No i po wakacjach. Dwa miesiące nicnierobienia i obijania się... - oczywiście jeśli zawęzimy tę definicję jedynie do tych związanych ze szkołą - inni niestety w pocie czoła pracowali przez ten czas na to i owo.
A teraz podsumujmy - mimo, iż były wakacje, to jednak trochę się działo. O niektórych wydarzeniach będzie jedynie krótka wzmianka, gdyż po prostu nie było okazji, by brać w nich udział. Mimo to, niniejszy tekst nabrał niebezpiecznie dużych rozmiarów - ale w sumie jak ktoś się straszliwie nudzi, to może przeczyta. Więc po kolei...
Ostatniego dnia czerwca w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej odbyła się kolejna promocja wydawnicza. Nowa książka to Nekropolie Ziemi Sierpeckiej, autorstwa Pawła Bogdana Gąsiorowskiego. Jest to swoisty przewodnik po cmentarzach powiatu sierpeckiego. Jego wagę doceni na pewno każdy, kto zajmuje się historią - i to nie tylko lokalną. Cmentarze są kopalnią informacji - napis na płycie nagrobnej podaje czasem funkcję zmarłego, której z kolei próżno szukać gdzie indziej. P.B.Gąsiorowski jest historykiem, więc najnowsza książka z pewnością jest dopracowana i rzetelna.
Na spotkaniu promocyjnym Prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Sierpeckiej, Zdzisław Dumowski podkreślił fakt, że cmentarze stanowią świadectwo kultury materialnej narodu. W kontekście tych słów gorzko zabrzmiało, to co powiedział bohater spotkania:
- Ta książka już jest nieaktualna - w międzyczasie z okolicznych cmentarzy zniknęło pięć nagrobków.
Jak widać, dobra kultury nikną szybciej niż nam się wydaje.
Książka jest wyjątkowa jeszcze z jednego powodu, Otóż autorowi udało się nie tylko rozszyfrować kilka napisów na pozostałościach nagrobków na cmentarzu żydowskim, ale także ustalić komu były poświęcone.
Poza tym udało się zidentyfikować kilka naprawdę ciekawych nagrobków. Doskonałym przykładem jest mogiła żołnierza, uczestnika wojny rosyjsko-japońskiej 1905 r., która znajduje się w Goleszynie, czy cmentarz wojenny z 1915 roku nieopodal Blinna - dwie strzaskane płyty ukryte są w kępie drzew pośrodku pola. Książka obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się przeszłością naszego regionu.
Kolejna impreza pełna atrakcji skierowana do mieszkańców, odbyła się przy klasztorze - na Placu Koronacyjnym. 3 lipca po raz kolejny odbył się Jarmark Benedyktyński.
Organizatorzy, księża Pallotyni, zapewnili szereg atrakcji, zarówno dla ciała, jak i ducha. W trosce o to drugie odbyły się msze. Zaś blok imprez towarzyszących zapowiadał się nader interesująco. Imprezy sportowe, pokazy siłowe, łucznicze oraz pokaz sztuk walki. Poza tym zorganizowano szereg konkursów dla rodzin.
Do tego trzeba doliczyć motocyklistów z sierpeckiego klubu Szlif, których błyszczące maszyny zawsze przyciągają całe tłumy mieszkańców.
Podsumowując - z roku na rok coraz lepiej, aż ciekawość bierze, co będzie za rok.
Warto tu też wspomnieć o podróżach naszych rodzimych harley'owców, czyli członków Klubu Motocyklowego Szlif. Podczas wakacji jedni zaliczyli pobyt na Krymie, oczywiście podróż odbywając na motorze, inni znowuż pojechali znacznie bliżej, bo do czeskiej Pragi.
Relacje z obu wypraw, pierwsza autorstwa Bogdana Rudowskiego, druga Stanisława Wiśniewskiego, znajdują się na stronie Klubu Szlif http://klubszlif.prv.pl/ w dziale RELACJE Z WYPRAW.
Skoro na motorach, to można i na rowerach. W dniach 15 - 17 lipca członkowie Klubu Rowerowego Dynamo Sierpc odbyli wycieczkę do Grunwaldu. Relacja w wyjazdu tutaj: http://sierpc.com.pl/pokaz_news.php?id=357
Pozostali Szlifiarze, którzy pozostali w Sierpcu, wzięli udział w kolejnej, wpisanej na stałe w grafik sierpecki, imprez plenerowych.
Mowa tu rzecz jasna o Międzynarodowym Festiwalu Folklorystycznym Kasztelania 2005, który odbył się w dniach 8 - 10 VII. Już po raz dziesiąty ze sceny na sierpeckim stadionie dobiegło gromkie Ohohoho!, kiedy tradycyjnie góralska para otworzyła Festiwal. W tym roku zaprezentowało się dziesięć zespołów, w tym kilka z Polski, pozostałe zaś z Portugalii, Włoch, Chorwacji, Białorusi i Łotwy.
