Paprocki Bartłomiej (1543 – 1614)
Niepospolity pisarz spod Sierpca.
Nazwisko Bartłomieja (Bartosza) Paprockiego pierwszego wybitnego heraldyka polskiego jest na ogół znane, ale rzadko kto wie, że ten urodzony w 1543 r. pisarz ujrzał światło dzienne w Paprockiej Woli pod Sierpcem. Wieś ta nosząca dziś nazwę Stara Wola, choć wówczas położona w Ziemi Dobrzyńskiej, należała do parafii sierpeckiej, a obecnie wchodzi w skład naszego powiatu (gmina Szczutowo). Rodzicami jego byli Jędrzej, herbu Jastrzębiec, i Elżbieta z Jeżewskich. Miał dwóch braci - Rosłańca, późniejszego proboszcza płońskiego i Wojciecha. Studiował w Akademii Krakowskiej, po czym przebywał u zamożnych krewnych m.in. na dworze Piotra Gorajskiego. Po śmierci rodziców powrócił do domu by zająć się gospodarowaniem. Pozostawione w spuściźnie po nich dwie maleńkie wioseczki - Paprocka Wola i Głogoły stanowiły niestety bardzo skromny majątek. Aby poprawić swoją sytuację materialną ożenił się z bogatą, podwójną wdową, Jadwigą, z domu Kossobudzką, córką Mikołaja, kasztelana sierpeckiego. Znacznie od niego starsza wydała mu się jednakże ponętna, jako dziedziczka Krajkowa i połowy Lipy koło Raciąża. Małżeństwo to dawało mu szansę na zajęcie wyższej niż dotychczas pozycji społecznej i oczywiście na dostatnie życie. Niestety rola męża byłej starostowej mławskiej okazała się dla niego jarzmem nie do udźwignięcia. Jak bowiem czytamy w encyklopedii Orgelbranda od żony "...tyle doznał przykrości, iż dla uniknięcia nieznośnego w domu pożycia, postanowił wszystko porzucić i udać się zagranicę". Potajemnie więc wyjechał do Warszawy na dwór Andrzeja Taranowskiego, sekretarza królewskiego, któremu towarzyszył w jego drugim poselstwie do Stambułu. Po powrocie do kraju dowiedział się o śmierci żony, która nastąpiłą w 1572 r. Wydarzenie to odsłoniło przed Paprockim nowe perspektywy i nadzieję na niezależność. Cytowany już "Orgelbrand" tak to ujmuje: "Uwolniony tym sposobem od największego nieszczęścia odzyskawszy dawną spokojność, wrócił do swego majątku, poświęcając się pracom obywatelskim i piśmiennym". Osiadłszy na swych włościach otrzymał godność podczaszego Ziemi Dobrzyńskiej, a w 1577 r. wziął udział w Gdańskiej wyprawie Stefana Batorego. Ale okazało sę, że najbardziej pociąga go pisanie. Prawdopodobnie od 1575 r. poświęcił się literaturze. Zaczął od wierszy. Wysokiej oceny doczekał się jednak za pisarstwo historyczne, a szczególnie za dorobek w zakresie heraldyki. Wykazywał się ogromną pracowitością i talentem. Nic więc dziwnego, że już pisane częściowo prozą, częściowo wierszem "Gniazdo cnoty", wydane w 1578 r. ukazujące genealogie i herby rodów szlacheckich, spotkało się z dużym zainteresowaniem. Elementem wzbogacającym dzieło były drzeworytowe wizerunki postaci, stanowiące bardzo ciekawy materiał dla dziejów kostiumologii. Pracą uważaną za jego szczytowe osiągnięcie stały się "Herby rycerstwa polskiego", wydane w 1584 r. Pisane prozą, oparte o liczne źródła, przynoszą wiele informacji o dawnych rodach. Autor zabrał się do dzieła z ogromnym zapałem. "Z niezmordowaną pilnością odczytywał ojczyste kroniki, jeździł po całym