Klub Rowerowy Dynamo Sierpc powstał 14 października 2004 r. Już wtedy przyjęliśmy zasadę, że wszystko to co robimy ma nas bawić, nic na siłę! Od tamtej pory chodziły nam po głowie różne pomysły, które potem umieściliśmy w planie działania naszego klubu. Chcieliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym i myślę, że w dużej mierze nam się to udało. Jednym z pomysłów było zorganizowanie trzydniowego rajdu rowerowego na inscenizację bitwy pod Grunwaldem. Ten projekt nazwaliśmy trochę przekornie Przepraszam którędy na Grunwald?.
Skrupulatnie przygotowaliśmy ten wyjazd, bo był to przecież nasz pierwszy wspólny rajd trzydniowy. Dokładne rozplanowanie trasy zaowocowało. Staraliśmy unikać najbardziej ruchliwych odcinków dróg, bo wiadomo niestety, jak traktowani są rowerzyści na polskich drogach. Wyruszyliśmy w grupie siedmioosobowej (bo w ostatniej chwili parę osób zrezygnowało), pełni optymizmu, w piątek 15 lipca o godzinie 15.30. Trasa piękna, teren zróżnicowany, dużo zieleni, tylko temperatura dała się nam we znaki. Po przejechaniu 93 km dotarliśmy o godz. 20.30 na miejsce naszego biwaku w miejscowości Dąbrówno.
Malowniczo położona osada między dwoma jeziorami około 8 km od Grunwaldu. Tam czekały na nas już dwie osoby, które dojechały na rowerach z Bydgoszczy. Rozbiliśmy namioty i potem wskoczyliśmy do wody. Była tak ciepła jak ktoś by ją podgrzał. Następnego dnia około godziny 11 wyruszyliśmy na Grunwald. Po drodze mijaliśmy całe rzesze ludzi, które też podążały na inscenizację. Po dotarciu na pola Grunwaldu zaparkowaliśmy nasze rumaki i poszukaliśmy stosownego miejsca z dobrym widokiem. O godzinie 13.00 na pole walki zaczęły wkraczać pierwsze chorągwie oraz jazda konna.
Punktualnie o godzinie14.00 zaczęła się inscenizacja. Do dziś jesteśmy po wrażeniem tego co zobaczyliśmy. Świetnie zorganizowane widowisko, bardzo realistycznie, mnóstwo efektów pirotechnicznych, fantastyczna jazda na koniach, nie wspominając o walkach piechoty. W pewnym momencie miałem wrażenie, że to się dzieje naprawdę. Świetna narracja prowadzącego oraz podkład muzyczny dopełniły całą oprawę imprezy.
Zapomnieliśmy o trudach podróży, naprawdę warto było to zobaczyć. W inscenizacji wzięło 1500 rycerzy, było wśród nich dużo obcokrajowców między innymi z Włoch, Francji, Niemiec, Czech, Litwy itd. Bitwę, według mediów, obserwowało 100 tys. ludzi. Sama bitwa skończyła się o 15.30. Wymieniliśmy dętkę w jednym z rowerów, bo niestety się przebiła. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i powoli ruszyliśmy w stronę naszego biwaku. Oczywiście w Grunwaldzie trwały dalej jeszcze imprezy towarzyszące - dla zainteresowanych link do strony internetowej http://www.grunwald1410.pl/.
W niedzielę, tj. 17 lipca, o godzinie 10.10 wyjechaliśmy w stronę Sierpca. Wracaliśmy inną trasą, trochę krótszą ( 87 km), ale bardziej zróżnicowana, pod względem terenu. Malownicze pagórki, piękne jeziora w dolinach, w oddali imponująco wyglądały kopalnie odkrywkowe żwiru, dużo zieleni. W drodze powrotnej dawał nam się we znaki wiatr, który był dość silny i dmuchał prosto w twarz.
Po paru przystankach dotarliśmy o godzinie 15.40 do naszego grodu. Nieco zmęczeni, ale bardzo zadowoleni. Warto było włożyć w to trochę wysiłku, bo impreza jest naprawdę tego warta. Humor nas nie opuszczał, nawet w trudnych chwilach na trasie, a przecież o to chodzi, mamy się świetnie bawić, to nasze motto, cały czas podtrzymywało nas na duchu. Tam na miejscu, w Grunwaldzie, obiecaliśmy sobie, że za rok też się tu spotkamy.
Także już teraz wszystkich chętnych zapraszamy. Naprawę warto to zobaczyć!!!