I w sumie, biorąc pod uwagę, iż festiwal ten trwa już dekadę, można by zakończy na tym opis. Jednak pojawiło się kilka nowości. Pierwsza, widoczna już podczas tradycyjnej parady ulicami Sierpca prowadzonej przez Orkiestrę Dętą OSP pod dyrekcją Michała Głowackiego, to właśnie udział motocyklistów ze Szlifu. Kilkanaście lśniących maszyn wzbudzało zachwyt i przyciągało jeszcze więcej widzów. Tym bardziej, że motocykliści nie stwarzali problemów, jeśli ktoś chciał zrobić sobie zdjęcie na którejkolwiek z potężnych maszyn.
Druga nowość, to zorganizowany przed Domem Kultury Międzynarodowy Jarmark Sztuki, na którym uczestnicy sprzedawali pamiątki i produkty związane z ich regionem. Można jeszcze dodać, że gdyby coś takiego pojawiło się na samym początku, czyli dziesięć lat temu, obecnie taki jarmark stanowiłby chyba atrakcję o ogólnopolskiej sławie. Ale to w sumie jedynie dywagacje - grunt że pojawił się teraz. Miejmy nadzieję, że za rok będzie się czym pochwalić.
Ponadto po raz pierwszy msza dla uczestników festiwalu odprawiana w kościele farnym prowadzona była w dwóch językach.
Na tegorocznej Kasztelanii nie mogło zabraknąć oczywiście wieczornych koncertów muzycznych. Gwiazdami tegorocznej imprezy był grecki MYTHOS oraz IVAN I DELFIN. Wprawdzie ten drugi większości osób kojarzy się tylko z jedną piosenką Czarne oczy, mimo to niecierpliwie oczekiwali na występ. Jednak zespół miał delikatne opóźnienie - półtoragodzinne. Publiczność jednakże przyjęła ich bardzo gorąco, zaś muzycy zaprezentowali bardzo dynamiczny spektakl muzyczny. Iwan Komarenko, mimo zmęczenia, po skończonym koncercie zasiadł za stolikiem w Domu Kultury i cierpliwie ponad godzinę rozdawał autografy i fotografował się z każdą chętną osobą.
Na koniec warto, ba, trzeba powiedzieć, że zorganizowanie pokazu tańczących fontann było strzałem w dziesiątkę. Idealnie zsynchronizowane z muzyką i kolorowym oświetleniem, fontanny robiły niesamowite wrażenie.
Poza tym nie mogło się oczywiście obyć bez zaplecza piwno-pokarmowego, całej masy pamiątek, wesołego miasteczka i innych tego typu rzeczy.
Podsumowując - nie sprawdziły się krążące od początku tego roku opinie, że Kasztelania się nie odbędzie, a jeśli nawet, to z mniejszym rozmachem. W sumie trudno wydumać coś nowego, jeśli chodzi o same zespoły, ale imprezy towarzyszące wniosły świeży powiew.
A za rok się zobaczy...
Co dalej? Ano choćby XIII Sierpecki Plener Plastyczny, który ściągnął do nas artystów z całego kraju. Zarówno tych, którzy przyjeżdżają tu co roku od wielu lat, ale także młodych, pełnych talentu ludzi.
W sumie w zorganizowanym przez Sierpecki Dom Kultury Plenerze uczestniczyło 34 artystów. Zjechali się z całej Polski: Bielska, Bielska Białej, Ciechanowa, Międzyrzeca Podlaskiego, Płocka, Rypina, Warszawy.
Przez dwa tygodnie uczestnicy tworzyli unikatowe dzieła - nie tylko wykonane różnymi technikami obrazy czy rzeźby (przykładowo Daniel Ratz jest ekspertem od tworzenia swego rodzaju obrazów ze skrawków materiału). Małgorzata Lenczewska zaprezentowała patchwork, czyli narzuty wykonane z kolorowych ścinków materiałów, hafty.
Artyści przyjezdni, którzy rok w rok powracają na sierpecki plener, po raz kolejny podkreślali, że nasze miasto ma specyficzny klimat. Jak widać, my sami, narzekając jak to gdzie indziej jest dobrze, nie widzimy tego, co mamy pod nosem. Na specjalne zaproszenie ks. Jana Oleszki, malarze wykonali kilka obrazów kościoła pw. Wniebowzięcia NMP.
Jak co roku, w dniu zakończenia pleneru, artyści zaprezentowali wykonane w czasie jego trwania dzieła, jedno z nich przeznaczając dla Sierpeckiego Domu Kultury.
Dodatkowo Daniel Ratz napisał wiersz, który odczytał na zakończenie dwutygodniowego tego swoistego mitingu artystycznego.