kraju, przeglądał archiwa po dworach, zamkach, katedrach, klasztorach i plebaniach, przepisywał przywileje, zdejmował napisy grobowe i kościelne, wertował akta grodzkie, miejskie i metrykę koronną, przez co wiele dawnych pamiątek zachował i uratował." (Orgelbrand). Dzieło to zjednało mu przychylność Stefana Batorego i roczną pensję od króla. "Herby rycerstwa polskiego" nie były wolne od błędów. Jak pisze Włodzimierz Dworzaczek, badacz zajmujący się dorobkiem Paprockiego, treść cytowanych dokumentów pan Bartłomiej"tu i ówdzie przeinaczał, zaś "Kronikę" Długosza, z której na każdym kroku korzystał, w wielu wypadkach po prostu fałszował" ("Nowy Korbut"). Mimo to dzieło posiada bardzo dużą wartość, którą docenił m.in. taki autorytet jak prof. Julian Krzyżanowski, który w "Dziejach literatury polskiej" pisze "Ten słownik encyklopedyczny rodów polskich, wertowany w XIX w. przez wszelkiego rodzaju gawędziarzy romantycznych, jest dokumentem literackim niezwykłej donosłości, pracowity bowiem autor erudyta zebrał w nim dużo wiadomości pozwalających zrozumieć kulturę literacką w XVI w." Jednakże ukazanie się "Herbów", obok uznania, przyniosło autorowi niemało kłopotów. Okazało się bowiem, że niektóre rody w swej pracy pominął, inne miały pretensje, że nie zostały przedstawione zgodnie z ich zasługami i zajmowaną pozycją. Zdarzało się więc, że całe stronice przedrukowywał na nowo i wklejał w niektóre egzemplarze. Genealogie niektórych rodzin musiał zmieniać całkowicie. Stąd dzisiaj "Herby" zawierające tekst pierwotny stanowią rzadkość bibliofilską. Ostro atakowany szukał poparcia ze strony możnej wówczas rodziny Zborowskich Trzymając się ich "klamki" podczas bezkrólewia w 1587 r. opowiedział się zdecydowanie za stronnictwem Maksymiliana, arcyksięcia Rakuskiego. Ostro zaś występował w swych pismach przeciw wrogowi Zborowskich - Kanclerzowi Zamojskiemu. Po sromotnie przegranej przez Maksymiliana bitwie pod Byczyną w 1588 r., w której także uczestniczył, zmuszony był opuścić kraj. Najpierw schronił się na Morawy, gdzie znalazł bardzo gościnne przyjęcie. Dłuższy czas przebywał na dworze biskupa ołomunieckiego - Stanisława Pawłowskiego w Kromieryżu. Jemu to zawdzięczał nie tylko gościnę i wsparcie materialne ale i pomoc w gromadzeniu materiałów tym razem do historyczno-genealogicznego opisu Moraw. Po śmierci biskupa przeniósł się do Czech. Osiadłszy tam, w dalszym ciągu zajmował się pracami heraldycznymi ogłaszając herbarze szlachty czeskiej i morawskiej. Pisał już wówczas po czesku, przekładając na ten język nawet utwory Jana Kochanowskiego. Stał się też wkrótce cenionym pisarzem, a w 1598 r. otrzymał indygenat (szlachectwo) czeskie. Jednakże brak stałych źródeł utrzymania zmuszał go do szukania coraz to innych protektorów, wśród których znalazł swojego rodaka, głośnego alchemika Sędziwoja ze Skorska. Swoim dobrodziejom musiał jednak rewanżować się wciąż, pisanymi na poczekaniu, utworami okolicznościowymi, często po prostu panegirykami. Około 1606 r., gdy w Czechach groziły zamieszki na tle religijnym przeniósł się na Morawy. Następny etap jego niespokojnego życia to Śląsk i wreszcie w 1610 roku