|
Ziemia sierpecka na wakacje - Nadolnik i Łukomie |
|
|
Miejsce jest urokliwe, dużo tu zieleni, wodnego ptactwa. |
|
|
W pobliżu młyna stoi dawny dom młynarza. |
|
|
Baczny turysta w pierwszej chwili zwróci uwagę na figurkę Matki Bożej Żurawińskiej znajdującą się nad wejściem do kościoła pw. św. Katarzyny w Łukomiu. |
|
|
Młyn na Skrwie w Łukomiu, 3.05.2012 r. |
|
Walory krajobrazowe ziemi sierpeckiej w dużej mierze zawdzięczamy dwóm rzekom: Skrwie i Sierpienicy. W kolejnym odcinku cyklu "Ziemia sierpecka na wakacje" ponownie przeniesiemy się "w ramiona siostry Skrwy". Tym razem odwiedzimy dwa urokliwe miejsca: Nadolnik i Łukomie w gminie Rościszewo.
Trasa:
Z Sierpca kierujemy się na drogę do Rościszewa, po około 3,5 km skręcamy (przed dużym łukiem szosy) w drogę prowadzącą do Babca Rżały (dystans 4 km)
Droga powrotna: z Łukomia przez Borowo, Babiec Piaseczny do Sierpca (ok. 9 km)
Po zjechaniu z szosy i wjeździe na drogę prowadzącą do Babca Rżały, po kilkuset metrach naszym oczom ukazuje się rozlewisko Skrwy a na nim murowany młyn. Miejsce to nazywa się Nadolnik, a przed wieloma laty Szymonów Młyn.
Młyn, który obecnie stoi w tym miejscu pochodzi z 1960 roku, jednak pierwsza młyńska budowla w Nadolniku znajdowała się już w XVI wieku. Osada młyńska miała wielu właścicieli. Początkowo była w posiadaniu dziedziców Rościszewa i Zamościa, po 1622 r. wyłącznymi właścicielami byli dziedzice Rościszewa, następnie znalazła się w rękach rodziny Jeżewskich. W 1891 r. Nadolnik został oddzielony od Rościszewa i na licytacji kupił go Józef Wolobner, który kilka lat później rozparcelował dobra i sprzedał oddzielnie młyn w Nadolniku. W 1902 r. młyn stał się własnością Goldy Radzimińskiej, ale w tym samym roku sprzedała go Borkowi Karpiszynowi i jego żonie. Aktualnie obiekt jest w rękach prywatnych.
W pobliżu młyna stoi dawny dom młynarza.
Miejsce jest urokliwe, dużo tu zieleni, wodnego ptactwa. Umiłowali je także wędkarze. Warto pospacerować tu chwilę, wsłuchać się w nurt rzeki tuż przy młynie.
Następnie kierujemy się w polną drogę w stronę Łukomia (ok. 2,5 km). Warto zaznaczyć, że prowadzi tędy niedawno wytyczony szlak turystyczny im. Bartosza Paprockiego. Stosowne tabliczki i oznakowanie drzew są dobrze widoczne.
Idziemy pośród pól, mijamy także las. Po prawej stronie, w dolinie płynie Skrwa.
Wchodząc do Łukomia, po prawej stronie ujrzymy nieduży stadion z trybunami (trenuje tu Skrwa Łukomie), natomiast po lewej stronie budynki Szkoły Podstawowej im. Tadeusz Kościuszki. Uwagę zwraca nieużytkowany już dziś drewniany gmach szkolny.
Kierujemy się dalej w stronę wsi. Po prawej stronie drogi stoi sklep, jednak nie on jest tu obiektem szczególnej uwagi. W głębi starego parku, w pobliżu owego sklepu, znajduje się drewniany dwór, należący pierwotnie do rodziny Gizińskich, właścicieli Łukomia w pierwszej połowie XIX wieku. W latach 1954-72 swoją siedzibę miała w nim Gromadzka Rada Narodowa. Dwór kilkanaście lat temu został sprzedany. Kilka lat temu właściciel dokonał jego rewaloryzacji. Cały teren wraz z parkiem jest ogrodzony i nie ma możliwości wejścia. Pozostają stare zdjęcia obiektu, na których dostrzec można jego dawne piękno.
Pierwsza źródłowa wzmianka o Łukomiu pochodzi z 1448 r., jednak parafia istniała na tym terenie już pod koniec XIV wieku. Najważniejszym zabytkiem wsi jest drewniany kościół, ulokowany wśród starego drzewostanu (odnajdziemy tu potężne pomniki przyrody). Świątynia widoczna jest już z daleka i właśnie do niej kierujemy kolejne kroki.
Kościół pod wezwaniem świętej Katarzyny ufundowany został w 1761 r. przez Łucję Marię Dossieur (Kampenhausen) w miejsce poprzedniego, zniszczonego. O historii świątyni, jego wyposażeniu, szczegółach architektonicznych, przeczytać można tu aż na dwóch tablicach informacyjnych! I to jest wielki plus tego miejsca. Na pewno baczny turysta w pierwszej chwili zwróci uwagę na figurkę Matki Bożej Żurawińskiej znajdującą się nad wejściem do kościoła, w zakończonej łukowo wnęce. Koniecznie należy obejść teren kościelny, bo jak wspomniałam, rośnie tu sporo dorodnych drzew, wśród których zachwycają ogromne pomniki przyrody. Proponuję spróbować objąć pień takiego olbrzyma.
Zgodnie z modnym trendem, w pobliżu kościoła znajduje się miniaturowy odlew postaci świętego Jana Pawła II.
Kolejnym punktem wycieczki jest jeszcze jedno malownicze rozlewisko rzeki a na nim młyn. Z kościoła kierujemy się przez wieś, na prawo, w dół, ku rzece. Młyn nie jest tak okazały, jak inne, które do tej pory miałam okazję zaprezentować w cyklu "Ziemia sierpecka na wakacje", jednak stanowi swego rodzaju ciekawostkę. Jego historii nie udało mi się odnaleźć w żadnej z dostępnych publikacji, jednak napotkany w pobliżu wędkarz co nieco na jego temat wiedział. Pierwszy, drewniany młyn powstał tu prawdopodobnie na początku XX wieku. Przed II wojną światową obiekt należał do rodziny Sarnowskich. Ojciec rodziny zginął jednak w czasie wojny, prawdopodobnie zabity za działalność antyniemiecką. W tym czasie młyn przejęli Niemcy. Po wojnie znów stał się własnością Sarnowskich. W latach 80. XX wieku konstrukcję strawił pożar. Młyn odbudowano, jednak od tej pory był już murowany. Rodzina Sarnowskich gospodarowała obiektem mniej więcej do połowy lat 90. Dziś też jest w rękach prywatnych.
Aby przejść na drugi brzeg rzeki, należy pokonać metalowy most - śluzę.
Na końcu wsi znajduje się cmentarz. Za nim prowadzi droga, którą wracamy do Sierpca.
Przyjemnej wędrówki/przejażdżki!
Na potwierdzenie powyższych słów galeria zdjęć poniżej.