Nową formę przybrał coroczny odpust odbywający się 15 sierpnia. Jak co roku, pielgrzymi tłumnie odwiedzili sierpecki Klasztor. Księża Pallotyni, którzy uroczystości odpustowe zorganizowali po raz drugi, postanowili odejść od utartego szlaku. Jako, że nie wszystko można, a nawet nie należy wszystkiego zmieniać, ksiądz proboszcz, Jan Oleszko wprowadził dwie innowacje.
Pierwsza, cokolwiek egzotyczna, to celebrowanie głównej mszy przez ojca Harelimana z Rwandy.
Druga miała charakter muzyczny. Do tej pory uroczystości odpustowe kończyły się modlitwą i tyle. W tym roku jednak na Placu Koronacyjnym wystąpił zespół muzyczny SILENIE, którego liderem jest ks. Andrzej Daniewicz. Liczbę widzów na koncercie spokojnie można ocenić na jakieś 50-60 osób, co na warunki sierpeckie to nie tak mało. Warstwa liryczna utworów, jak łatwo się domyśleć, obraca się wokół tematyki wiary, pewnych przemyśleń na temat życia. Jednak nie brakowało też utworów, co do których odnosiło się wrażenie, iż ks. Daniewicz napisał je w chwili radosnego uniesienia, w których bardziej chodziło o dostosowanie rytmiki słów do muzyki.
A co do muzyki - cóż, naprawdę prezentowali niezły warsztat. Nie jestem krytykiem, nie czuję się kompetentny do fachowego oceniania zdolności muzycznych, stąd to lakoniczne, może trochę banalne określenie. Gatunkowo, utwory jakie wykonywał SILENIE, miały rozpiętość od reggae do naprawdę ostrego rock'a.
Jak widać, coroczne święto religijne nie musi przyjmować oblicza znanego z innych tego typu świąt w innych miejscowościach. Ksiądz Jan zapowiada, że to nie koniec i w październiku planuje zakończenie lata, również koncertem.
Na koniec jedna tylko dygresja, ale za to nieprzyjemna. Jak to zwykle bywa, odpustowi towarzyszy handel wszelkimi nieprzydatnymi, za to drogimi rupieciami, typu korki, balony o żywotności średnio dwa dni - inaczej mówiąc - śmieciami w ładnej formie.
Właśnie. Handlarze i handlarki, kiedy już posprzedawali swoje ładne śmieci, zwinęli się i, niestety, pozostawili po sobie te mniej ładne...
Cała ulica zasłana była papierzyskami, foliami i tak dalej. Podstawowa zasada dobrego wychowania mówi, że po sobie zostawia się porządek. Niestety, jak widać niektórym pieniądz przesłonił widok na to, co stanowi o kulturze człowieka. Wstyd panie i panowie (przykro mi, ale nie widzę powodu, by pisać z wielkiej litery).
Sto lat urodzin święcił 27 sierpnia pan Zenon Jankowski. Emerytowany nauczyciel muzyki, kapitan Wojska Polskiego w stanie spoczynku - a przede wszystkim uczestnik wojny polsko-bolszewickiej roku 1920.
Z okazji tych jakże niecodziennych urodzin, w kościele pw. Wniebowzięcia NMP odprawiona została uroczysta msza. Celebrował ją ks. Jan Oleszko, jednak warto nadmienić, iż w jej trakcie głos zabrał również ewangelicki biskup polowy Ryszard Borski - w sumie można powiedzieć, iż msza w intencji szacownego jubilata nabrała iście ekumenicznego charakteru.
Wśród uczestników uroczystości nie mogło zabraknąć dzieci, wnuków i prawnuków bohatera tego dnia. Ponadto w imieniu prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zjawiła się szefowa kancelarii prezydenta, Jolanta Szymanek-Deresz. Rangę obchodów urodzin wiekowego sierpczanina podniosła także obecność Marszałka Województwa Mazowieckiego - Adama Struzika oraz Dyrektora Delegatury płockiej Urzędu Marszałkowskiego - Piotra Zgorzelskiego. Jeśli dodać do grona osób, które brały udział w uczczeniu urodzin Pana Zenona, przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej, Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych, Stowarzyszenia Weteranów Wojny Polsko - Bolszewickiej 1920r. i ich Rodzin, władze miejskie w osobach Burmistrza Marka Kośmidra oraz jego zastępcy Zbigniewa Leszczyńskiego, władze powiatowe oraz liczne media - także radiowe, widać wyraźnie, iż było to wydarzenie niezwykłe - może nie kwalifikujące się na pierwsze czołówki gazet, ale na pewno ważne. Wszak niecodziennie dane jest obchodzić stuletnie urodziny w tak szacownym gronie, a tym bardziej w niewielkim Sierpcu. Do tego jubilat jest zasłużonym żołnierzem, odznaczonym za odwagę przez samego Józefa Hallera, a także uhonorowanym Medalem Papieskim.