powrót do kraju ojczystego. Był to okres panowania Zygmunta III, przeciw któremu nigdy nie występował, a nawet pisał na jego cześć wiersze pochwalne. Zamojski, w którym Paprocki miał śmiertelnego wroga, głównie z powodu pisanych przeciwko niemu zjadliwych paszkwili, już wówczas nie żył. Niestety pan Bartłomiej nie miał już w kraju żadnych posiadłości, bo te zagarnęli dłużnicy. Korzystał więc z gościny opatów w Wąchocku, potem w Lądzie. Zmarł 27 grudnia 1614 r. we Lwowie i został pochowany w krypcie u franciszkanów. Oprócz herbarzy i utworów o tematyce historycznej oraz wierszy okolicznościowych, pisał Paprocki antyfeministyczne satyry obyczajowe. Widocznie rany zadane mu przez żonę były tak głębokie, że nie zabliźniły się do końca życia i zaowocowały niechęcią do kobiet. Jej wyrazem stał się m.in. wiersz "Dziesięcioro przykazania mężowo". Utwór ten ma charakter dialogu między mężem a żoną. On stawia wymogi, którym powinna sprostać jego połowica, a ona wyraża swój punkt widzenia w tej sprawie. A oto jedno z przykazań (dziewiąte), sformułowanych przez autora: "Dziewiątego też proszę, abyś przestrzegała, Zbytnich strojów i pstrocin, by na się nie brała, Też pierścieni na ręku wiele nie nosiła, U szat zbytnich ogonów abyś nie włóczyła, Boga takimi zbytki barzo obrażamy, I sami w niepotrzebną szkodę się wprawiamy, Bo nie złoto, nie sznury, nie perły cię zdobią, Cnota tylko: nie ogon co chrzęści za tobą." Żona zaś odpowiada: " Toś waszmość tylko sam na świecie dziwniejszy, Snadź już gorzej niż anioł chcesz być stateczniejszy. Mam chodzić o dwu fałdach, w staroświeckiej kietce, Każ mi w płaszczyku łazić, jako jakiej mieszczce. Pierścień cóż komu wadzi? Matkać mi go dała Prosząc, abym z nim chodząc, jej nie zapomniała, Kiedy by też wam chodzić przez portek kazano, Prawie by was kosztownie dopiero ubrano." Temat żony znalazł też odbicie w chętnie czytanej przez współczesnych i siedmiokrotnie wydanej "Nauce rozmaitych filozofów obierania żony". Miejsce w literaturze zapewnił mu jednak przede wszystkim dorobek heraldyczny. Warto dodać, że w polskiej heraldyce potrafił się wznieść ponad współczesnych, wprowadzając doń obok szlachty rodowej, ludzi wywodzących się spośród mieszczan lub wieśniaków, jeśli wyróżniali się swoimi czynami lub osiągnięciami naukowymi. Bartłomiej Paprocki, choć spotykał się z uznaniem, tłumaczono go nawet na obce języki (rosyjski, białoruski, niemiecki, czeski), nie miał łatwego życia! W przeciwieństwie do zasiedziałej na swoich dobrach braci szlacheckiej, zajętej pomnażaniem posiadłości, prowadził życie ruchliwe, pracowite, pełne przygód. Nie miał talentu do gromadzenia majątku. Wciąż był zdany na łaskę swoich protektorów. Niczego się nie dorobił, przeciwnie, znaczne dobra po żonie stracił. Trwały pomnik natomiast stanowi jego dorobek literacki, co trafnie ujmuje m.in. Encyklopedia Orgelbranda: "Dzieło przeto Paprockiego, pomimo wszelkich wad niekrytyczności, jaka prawie wszystkie ówczesne płody historycznych pisarzy cechuje, z powodu bogatego i niewyczerpanego zasobu dziejowego, pozostaną na zawsze drogocennym dla badaczy źródłem."
Halina Giżyńska Burakowska
|