|
Sierpecki rynek i opowieści Tomasza Kowalskiego i Dariusza Jackowskiego o historii okolicznych obiektów |
|
|
Zabytkowy obiekt na Placu Chopina 16, miejsce urodzenia wybitnego Artysty Abrahama Neumanna, 18.11.2016 r. |
|
|
Opowieść Tomasza Kowalskiego o przeszłości i lokatorach domu przy Placu Chopina 16 |
|
|
Uczestnicy spaceru zasłuchani w opowieść Dariusza Jackowskiego o duchach historii |
|
|
Przed domem państwa Kulasińskich przy ulicy Farnej |
|
|
Skoro spacer z dreszczykiem... musi być i duch... |
|
|
Ujrzana nagle w mroku wisząca na sznurku szmaciana zabawka, która niejednego spacerowicza przyprawić mogła o nieunikniony w tych okolicznościach dreszcz przerażenia... |
|
O tym, że możliwe jest połączenie zainteresowań historycznych z ruchem na świeżym powietrzu przekonali się uczestnicy piątkowego "Spaceru z dreszczykiem", na który zaprosił dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Dariusz Jackowski, wraz z pasjonatami historii - Grażyną Kłos - regionalistką, pracowniczką Urzędu Miejskiego i Tomaszem Kowalskim - regionalistą, historykiem sztuki, znanym z niezwykłej umiejętności wydobywania na światło dzienne nieznanych sierpeckich wydarzeń. Imprezie patronował burmistrz Sierpca Jarosław Perzyński.
Ideą spaceru było poznanie historii Sierpca, ale tej owianej tajemnicą, momentami straszną, związaną z tragicznymi kolejami ludzkich losów.
Zbiórka chętnych do wzięcia udziału w imprezie miała miejsce w barze Bistro & Sushi Samurai. Ilość chętnych do poznawania tajemnic Sierpca przerosła chyba nawet wyobrażenie organizatorów - grupa spacerująca po mieście liczyła prawie 150 osób!
Po przywitaniu uczestników organizatorzy zaprosili do wyruszenia w nocną wędrówkę. Rozpoczęła się ona przy domu państwa Wenderlichów, gdzie w czasie II wojny światowej swoją siedzibę miało Gestapo i gdzie życie straciło około 300 osób. O miejscu tym opowiedzieli Tomasz Kowalski oraz Dariusz Jackowski - jak się okazało doskonale orientujący się w sierpeckich wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu laty.
Następnie grupa udała się pod dom państwa Malewiczów, w którym jeszcze do niedawna swoją siedzibę miała policja. Tragiczne dzieje Stanisława Malewicza, zasłużonego sierpeckiego lekarza, który zamordowany został w 1940 r. w Charkowie stały się zaczątkiem dramatu mieszkańców tego potężnego i niestety niezamieszkanego dziś obiektu. Koleje losów tej rodziny przedstawił Dariusz Jackowski.
Kolejnym punktem wycieczki śladami historii był dom państwa Bienieckich znajdujący się przy ulicy B. Prusa, do którego grupa dotarła robiąc skrót przez Park im. Paciorkiewicza. Smutną historię nestora rodziny Bienieckich oraz jego syna i krewnych opowiedziała Grażyna Kłos. Wiedzą o dziejach ulicy B. Prusa, przed wojną nazywaną "Tryftą" podzielił się też Tomasz Kowalski. Grupa usłyszała nieznaną do tej pory historię Niemca "Kapeluśnika", wydanego przez Polaków Sowietom, tuż po wkroczeniu tych drugich do Sierpca. Jego duch podobno po dziś dzień spaceruje po zmroku w rejonie lodowni. I tu nie zabrakło elementu lokalnego "folkloru", gdy do opowieści próbował włączyć się jeden z mieszkańców ulicy, ośmielony wcześniej zażytym "napojem rozgrzewającym".
Kolejnym punktem wyprawy był pożydowski dom znajdujący się przed plebanią, dziś kolejny sierpecki pustostan. Opowieść Tomasza Kowalskiego i Dariusza Jackowskiego dotyczyła tu nie tylko tego obiektu, ale także wydarzeń związanych z plebanią i Domem Katolickim oraz pewnego księdza, który swojego czasu w niesamowity sposób potrafił zjednać wokół siebie sierpczan.
Sierpczanie z zapartym tchem słuchali opowieści niezwykle uzdolnionego mówcy Tomka Kowalskiego. Jego opowieści, artykulacja i gestykulacja, sprawiały, że z każdą kolejną minutą spaceru, jego uczestnicy byli jeszcze bardziej "głodni" poznawania pozostających tajemnicą historii.
Następnym, jakże ważnym, podczas piątkowego spaceru miejscem, które grupa sierpczan odwiedziła był stary, drewniany dom, a właściwie podwórko domu i oficyny przy Placu Chopina 16. I tu grupa była świadkiem niezwykłej opowieści - przekazanej z ogromną pasją i znawstwem, którą przedstawił ponownie historyk sztuki. Lokatorem owego domu był światowej sławy przedwojenny artysta Abraham Neumann. Tomek opowiedział o jego rodzicach, o trudnej do zaakceptowania przez ortodoksyjną część społeczeństwa żydowskiego pasji Neumanna, jaką było malarstwo. Jako znawca tematu, wypowiedział się też o twórczości Neumanna, tak bardzo docenianej w środowisku artystycznym już za jego życia. Zwieńczeniem opowieści były tragiczne losy żydowskiej części mieszkańców domu, a szczególnie samego Artysty, który zginął w krakowskim getcie.
