i pojedynek zakończył się wynikiem 12:8 dla Iwony.
W kolejnym pojedynku Iwona spotkała się z Aliną Kryshniovą z reprezentacji Białorusi. Zawodniczka ta wykazała się w walce większym doświadczeniem od Iwony i wygrała pojedynek 2:7. Iwona nie była od niej gorsza pod względem technicznym, niestety Białorusinka potrafiła tak poprowadzić pojedynek, żeby zmusić naszą zawodniczkę do błędów, za które otrzymywała kary od sędziów. Myślę, że z czasem doświadczenie zaprocentuje i Iwona będzie umiała sobie z takim zachowaniem poradzić.
Ostatni do walki przystąpił Krzysztof Miklaszewski w kat. + 78 kg juniorów. Losowanie było niezwykle pechowe dla Krzyśka, ponieważ po raz kolejny trafił w swej karierze na czarnoskórego zawodnika z reprezentacji Białorusi Armana Siłłę. Arman Siłła to zawodnik o wzroście 204 cm i wadze 113 kg. Uczestniczył w zeszłorocznych Mistrzostwach Świata Juniorów w Meksyku i Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich w Singapurze. Przy macie, na której rozgrywana była walka Krzyśka z Armanem zgromadziło się najwięcej publiczności. Krzysiek walczył bardzo umiejętnie i stoczył chyba najlepszy pojedynek w życiu. Siła fizyczna Armana była jednak bardzo duża i zdarzało się, że po jego atakach Krzysiek lądował poza matą. Jednak sam kilka razy skutecznie kontrował i o milimetry stopa Krzyśka śmigała obok głowy Armana. Najważniejszym momentem walki była chwila na 4 sekundy przed końcem pojedynku. Wynik spotkania był 2:5 dla Białorusina. Po przerwie spowodowanej małą kontuzją Krzyśka sędzia ustawił zawodników. Jedyną rzeczą, jaką Krzysiek mógł zrobić, to atak kopnięciem obrotowym w wyskoku co przy trafieniu dałoby 4 punkty i pozwoliło wygrać. Krzysiek najpierw skutecznie sprowokował Armana do ataku, następnie wybił się do góry, wykonując kopnięcie dwit chagi w kierunku głowy Armana. Głowa czarnoskórego zawodnika odskoczyła do tyłu, ale jednak utrzymał się na nogach i w tym momencie zakończył się pojedynek. Akcja była tak szybka, że sędziowie nie zdążyli zareagować. Wszyscy wokół byli przeświadczeni, że Krzysiek trafił i wygrał pojedynek. Po naradzie jednak sędziowie orzekli, że trafienie było w ramię i nie przyznali punktów. Niestety Krzysiek przegrał.
Po zakończonym pojedynku podszedłem do Armana i zapytałem czy było trafienie. Arman przyznał, że otrzymał trafienie na pograniczu szczęki i szyi. Szkoda, bo Krzysiek jest ostatnio w bardzo dobrej formie i mógł pokusić się o dobry wynik na tych zawodach.
Podsumowując, to zawody stały na bardzo wysokim poziomie i nasi zawodnicy w większości przegrywali już pierwsze pojedynki. Jednak trzeba przyznać, że w większości pojedynki przegrywaliśmy po dość wyrównanych walkach z kadrowiczami z innych krajów, którzy za miesiąc wystartują z Mistrzostwach Europy Juniorów. Tym bardziej na podkreślenie zasługuje sukces Iwony, pamiętając, że był to jej debiut w turnieju międzynarodowym tak wysokiej rangi.