Niespodzianką był poczet sztandarowy ze sztandarem I Pułku Ułanów Krechowieckich z roku 1920, z udziałem najmłodszego pasjonata tego rodzaju wojsk. W uszytym na miarę mundurze, młody ułan prezentował się wspaniale - zapewne tak wyglądał Zenon Jankowski, kiedy brał udział w walkach pod Radzyminem w 1920 roku.
Niezliczona ilość życzliwych słów, dziesiątki bukietów kwiatów, odznaczenia, dyplomy i jeszcze mnóstwo innych podarków wraz z gorącymi życzeniami przypadły Zenonowi Jankowskiemu tego dnia w udziale. Wszyscy szacowni goście wzięli udział w tradycyjnym przyjęciu urodzinowym. Ku zaskoczeniu wszystkich, w tany ruszył sam jubilat. Rzecz jasna nie były to dzikie harce, a spokojny taniec z małżonką, jednak pozazdrościć tylko takiej kondycji.
Nie mogło zabraknąć chóralnie odśpiewanego przy lampce szampana Dwieście lat - do czego z całego serca przyłączamy się.
A teraz może krótkie informacje na temat wakacyjnej aktywności sierpeckiego TKKF Kubuś. Dokładne relacje można przeczytać na stronie TKKF http://www.tkkf-kubus.prv.pl.
2 lipca w Ciechanowie odbyły się II Drużynowe Mistrzostwa Polski Ognisk TKKF w biegu na 15 km. Paweł Kaźmierczak zajął I miejsce w kategorii 50-59 lat. Ryszard Wiśniewski był III w kat 60 lat i powyżej. Łukasz Krysztofiak zajął XII miejsce w kategorii 20-29 lat. W klasyfikacji generalnej kobiet VII miejsce zajęła Danuta Kozłowska, IX Krystyna Chojnacka, a X była Bogumiła Kaźmierczak. (relacja: http://minimus.dmkhost.net/tkkf-kubus/index.php?option=com_content&task=view&id= 16&Itemid=29 )
30 lipca jeden z zawodników TKKF, Paweł Kaźmierczak, wziął udział w XXII Maratonie Ziemi Puckiej. Na 227 osób, które dobiegły do mety zajął bardzo wysoką 39 lokatę z czasem 3 godziny 13 minut i 38 sekund. Był szósty w kategorii 50-55 lat.
W sobotę 27 sierpnia 2005 r. w Golubiu Dobrzyniu odbył się XVI Międzynarodowy Bieg Solidarności. Wystartowało 158 zawodników, z tego kilku reprezentantów TKKF Kubuś - a więcej na stronie: http://minimus.dmkhost.net/tkkf-kubus/index.php?option=com_content&task=view&id= 43&Itemid=29
Wyliczankę zamyka finałowa Biesiada Kasztelańska, która odbyła się 3 września. Plac przy ulicy Paderewskiego dosłownie zapchany był ludźmi. Imprezę prowadzili Marek Sierocki, Mariusz Czajka i Paweł Konjo Konnak. Wystąpili CLASSIC, BOYS i KRZYSZTOF KRAWCZYK.
Nie zabrakło szeregu konkursów z atrakcyjnymi nagrodami. Imprezę zakończył pokaz sztucznych ogni.
Uczestnicy w większości doskonale się bawili. Jeśli komuś nie odpowiadała muzyka, to zawsze mógł zrezygnować z zabawy pod sceną i zakosztować uroków typowej biesiady - w tym roku ustawiono dużą wiatę krytą strzechą. Według organizatorów to właśnie podkreśla charakter biesiady, podczas której uczestnicy wspólnie się bawią.
Wprawdzie jak zwykle są głosy, że nie ta muzyka, że Krawczyk nieładnie śpiewa, że powinni zagrać ci, albo tamci i tak dalej. Osobiście też nie przepadam za muzyką zaprezentowaną na Biesiadzie, ale nie ukrywajmy - poprzednie tego typu imprezy pokazały, że większość uczestników chce właśnie posiedzieć przy browarku i takiej muzyki posłuchać. Organizatorzy Biesiady doskonale zdają sobie sprawę z tych właśnie gustów sierpeckich biesiadników - stąd dobór wykonawców. Popyt kształtuje podaż i tyle.
Może tyko jeszcze wspomnieć o imprezie zorganizowanej w dniach 13 - 14 lipca również na placu przy ul. Paderewskiego. Jednak ta akurat okazała się niekoniecznie udana. Gwiazdą był Bayer Full, jednak nie przyciągnęło to większej liczby mieszkańców. Zresztą spowodowane to mogło być pogodą, która wówczas była naprawdę fatalna. Zimny wiatr, przelotne opady deszczu. I wyszło, tak jak wyszło. Czyli do bani.