W tym miejscu niezbędne okazały się latarki, które obowiązkowo należało na nocny spacer zabrać. Opuszczone domostwo, niegdyś jedno z piękniejszych w Sierpcu, z wieloma zdobieniami i ciekawymi rozwiązaniami architektonicznymi, dziś wprawia w zadumę i refleksję, nad przemijalnością, nieuchronnością śmierci i ludzkimi historiami, których tak wiele przecież wydarzyło się w obrębie tego ważnego dla miasta zabytku.
Poruszając się nadal w obrębie najstarszej części Sierpca, grupa udała się uroczą w świetle ulicznych latarni ulicą Benedyktyńską na plac przy wiekowej sierpeckiej świątyni - kościele farnym, gdzie.... ukazał się wszystkim duch! I to duch nie byle kogo, bo samego Jaśka Pilika - pierwszego właściciela Sierpca! W zbroi i z szablą żegnał się właśnie z niewiastą, która w potoku łez błagała go, by nie opuszczał jej i nie wyruszał na niebezpieczną wyprawę.
Jaśko Pilik zniknął w mrokach wysadzanej tujami przykościelnej alei, zaś grupa udała się do domu przy ulicy Farnej, niegdyś własności rodziny Kulasińskich, w którym swoją siedzibę miał i Dom Ludowy i szpital i wiele innych organizacji przedwojennego Sierpca. I tu kolejna niespodzianka dla zwiedzających - Dariusz Jackowski postarał się o możliwość wejścia do tego opuszczonego już obiektu. Po wysłuchaniu kolejnych historii z duchami, których to dyrektor MOSiR tego wieczora miał w zanadrzu naprawdę wiele, uczestnicy spaceru, podzieleni na dwie grupy, przeszli przez pomieszczenia obiektu. I tu, po raz kolejny, namacalnie wręcz można było przekonać się o magii starych, opuszczonych miejsc, gdzie każda ściana, kominek, drewniane trzeszczące podłogi, były świadkami ludzkich radości, trosk i zmagań z nie zawsze przychylnym losem. Jakiej wymowy, w kontekście "spaceru z duchami", nabrały tu wystające z pieca nadpalone nogi starej lalki czy ujrzana nagle w mroku wisząca na sznurku szmaciana zabawka, która to niejednego spacerowicza przyprawić mogła o nieunikniony w tych okolicznościach dreszcz przerażenia...
Ale nie był to jeszcze koniec wrażeń piątkowej nocy! Kolejnym miejscem niezwykłej opowieści, tym razem pani Grażyny Kłos, była potężna kamienica przy Placu Kard. Wyszyńskiego 11, w której przed kilkudziesięciu laty znaleziono ukryte w ścianie przez żydowskich lokatorów cenne przedmioty... Finał tej historii nie był szczęśliwy dla zachłannego znalazcy kosztowności.
Poruszając się teraz w obrębie dawnego getta, grupa dotarła przed budowlany symbol losów licznie zamieszkujących przed II wojną Sierpc żydowskich mieszkańców. Mowa o kamienicy należącej przed laty do rodziny Kasztelan, która była siedzibą żydowskich szkół, znajdowała się w niej piekarnia, restauracja, a przede wszystkim wiele pomieszczeń mieszkalnych. I tu znów wróciły duchy historii i ludzkie tragedie, jak choćby ta o dziecku, które w dniu wywózki sierpeckich Żydów do obozów, wróciło do domu po butelkę mleka... Martwego chłopca, ściskającego życiodajny napój, znaleźli następnego dnia żandarmi zabezpieczający lokale. Malec umarł w samotności, bez mamy, w atmosferze terroru i płaczu żegnających się z rodzinnym miastem Żydów.
Na podwórku Kamienicy usłyszeć też można było tragiczną historię mordu na niespełna 17-letniej mieszkance Sierpca, Jadzi. Opowiadaną przez Grażynę Kłos historię morderstwa, okoliczności poszukiwania zbrodniarza i wreszcie jego osądzenia, uczestnicy spaceru słuchali z zapartym tchem. Tu także włączył się Tomasz Kowalski, który wskazał miejsce lokalizacji sierpeckiego słupa żydowskiego - miejsca hańby Żydów, które to kilka lat temu, przy pomocy mieszkanki Kamienicy, pani Bronisławy Jolanty Wojciechowskiej, ostatecznie potwierdził. Także do tego domu grupa mogła wejść, obejrzeć jego rozwiązania architektoniczne, dotknąć ponad 100-letnich murów.
Ostatnim miejscem, do którego udali się spacerowicze była ulica św. Wawrzyńca, na której ponoć nocami ukazują się duchy dzieci.
Trzeba zaznaczyć, że w każdym z odwiedzanych miejsc zapalany został znicz - jako symbol pamięci o mieszkańcach tworzących historię danego miejsca.
Pełni wrażeń i będący pod wrażeniem zasłyszanych historii, sierpczanie udali się ponownie do Bistro & Sushi Samurai, gdzie czekał już poczęstunek - specjalność lokalu sushi, ciepła herbata, ciastka. Tutaj też była okazja do przeprowadzenia quizu wiedzy o Sierpcu, którego zwycięzcy otrzymali kupony zniżkowe na pyszne sushi.
Idea spaceru, sposób jego poprowadzenia, atrakcje i niespodzianki czekające na uczestników złożyły się na opinię, że tego typu wędrówki to znakomity sposób na popularyzowanie lokalnej historii oraz ruchu na świeżym powietrzu, który, miejmy nadzieję, kontynuowany będzie także w przyszłości.
Filmowa migawka i zdjęcia na naszym profilu na Facebooku